Warunki drogowe tego dnia były bardzo dobre. Nie było wystrzału opony - pękła, gdy uderzyła w barierę energochłonną. Kierowca autokaru nieznacznie przekroczył prędkość, ale nie będzie oskarżony. W wypadku, w którym ucierpiało 44 pasażerów, głównie dzieci zawiniła skorodowana kratownica - element nadwozia. Śledztwo umorzone.
Prokuratura Rejonowa w Częstochowie umorzyła śledztwo przeciwko Rafałowi K. Ciążył na nim zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. Miał doprowadzić do wypadku autokaru z 44 dziećmi jako jego kierowca, nie zachowując wymaganej ostrożności i bezpiecznej prędkości.
- Nie przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa i odmówił złożenia wyjaśnień - mówi Tomasz Ozimek, rzeczni prokuratury okręgowej w Częstochowie.
Biegli sądowi przyznali rację kierowcy.
Zjechał do rowu i przewrócił się na bok
11 czerwca 2015 roku około godz.8.30 Rafał K. wyjechał z Łeby autokarem, należącym do jednej z miejscowych firm transportowych. W autokarze znajdowało się 44 uczniów dwóch szkół podstawowych z Piekar Śląskich i 4 opiekunów. Wracali z Łeby, gdzie od 29 maja 2015 roku uczestniczyli w tzw. zielonej szkole.
Około godz.18 Rafał K. jechał trasą DK-1 przez miejscowość Romanów pod Częstochową. - W tym dniu warunki atmosferyczne i drogowe były bardzo dobre - zaznacza Ozimek. Na prostym odcinku drogi dwupasmowej autokar zaczął nagle zjeżdżać z prawego pasa jezdni na prawe pobocze. Następnie uderzył w barierę energochłonną i zjechał do przydrożnego rowu, gdzie przewrócił się na prawy bok.
44 pasażerów odniosło obrażenia w postaci m.in. urazów wielonarządowych oraz stłuczeń i złamań różnych części ciała.
Jechał trochę za szybko, ale nie zawinił
Kierowca autokaru był trzeźwy, w jego krwi nie stwierdzono także żadnych środków narkotycznych. Posiadał uprawnienia do kierowania autobusami oraz ważne badania lekarskie. Ponadto ustalono, że autobus posiadał aktualne badania techniczne. Przed wyjazdem do Łeby został poddany kontroli przez policjantów Wydziału Ruchu Drogowego z Piekar Śląskich, która nie wykazała żadnych nieprawidłowości.
Śledczy zasięgnęli opinii kilku biegłych sądowych, by ustalić, co było przyczyną zaistniałej katastrofy komunikacyjnej.
Biegły, który badał koło autokaru stwierdził, że uszkodzenia opony i obręczy powstały na skutek kontaktu z barierą energochłonną, a nie w wyniku tzw. ‘wystrzału”.
Ale biegły ds. techniki samochodowej, który wydał opinię po badaniach na specjalistycznym stanowisku diagnostycznym uznał, że pojazd był niesprawny technicznie z uwagi na nadmierne skorodowanie kratownicy nośnej, czyli elementu nadwozia. Zdaniem biegłego rozdzielenie węzłów kratownicy nie nastąpiło w chwili uderzenia autobusu w barierę, lecz w okresie go poprzedzającym i mogło spowodować problemy z utrzymaniem właściwego toru jazdy. Ponadto biegły uznał, że stwierdzenie pęknięcia kratownicy nie jest możliwe bez wjechania na kanał i sprawdzenia pojazdu od spodu.
Z opinii biegłego z zakresu ruchu drogowego i rekonstrukcji wypadków drogowych wynika natomiast, że kierujący autobusem nieznacznie przekroczył dopuszczalną administracyjnie prędkość 80 km/h. - Jednakże nie można jednoznacznie stwierdzić, czy przekroczenie ma związek przyczynowy ze zdarzeniem - dodaje Ozimek.
Prokurator uznał, że brak jest jednoznacznych dowodów wskazujących, że Rafał K. popełnił przestępstwo nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. Śledztwo zostało umorzone. Postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocne.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: DRON EYE