W kwietniu przedstawiciele PKP zorientowali się, że sprzed nieczynnego dworca w Miedarach (woj. śląskie) zniknęło sporo granitowej kostki. Policjanci dotarli do 65-latka, który trzymał ją na stercie przy domu. Przyznał się, że od ponad roku roku brał po jednej dziennie i przewoził do siebie rowerem. Prawdopodobnie planował wyłożyć nią podjazd.
Dworzec w Miedarach w powiecie tarnogórskim (woj. śląskie), otwarty w 1928 roku, od dawna jest nieczynny i niszczeje. - W kwietniu tego roku kolej zawiadomiła nas o kradzieży kostki granitowej sprzed dworca - mówi Damian Ciecierski, rzecznik policji w Tarnowskich Górach. Jak wyjaśnia, prace operacyjne doprowadziły funkcjonariuszy do 65-letniego mieszkańca powiatu tarnogórskiego. Mężczyzna miał na swojej posesji pokaźną stertę takiej kostki.
166 metrów kwadratowych kostki o wartości 50 tysięcy złotych
- Przyznał się, że codziennie od początku stycznia 2020 roku brał spod dworca jedną kostkę i woził do domu rowerem - mówi Ciecierski. Kostka taka jest zbliżona kształtem do sześcianu o boku 22-23 centymetry.
Kradzież - według wyjaśnień mężczyzny - miała trwać ponad rok. Według wyceny przekazanej przez Polskie Koleje Państwowe policji straty wynoszą ponad 50 tysięcy złotych. - Kolej wyliczyła, że tej skradzionej kostki jest ponad 166 metrów kwadratowych. Będziemy to weryfikować - informuje Ciecierski.
Policjant dodaje, że 65-latek prawdopodobnie chciał wykorzystać kostkę do zbudowania podjazdu na swojej posesji. Mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży, grozi mu do 5 lat więzienia.
Źródło: TVN24