Sąd postanowił umieścić półtorarocznego Patryka w zawodowej rodzinie zastępczej, gdzie przebywa już jego młodszy o rok brat Alan. Chłopcy zostali porzuceni przez matkę dzień po dniu w kościołach w Katowicach i Sosnowcu.
Sytuacja porzuconych przez matkę braci zmienia się z dnia na dzień. Na szczęście teraz na lepsze.
We wtorek otrzymaliśmy informację z sądu rejonowego w Katowicach Zachód, że Patryk mocą sądowego postanowienia został umieszczony w instytucjonalnym pogotowiu opiekuńczym w Katowicach.
Oznaczało to, że nie tylko znalazł się tam bez młodszego o rok brata (który przebywał pod opieką rodziny zastępczej w Sosnowcu), ale też że półtoraroczne dziecko przebywało w placówce, a nie w rodzinie.
Matka w areszcie
Katowicki sąd uzasadniał, że tak będzie "do czasu merytorycznego zakończenia sprawy". Nie uściślił, jak długo to może trwać. Matka chłopców została zamknięta w areszcie na 30 dni, a jej dalsza rodzina dopiero była ustalana. Wiadomo było tylko, że każde z dzieci ma innego ojca.
Daniel Fąferko, ekspert w dziedzinie pieczy zastępczej, komentował na portalu tvn24.pl, że procedura administracyjna jest ważniejsza niż dobro dziecka. Połączenie braci, między którymi, zdaniem Fąferko, może być silna więź, utrudnia fakt, że zostali znalezieni w innych miastach i trafili pod skrzydła innych ośrodków pomocy i sądów rodzinnych.
Zapytaliśmy katowicki sąd, dlaczego nie może porozumieć się w tej sprawie z sądem w Sosnowcu, a w dalszej kolejności z urzędnikami odpowiedzialnymi za pieczę zastępczą, by doprowadzić do połączenia dzieci w jednej rodzinie zastępczej, np. tej z Sosnowca, w której przebywa Alan, młodszy brat Patryka.
"Te dzieci zostały już wystarczająco skrzywdzone. Nie można im chociaż trochę pomóc, umieszczając w jednym miejscu? Postępowanie może trwać długo, a tymczasem dzieci cierpią" - zapytaliśmy.
Jeszcze tego samego dnia katowicki sąd postanowił umieścić Patryka w rodzinie zastępczej w Sosnowcu, tej samej, która opiekuje się Alanem. - Powyższe poprzedzone zostało czynnościami sądu, zmierzającymi do ustalenia personaliów małoletniego i jego rodziców - Jolanta Ziemba-Kulak, wiceprezes katowickiego sądu tak uzasadniła zwłokę.
Uprzejmie informuję, iż postanowieniem z dnia 22 marca orzeczono o umieszczeniu małoletniego w pieczy zastępczej u zawodowej rodziny zastępczej, w której obecnie przebywa jego młodszy brat. Powyższe poprzedzone zostało czynnościami Sądu, zmierzającymi do ustalenia personaliów małoletniego i jego rodziców. Nadto poczyniono uzgodnienia w kwestii możliwości przeniesienia małoletniego do pieczy zastępczej, w której przebywa brat dziecka. Wiceprezes Sądu Rejonowego Katowice -Zachód Jolanta Ziemba-Kulak
Zaopiekujcie się moimi synami
25-letnia Kinga porzuciła swoje dzieci w zeszłym tygodniu: 7-miesięcznego Alana we wtorek w kościele w Sosnowcu, a 1,5-rocznego Patryka dzień później w kościele w Katowicach. Przy młodszym zostawiła kartkę z prośbą o zaopiekowanie.
- Tam jest dziecko, zadzwońcie na policję - powiedziała do kobiet pod katowicką świątynią. Gdy w piątek została zatrzymana, wyjaśniała policji, że zrobiła to z biedy, dla dobra dzieci. Straciła pracę i dach nad głową na Pomorzu. Przyjechała do babci w Sosnowcu. - Chciałam, żeby ktoś stworzył dla nich normalną rodzinę, której ja nie potrafiłam stworzyć - wyznała.
- Wierzę, że taka była intencja matki - mówiła w studio TVN24 Aleksandra Piotrowska, psycholog dziecięcy z Uniwersytetu Warszawskiego. - Przemawia za tym kondycja dzieci. Nie są zaniedbane, wyglądają na wypielęgnowane, są ufne do obcych ludzi, co świadczy o tym, że nie były ofiarami przemocy, że ktoś się nimi czule zajmował - oceniła. Piotrowska podkreślała, że nie chce za wszelką cenę bronić matki, ale 25-latka najwyraźniej nie wiedziała, gdzie szukać pomocy.
- Przebadali ją lekarze specjaliści, którzy nie widzieli przeciwwskazań do tego, by przebywała w areszcie. Biegli psychiatrzy będą powołani na etapie postępowania sądowego - mówi Jacek Pytel, rzecznik policji w Katowicach.
Autor: mag/sk / Źródło: TVN 24 Katowice