Łukasz zmarł, bo w hucie szkła pękł pojemnik z kwasem. Akt oskarżenia

Huta Szkła w Częstochowie (wideo z 2018 roku)
Huta Szkła w Częstochowie (wideo z 2018 roku)
Źródło: TVN 24 Katowice
Dwaj pracownicy huty szkła przepompowywali kwas fluorowodorowy w hucie szkła. Pojemnik pękł i kwas wydostał się na zewnątrz. Wtedy do środka zajrzał trzeci pracownik. Wszyscy od razu poszli opłukać się pod zraszacz. Niestety jeden z nich, 30-letni Łukasz zmarł z powodu ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej. Prokuratura oskarżyła w tej sprawie pięć osób.

Prokuratura Rejonowa Częstochowa-Północ skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko pięciu osobom, dotyczący wypadku przy pracy, w wyniku którego zmarł pracownik huty szkła w Częstochowie.

Łukasz miał 30 lat. Jak opisał nam jego kolega, "był skrupulatny", dlatego "na pewno miał na sobie ubranie ochronne i maskę". - Jak widać, nie pomogło - dodał.

Pojemnik z kwasem pękł

Do wypadku doszło 24 stycznia 2018 roku.

Jak ustalili śledczy, dwóch pracowników huty, Łukasz i 37-latek zajmowali się przepompowywaniem kwasu fluorowodorowego. Po rozpoczęciu procesu tłoczenia kwasu do pojemnika odmierzającego, doszło do rozerwania pojemnika, w wyniku czego kwas wydostał się na zewnątrz.

- Wybuch był tak potężny, że na ulicy pod hutą zatrzymywały się samochody - mówił nam anonimowo pracownik huty.

Pracownicy natychmiast opuścili przepompownię i poszli pod zraszacz, by opłukać się z kwasu.

W sumie poparzeniom chemicznym ulegli trzej pracownicy. Ostatni, 54-letni w chwili rozerwania pojemnika z kwasem znajdował się w korytarzu bezpieczeństwa przed przepompownią i tylko zajrzał do tego pomieszczenia przez uchylone drzwi.

Zła instalacja, brak środków ochrony

Według prokuratury poparzenia zagrażały życiu lub zdrowiu wszystkich trzech poszkodowanych. Łukasz zmarł z powodu ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej, mimo reanimacji. 37-latek był w ciężkim stanie. 54-latek tego samego dnia opuścił szpital.

Instalację przepompowywania kwasu przebadał biegły do spraw wytrzymałości materiałów. Według jego opinii nie posiadała ona zaworu bezpieczeństwa i układu tłumienia pulsacji. Brak tych elementów był bezpośrednią przyczyną wypadku przy pracy, ponieważ to właśnie one zapobiegłyby przeciążeniu instalacji i rozerwaniu pojemnika z kwasem.

Z kolei biegły z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy stwierdził, że nieprawidłowości techniczne instalacji, brak wyposażenia pracowników we właściwe środki ochrony indywidualnej i dopuszczenie pracowników do pracy bez wymaganych szkoleń BHP, narażały ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.

Pięciu oskarżonych

W toku śledztwa prokurator przedstawił pięciu pracownikom huty, którzy byli odpowiedzialni za bezpieczeństwo i higienę pracy, zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych oraz nieumyślnego spowodowania śmierci pracownika i nieumyślnego spowodowania ciężkich obrażeń ciała. W złożonych wyjaśnieniach jeden podejrzanych przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa. Pozostali oskarżeni nie przyznali się do winy.

Oskarżeni nie byli w przeszłości karani.

Przestępstwo nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Natomiast przestępstwa nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz niedopełnienia obowiązków z zakresu BHP, są zagrożone karą pozbawienia wolności do 3 lat.

Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice

Czytaj także: