Leżącego na deptaku chłopca zauważyli spacerujący turyści. Wezwali karetkę pogotowia i przystąpili do reanimacji. Niestety, chłopcu nie pomogli nawet ratownicy medyczni. We wtorek przeprowadzono sekcję zwłok. - Biegły nie był w stanie podać bezpośredniej przyczyny zgonu - powiedziała prokurator rejonowa w Cieszynie Joanna Stochmiołek-Krzywoń.
- Nie ma żadnych śladów wskazujących na to, by został np. pobity. Nie ma też śladów urazu, ani czegokolwiek innego. Nic nie wskazuje na bójkę - mówił dziennikarzom Rafał Domagała, rzecznik policji w Cieszynie zanim została wykonana sekcja zwłok.
Wyniki sekcji potwierdziły jego słowa - nie stwierdzono obrażeń mechanicznych. - Biegły nie był w stanie podać bezpośredniej przyczyny zgonu. Konieczne będzie wykonanie dalszych badań, w tym toksykologicznych, histopatologicznych - dodała w rozmowie z nami prokurator rejonowa w Cieszynie Joanna Stochmiołek-Krzywoń.
Nie wiadomo, jak długo leżał
13-letni mieszkaniec Wisły wracał z korepetycji - tak ustalili policjanci. Był piątek, godz. 15. 30. gdy na jednym z deptaków znaleźli do turyści. - Lezał na boku - mówi Domagała. Nie wiadomo jednak, jak długo. Był nieprzytomny. Turyści zaczęli go reanimować i rownocześnie wezwali karetkę.
Medykom nie udało się odratować chłopca.Okoliczności śmierci dziecka wyjaśniają policjanci. Przeglądają nagrania z monitoringu. Jak informuje "Dziennik Zachodni" 13-latek był zdrowy, nie cierpiał na żadną przewlekłą chorobę, która mogłaby doprowadzić do nagłego zatrzymania akcji serca. Wykluczone są także narkotyki lub dopalacze.
Autor: mag//ec
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock