Dwaj mężczyźni usłyszeli zarzuty zakłócania miru domowego w szpitalu tymczasowym oraz narażenia na niebezpieczeństwo pacjentów i medyków. Według policji, zamierzali opublikować w internecie film, pokazujący "rzekome nieprawidłowości".
Jak opisuje śląska policja, we wtorek do szpitala tymczasowego w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach wtargnęli dwaj mężczyźni w wieku 33 i 41 lat, mieszkańcy Cieszyna i sąsiedniej wsi Dębowiec, którzy nie mieli na twarzach maseczek. Mieli podawać się za dziennikarzy obywatelskich, ale nie legitymowali się dokumentami, które mogłyby to potwierdzać.
- Zachowywali się nachalnie i arogancko – relacjonują policjanci. - Od przekroczenia progu placówki nagrywali jej wnętrze, personel oraz pacjentów urządzeniami audiowizualnymi.
W tym czasie w szpitalu odbywały się szczepienia i przebywało w nim wiele osób. Dlatego ochrona poprosiła 33- i 41-latka o opuszczenie szpitala, ponieważ nie byli uprawnieni, by tam przebywać. Gdy okazało się to bezskuteczne, na miejsce wezwano policję. - Mimo wielokrotnie wydawanych poleceń przez mundurowych mężczyźni nadal nie chcieli opuścić obiektu – twierdzą policjanci.
Zdaniem policji, "zachowanie mężczyzn wskazywało na to, że usilnie próbują doszukać się różnych sytuacji, często wyrwanych z kontekstu, aby udostępnić w sieci kontrowersyjny materiał video, który pokazuje rzekome nieprawidłowości. W tym celu mężczyźni zachowywali się prowokująco, cały czas usiłując nagrywać otoczenie".
Na prośbę funkcjonariuszy starszy z mężczyzn opuścił placówkę dobrowolnie. Natomiast młodszy został wyprowadzony przez policjantów.
Odpowiedzą za przestępstwo
Mężczyźni zostali zatrzymani. W środę usłyszeli zarzuty dotyczące narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz zakłócenia miru domowego. Odpowiedzą za to, że działając wspólnie i w porozumieniu, wtargnęli do wnętrza MCK, w którym mieści się placówka szpitala tymczasowego oraz nie zachowując reżimu sanitarnego, narazili na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia osoby znajdujące się w budynku.
Stawiając drugi zarzut, policja wyjaśnia, że "nie ma tutaj znaczenia, czy lokal ma charakter publiczny, czy też prywatny. - Osoba, która na żądanie osoby uprawnionej nie opuści niezwłocznie tego terenu, naraża się na odpowiedzialność karną. Mężczyźni, którzy wtargnęli na teren MCK i nie opuścili jego terenu pomimo prośby ochrony, odpowiedzą więc za przestępstwo – dodają funkcjonariusze.
Wobec mężczyzn skierowano wnioski o ukaranie do sądu w sprawie o wykroczenia polegające na niezakrywaniu nosa i ust. Młodszy z nich odpowie przed sądem także za używanie słów wulgarnych.
Weszli bez maseczek także do sanepidu
Według policji, tego samego dnia, we wtorek ci sami mężczyźni w towarzystwie 33-letniego mieszkańca Knurowa, także bez maseczek weszli do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach. Knurowianin przedstawił policjantom zaświadczenie rzekomo zwalniające go od tego obowiązku, które sam sobie podpisał. W tym przypadku policjanci również skierowali wnioski do sądu.
To kolejny w ostatnim czasie przypadek bezprawnego wejścia do szpitala w MCK. Na początku kwietnia do placówki wszedł ratownik górniczy wraz kolegą. Założyli fartuchy i chcieli wejść do strefy z pacjentami. Obaj mężczyźni byli pijani. Okazało się, w styczniu ratownik pracował w szpitalu tymczasowym i teraz chciał pokazać koledze, jak się tam leczy chorych na COVID-19.
Źródło: TVN24 Katowice, PAP
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja