Trasy objazdów zmieniają się kilka razy dziennie, a ruch samochodów kierowany jest torowiskiem i pomiędzy przechodzącymi ludźmi. Komunikacyjny chaos panuje w centrum Katowic i chociaż sytuacja jest wyraźnie niebezpieczna, to nikt nie czuje się za nią odpowiedzialny. Sprawą zajął się reporter TVN 24 Robert Jałocha.
Trwająca ponad dwa lata przebudowa dróg w centrum Katowic coraz bardziej daje się we znaki kierowcom. Główne arterie są niespodziewanie zamykane, samochody jeżdżą torami tramwajowymi, a policja i kierownictwo budowy nie wiedzą, jak zapanować nad sytuacją.
- Nie mam pojęcia, co mam zrobić. Nie ma żadnego oznakowania - skarży się jeden z kierowców. - Tutaj od dłuższego czasu dzieją się takie rzeczy, że nie wiadomo jak stąd wyjechać - dodaje.
U zbiegu alei Korfantego z rynkiem policja kieruje ruchem, auta jadą torowiskiem obok tramwajów. Tą samą drogą zmuszeni są poruszać się piesi, ponieważ w remoncie jest również chodnik, pod którym powstaje nowe koryto rzeki - Rawy.
Winnych nie ma
W tym samym czasie zarówno policja, jak i kierownictwo budowy zrzucają na siebie odpowiedzialność za panującą dezorganizację.
- Przyjechaliśmy przed chwilką i zastaliśmy taką sytuację, jaką mamy. Staramy się to jakoś ogarnąć. Jest plan organizacji ruchu, który ktoś zatwierdził i my musimy go przestrzegać - tłumaczy spotkany przy al. Korfantego policjant.
Funkcjonariusze mają zastrzeżenia do kierownika budowy, a kierownik zapewnia, że plany objazdów zostały zatwierdzone w obecności policji i nie poczuwa się do odpowiedzialności.
Generalna przebudowa centrum Katowic ma zakończyć się w 2015 roku.
Przebudową objęte jest ścisłe centrum miasta:
Autor: pł/b / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice | Szymon Sawaściuk