Dziewięciu maturzystów jeszcze raz przeżyje stres. Otrzymali błędne arkusze. Jeden z uczniów zareagował już w trakcie matury, że coś jest nie tak, ale komisja nie zareagowała. Wszyscy muszą pisać egzamin z polskiego od nowa. Termin 1 czerwca.
Z powodu źle wydanych arkuszy Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Jaworznie będzie unieważniać dziewięć matur z języka polskiego na poziomie podstawowym - poinformował w czwartek jej dyrektor Robert Wanic. Uczniowie ci napiszą egzamin raz jeszcze w terminie dodatkowym - 1 czerwca.
- 4 maja na egzaminie maturalnym z języka polskiego na poziomie podstawowym w Zespole Szkół Techniczno-Informatycznych w Gliwicach zostały zamienione arkusze egzaminacyjne pomiędzy starą i nową formułą. Sprawa dotyczy 5 uczniów, którzy pisali starą maturę zamiast nowej i 4 uczniów piszących nową maturę zamiast starej - powiedział Wanic.
"Komisja nie zareagowały"
Dodał, że choć sprawa została zgłoszona OKE dopiero po zakończeniu matury, już w trakcie jej trwania jeden uczeń zorientował się, że ma inny arkusz niż pozostali i zgłosił to komisji nadzorującej, która "nie zareagowała".
- Gdyby ta sytuacja była do nas zgłoszona w trakcie egzaminu, zareagowalibyśmy na to zamieniając te arkusze na odpowiednie i wydłużając czas trwania egzaminu. Natomiast zostało to do nas zgłoszone po egzaminie, kiedy arkusze zostały już spakowane - wyjaśnił.
Dyrektor powiedział też, że uczniowie rozwiązali otrzymane arkusze, jednak "nie można im sprawdzać arkuszy nie z tej formuły, do której byli przygotowani". - Bez względu na to, co napisali będą mieli unieważniony egzamin i będą mogli podjeść do niego 1 czerwca, w terminie dodatkowym - wskazał. Wanic dodał, że obecnie czeka na szczegółowe informacje od dyrektor szkoły.
"Ludzka rzecz się mylić"
- Wiadomo jednak, że pomyłka spowodowana była błędem ludzkim - powiedział dyrektor. Przypomniał też, że uczniowie muszą zdawać egzamin w takiej formie, do jakiej byli przygotowywani i według jakiej podstawy programowej się uczyli. Nową maturę po raz pierwszy pisali uczniowie w ubiegłym roku.
- Jest nam bardzo przykro - mówi Anna Wilk, wicedyrektor dyrektor szkoły.
- Ludzka rzecz się mylić, nigdy takiej sytuacji nie było i więcej się to nie powtórzy - zapewnia Hanna Kobielska - Goryczka, druga wicedyrektor.
Jest złość
- Zauważyłem, że na arkuszu nie mam paska, który mieli koledzy, ale data, pesel się zgadzały, więc siedziałem cicho - opowiada Emilian Żagiel, jeden z pokrzywdzonych maturzystów. - Żaden z nauczycieli nie zareagował. Jest złość. Napisałem rozprawkę i nikt nawet jej nie sprawdzi, nie doceni. Trzy godziny pracy i moje wypociny zostały olane - dodaje absolwent.
Autor: mag / Źródło: PAP