Mężczyzna ma potrzebę. Nie idzie do toalety. Chowa się za wielkim jajem wielkanocnym na rynku. Myśli, że nikt go nie widzi, spokojny, nie przerwa rozmowy z dziewczyną na ławce obok jaja. A tu nagle mundurowi.
Ławka przy wielkim jaju wielkanocnym, które jest świąteczną ozdobą rynku w Rybniku. Sobotnia noc, prawie ranek.
Ona siedzi na ławce, zwrócona do kamery. On stoi obok, tyłem do kamery. Tyle że nie wiedzą o tej kamerze.
I cały czas rozmawiają.
Mężczyzna chciał ukryć się przed ludźmi za tym jajem, żeby załatwić potrzebę fizjologiczną i tym samym znalazł się na pierwszym planie filmu, rejestrowanego przez kamerę monitoringu.
Wszystko widzi operator monitoringu na swoim ekranie i nazywa rzeczy po imieniu: mężczyzna zanieczyszcza miasto. Alarmuje policję.
A bohater dalej nieświadomy, że występuje w filmie, ani na moment nie przerywając konwersacji, zapina rozporek i siada obok dziewczyny.
Aż wyrastają przed nim mundurowi, proszą o dowód i wypisują mandat na 100 zł.
- Mieszkańcy Rybnika powinni być coraz bardziej świadomi, że może ich obserwować kamera, ale ostatnie zdarzenia, to jajo, a wcześniej kura pokazują, że jest inaczej. Wciąż myślą, że nikt ich nie widzi - mówi Dawid Błatoń, rzecznik rybnickiej straży miejskiej.
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska w Rybniku