Dwóch chuliganów bez żadnego powodu pobiło w centrum Orzesza (Śląskie) dwóch nastolatków oraz dorosłego mężczyznę. Zakrwawieni chłopcy pobiegli po pomoc do pobliskiego klubu sportowego, gdzie opowiedzieli o zdarzeniu instruktorowi MMA. Ten - bez dłuższego namysłu - wyszedł do agresorów i dał im nauczkę. W konfrontacji z zawodowcem nie byli już tacy mocni.
W środę po południu, około godziny 17, dwóch nastoletnich mieszkańców Orzesza czekało na autobus. W ogóle nie spodziewali się, że mogą zostać zaatakowani przez przypadkowych mężczyzn.
- Staliśmy sobie na przystanku. Tych dwóch facetów wychodziło z autobusu. Zaczęli do nas krzyczeć wulgaryzmami, co my dokładnie tutaj robimy, dlaczego się na nich patrzymy. Powiedziałem, że patrzymy na autobus. Potem nagle dostałem z główki, o tutaj mam lekko sine - wskazuje na prawy oczodół jeden z pobitych chłopców.
On jednak miał chyba sporo szczęścia, patrząc na drugiego chłopca, który pod jednym i drugim okiem ma ogromne, fioletowe siniaki.
- Ja mu powiedziałem, żeby go zostawił, potem się na mnie rzucił, dwa razy mi przywalił tu w bok. Potem poszedłem z kolegą, aby wytrzeć całą krew - opowiada drugi z nastolatków.
Szybka lekcja pokory
Poszli w najlepsze z możliwych na tamtą chwilę miejsc - do znajdującego się w pobliżu klubu sportowego. Tam opowiedzieli o całym zdarzeniu Mariuszowi Olesiowi, instruktorowi MMA, który sztukami walki zajmuje się od 20 lat, a oprócz tego pracuje w grupie interwencyjnej jednej z firm ochroniarskich. Chłopcy poprosili o pomoc.
- Mówili, że na przystanku zostali pobici przez dwóch mężczyzn. Od razu wyszedłem na zewnątrz, patrzę, a tam mężczyzna bije kolejną postronną osobę. Podbiegłem, założyłem duszenie, potem dźwignia, no i koniec - mówi pan Mariusz.
Szybko obezwładnił 23-letniego, bardziej agresywnego napastnika. Potem o wszystkim poinformował policję. Mężczyźni zostali zatrzymani. Okazało się, że mieli już na koncie podobne wybryki.
Starszy agresor usłyszał zarzut pobicia, wobec niego zastosowano dozór policji. Większe problemy ma 23-latek. Postawiono mu zarzuty pobicia, naruszenia nietykalności cielesnej oraz uszkodzenia ciała. Wszystko to w warunkach recydywy. Wobec niego zastosowano tymczasowy, trzymiesięczny areszt. Mężczyznom grozi do trzech lat więzienia.
W rozmowie z instruktorem MMA nasza reporterka dowiedziała się, że on sam też jako nastolatek został pobity. Wówczas stwierdził, że bierze się za ćwiczenia. Tamten zwrot sprawił, że wiele lat później Mariusz Oleś mógł pomóc chłopcom w potrzebie.
Do zdarzenia doszło w miejscowości Orzesze:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice