Przebadano ponad pięć tysięcy pracowników systemu pomocy społecznej w Zabrzu. - Z tej grupy ponad 20 procent to są osoby, które były zakażone i nie zdawały sobie z tego sprawy - mówi prezes przychodni, która wykonywała testy.
Akcją masowego testowania pracowników opieki społecznej, prowadzoną przez Śląski Park Technologii Medycznych Kardio-Med Silesia w Zabrzu, objętych zostało ponad sześć tysięcy osób (na razie przebadano pięć tysięcy) . Są wśród nich asystenci rodzin, opiekunowie osób starszych, pracownicy noclegowni, domów pomocy społecznej i innych instytucji.
Pieniądze na badania - półtora miliona złotych - przekazał samorząd województwa śląskiego. Projekt realizowany jest na potrzeby Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej Województwa Śląskiego. W środę wymazobus, w którym są pobierane próbki do badań, przyjechał do Domu Pomocy Społecznej "Przyjaźń" w Tarnowskich Górach.
- Akcja trwa od października. Przebadaliśmy już ponad pięć tysięcy osób i widzimy, że z tej grupy ponad 20 procent to są osoby, które były zakażone i które nie zdawały sobie z tego sprawy – powiedział podczas konferencji prasowej prezes Kardio-Med Silesia Adam Konka. Jak podkreślił, bardzo ważne jest wychwytywanie właśnie osób, które nie zdają sobie sprawy, że są nosicielami i mogą zarazić inne osoby, będące pod ich opieką.
Izabela Domogała z zarządu województwa śląskiego powiedziała, że planując przebadanie pracowników systemu pomocy społecznej zakładano przeprowadzenie czterech tysięcy testów, po przetargu ta liczba wzrosła do prawie 6,5 tysiąca. - Do 20 listopada przetestowaliśmy już 93 jednostki, docelowo ma ich być ich 111 na terenie całego województwa śląskiego – powiedziała. Akcja ma zakończyć się 11 grudnia.
"Dzięki testom unikamy sytuacji tragicznych"
Członek zarządu powiatu tarnogórskiego Stanisław Torbus przyznał, że lokalni samorządowcy z ulgą przyjęli informację, że ROPS zamierza przeprowadzić akcję testowania pracowników. Przypomniał, że podczas pierwszej fali pandemii powiat zorganizował specjalne wymazobusy.
- Odsiecz ze strony ROPS na pewno bardzo nam pomogła i na pewno pozytywnie wpłynęła na wczesne wyłapywanie ognisk zapalnych w domach pomocy społecznej, zadziałała też bardzo pozytywnie na morale pensjonariuszy i pracowników - powiedział Torbus.
- Dzięki wykrywaniu zakażeń bezobjawowych unikamy sytuacji tragicznych. Mieszkańcy DPS-ów są szczególnie narażeni na działanie koronawirusa i wystąpienie takiego ogniska wiąże się z wielkim ryzykiem i zagrożeniem. To są osoby szczególnie wrażliwe – przypomniał.
Także dyrektorka DPS "Przyjaźń" Izabela Szeliga oceniła, że akcja jest bardzo potrzebna. Jak zaznaczyła, kluczowe jest wykrycie koronawirusa u pracowników, którzy przechodzą zakażenie bezobjawowo, bo ci, którzy mają objawy, nie przychodzą do pracy. - Dzisiaj mamy po raz drugi wymazy wśród pracowników. Poprzednie, z 2 listopada, potwierdziły, że czterech pracowników bezobjawowo przechodzi koronawirusa. Od razu podjęliśmy odpowiednie działania i udało się opanować sytuację – dodała. Wyraziła nadzieję, że obecne badania nie potwierdzą dodatnich wyników.
Domogała zaznaczyła, że testowanie pracowników systemu pomocy społecznej to jedna z inicjatyw prowadzonych przez śląski samorząd od początku pandemii. W ramach akcji "Śląskie pomaga" wsparcie w postaci środków ochrony osobistej uzyskało 105 domów pomocy społecznej i ponad 100 zakładów opiekuńczo-leczniczych. - Przeznaczyliśmy też kolejne miliony złotych na dodatki dla pracowników domów pomocy społecznej i zakładów opiekuńczo-leczniczych, bo to oni też jako personel pomocniczy pracują przy pacjentach i są też narażeni na koronawirusa. Dodatkowo uruchomiliśmy też dla pensjonariuszy DPS-ów izolatorium – opisywała Domogała.
Źródło: TVN 24 Katowice, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24