Prokuratura Rejonowa w Częstochowie umorzyła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci mężczyzny w Domu Księcia w lipcu 2015 roku. Mieszkańcy byli przekonani, że 36-letni żołnierz został zabity przez jednego z lokatorów.
Do tragedii doszło w sobotnie popołudnie 18 lipca 2015 roku. Około godz. 15 alarm podniosła jedna z lokatorek. Na klatce schodowej znalazła zakrwawionego mężczyznę.
Najpierw zbiegli się jego znajomi, mieszkańcy Domu Księcia. Był u nich gościem, na przepustce z wojska. Służył w jednostce w Łasku. Przez cały dzień imprezowali.
"Zatoczył się i upadł na pręt"
- W śledztwie prowadzonym wspólnie z Żandarmerią Wojskową ustalono, że od rana Tomasz O. ze znajomymi pił na podwórku Domu Księcia piwo i wódkę. Około godz. 14.30 poszedł do mieszkania kolegi na II piętrze. Schodząc w dół po schodach zatoczył się i upadł na wystający metalowy pręt, znajdujący się w miejscu zdemontowanej barierki - mówi Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Sekcja zwłok potwierdziła, że bezpośrednią przyczyną zgonu mężczyzny była rana szarpano-kłuta z przebiciem serca i uszkodzeniem wątroby.
- Według biegłych, ujawnione obrażenia mogły powstać wskutek uderzenia ciała o pręt. Na podstawie opinii toksykologicznej ustalono natomiast, że w próbkach pobranych z ciała denata stwierdzono 3,5-3,8 promila alkoholu - dodaje Ozimek.
Przybyli na miejsce zdarzenia: prokurator, funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie oraz strażacy, zostali zaatakowani przez mieszkańców kamienicy.
Kompani żołnierza uważali, że 36-latka miał pchnąć na pręt sąsiad, który poprzedniego dnia groził mu śmiercią. Postanowili sami wymierzyć sprawiedliwość. W ruch poszły butelki i kamienie. Z pomocą przybyli policjanci, wyszkoleni w tłumieniu ulicznych zamieszek. Uzbrojeni w tarcze i długą broń gładkolufową oddzielili rozwścieczony tłum. Dopiero wtedy śledczy mogli przystąpić do pracy.
- Po analizie zeznań świadków ustalono, że w chwili zdarzenia O. przebywał na klatce schodowej sam i inne osoby nie przyczyniły się w żaden sposób do jego śmierci - wyjaśnia rzecznik.
Prokuratura prowadziła odrębne postępowanie przeciwko władzom miasta za fatalny stan klatki schodowej i narażenie ludzi na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia.
- Boimy się o swoje dzieci. Schody są strome i śliskie. Do tego ta balustrada bez poręczy - skarżyli się wtedy lokatorzy. Wielokrotnie zgłaszali sprawę do zarządcy.
- 17 czerwca robiliśmy roczny przegląd techniczny Domu Księcia. Nie ma tam słowa o balustradzie. Zakładam więc, że wtedy poręcz jeszcze tam była. Musiała zostać skradziona później - tłumaczył wtedy Paweł Konieczny z Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Częstochowie, który administruje Domem Księcia.
Poręcz została naprawiona dopiero po wypadku, na żądanie prokuratury, po tym jak wycięto - jako dowód rzeczowy - fragment bariery.
"Stan silnego upojenia alkoholowego"
- Analizując zebrany w tej sprawie materiał dowodowy prokurator uznał, że osoba, która zdemontowała barierkę, jak również pracownicy ZGM TBS, nie mogli przewidzieć, iż normalnie zachowująca się osoba, poniesie śmierć podczas schodzenia ze schodów i upadku na wystający pręt. Nie ulega też wątpliwości, że niebagatelny wpływ na przebieg zdarzenia miał stan silnego upojenia alkoholowego Tomasza O. Biorąc pod uwagę powyższe ustalenia, śledztwo zostało umorzone wobec braku znamion czynu zabronionego - kończy prokurator.
Postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocne. Zażalenie mogą złożyć bliscy zmarłego.
Do zdarzenia doszło w Częstochowie w lipcu 2015 r.:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: msin / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice | Paweł Skalski