30-latek wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle, staranował radiowóz i uciekł pieszo, a potem nie zgodził się na badanie alkomatem. Zakleszczoną policjantkę wyciągali z auta strażacy. Wszyscy trzej uczestnicy zdarzenia trafili do szpitala.
Do groźnego zderzenia doszło w środę po godzinie 18 na skrzyżowaniu ulicy Dąbrowskiego z aleją Jana Pawła II w Częstochowie.
Jak ustalili policjanci, kierujący nissanem almerą, jadąc aleją w kierunku ulicy Armii Krajowej, nie zastosował się do sygnalizacji świetlnej i, będąc na skrzyżowaniu z ulicą Dąbrowskiego, uderzył w prawidłowo jadący radiowóz, który skręcał w tę ulicę.
Świadkiem wypadku był pan Łukasz. - Policjantka była ranna, więc spytałem drugiego policjanta, czy w czymś pomóc. Powiedział, że nie - opowiada mężczyzna.
Gdy strażacy dojechali na miejsce, kierowcy nissana nie było. Policja informuje, że uciekł pieszo. Pan Łukasz: - Zacząłem go gonić. Złapałem go, bił się ze mną, szarpał.
- Sprawca zdarzenia został zatrzymany przez obywatela wspólnie z policjantami. To 30-latek, mieszkaniec Częstochowy, nie poddał się on badaniu alkomatem - mówi Marta Kaczyńska, rzeczniczka policji w tym mieście.
Policjantka zakleszczona w radiowozie
- Policjantka była zakleszczona w radiowozie - mówi Sławomir Kołodziej z Państwowej Straży Pożarnej w Częstochowie. I ona, i drugi policjant oraz kierowca nissana trafili do szpitala.
Kaczyńska: - Mamy informację, że policjantka ma dość poważne obrażenia. Policjant ma stłuczenia, ale też przebywa w szpitalu. Sprawca posiada ogólne obrażenia. 30-latkowi została pobrana krew do badań pod kątem zawartości alkoholu i środków odurzających. W zależności od wyników oraz stanu policjantów będą mu stawiane zarzuty.
Policjanci ruchu drogowego pracowali w środę na miejscu do późnych godzin, zabezpieczyli ślady i wykonali oględziny miejsca zdarzenia. Wyjaśniają okoliczności wypadku pod nadzorem prokuratury.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice