Obaj z łódzkiego, ale prawdopodobnie się nie znali. Jan C., lat 63 przyjechał po części do motocykla. Kupił, wyszedł na ulicę. Wtedy Kamil Sz., lat 28 miał uderzyć go w głowę i zadać leżącemu ciosy nożem. Są wyniki sekcji zwłok, nie ma motywu.
W poniedziałek odbyła się sekcja zwłok Jana C., lat 63 z Żytna (powiat radomszczański w Łódzkiem). - Bezpośrednią przyczyną śmierci były liczne rany kłute, zadane w okolicach klatki piersiowej - mówi Robert Wypych z Prokuratury w Częstochowie.
Podejrzany o zabójstwo to Kamil Sz., lat 28, również z województwa łódzkiego.
Spotkali się w piątek około 12.30 na Krakowskiej w Częstochowie w okolicy sklepu motoryzacyjnego. - To jest takie miejsce, że jak się powie Krakowska, to wiadomo o co chodzi. U mnie było pięć włamań - mówi pani Barbara, właścicielka sklepu.
Ale zła sława ulicy nie miała tu raczej znaczenia.
- Jan C. najprawdopodobniej był przypadkową ofiarą naszego potencjalnego sprawcy - dodaje Wypych.
Kamil Sz. nie przyznaje się do winy.
Dzisiaj miał wrócić po część do motocykla
Piętek, po godz. 11. Jan C. robi zakupy w sklepie pani Barbary. Godzinę później policjanci przyjdą do niej z paragonem, wystawionym Janowi C. Stąd pani Barbara wie, że to był jej klient.
- Bardzo sympatyczny, szczuplutki, w garniturku. Sam. Żadnego alkoholu nie wyczułam - opowiedziała nam pani Barbara.
Jak wspomina, Jan C. dowiedział się niedawno, że jest tu taki sklep i specjalnie przyjechał po części do swojego simsona. - Kupił za 132 zł. Miał jeszcze coś dokupić, ale chciał najpierw sprawdzić rodzaj i przyjechać w poniedziałek albo we wtorek - opowiada właścicielka sklepu.
W poniedziałek, czyli dzisiaj.
Motyw "w umyśle albo w chorobie"
Około 12.30 policja w Częstochowie dostała zgłoszenie, że na chodniku przy Krakowskiej leży mężczyzna, prawdopodobnie pobity. Już nie żył, gdy przybyli na miejsce. Zgon potwierdził lekarz pogotowia.
Zanim ustalono, kim była ofiara, zatrzymano podejrzanego. Po kilkunastu minutach, kilka przecznic dalej od miejsca zbrodni. Jak informują policjanci, rzucił się do ucieczki na ich widok. Odpowiadał rysopisowi, stworzonemu na podstawie rozmowy ze świadkami. I miał przy sobie zakrwawiony nóż.
W sobotę został przesłuchany.
- W swoich wyjaśnieniach podejrzany w żaden sposób nie odnosi się do zdarzenia, nie odpowiadał na pytania. Prokurator powziął wątpliwości co do jego poczytalności. Dlatego wystąpił o opinie biegłych - mówi Wypych.
Sąd przychylił się do wniosku prokuratory i aresztował tymczasowo Kamila Sz. Jak mówi Wypych, śledczy mają materiał dowodowy, który pozwala na odtworzenie przebiegu zdarzenia i "wnioskowanie co do osoby sprawcy".
Wypych nie chce wyjaśniać, co się kryje pod tym sformułowaniem. Chodzi o coś więcej, niż zeznania świadków - prawdopodobnie nagrania z monitoringu.
28-latkowi przedstawiono zarzut zabójstwa. Ale: - Wciąż szukamy motywu. Nie wiadomo, czy był on w umyśle podejrzanego, czy w jego chorobie - mówi Wypych.
Autor: mag//ec / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja