W poniedziałek po południu śmigłowiec należący do Lasów Państwowych awaryjnie lądował w zbiorniku wodnym. - Maszyna brała udział w akcji gaszenia pożaru lasu. Najprawdopodobniej doszło do awarii podczas próby nabrania wody - przekazuje Marek Mróz z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach. Pilot samodzielnie wydostał się z maszyny, został przewieziony do szpitala.
Śmigłowiec przed wypadkiem brał udział w gaszeniu pożaru lasu administrowanego przez Nadleśnictwo Świerklaniec. Marek Mróz z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach przekazał, że do zdarzenia doszło, kiedy pilot usiłował nabrać wody do pojemnika podczepionego do śmigłowca.
- Za sterami maszyny siedział doświadczony pilot. W związku z problemami technicznymi podjął on świadomą decyzję o wodowaniu - przekazuje Mróz.
Przekazuje, że pilot samodzielnie opuścił śmigłowiec i wszedł na elementy kadłuba wystające nad powierzchnię wody. Tam czekał na pomoc.
Akcja ratownicza
W gaszeniu pożaru lasu, po którym doszło do wypadku, uczestniczył też samolot Dromader, którego pilot obserwował całe zajście. To on zaalarmował służby i przekazał, że pilotowi śmigłowca najpewniej nie stała się krzywda po przyziemieniu. Młodszy brygadier Szymon Gwóźdź ze straży pożarnej w Będzinie mówi, że pilotowi na brzeg pomógł dostać się strażak, który podpłynął wpław do maszyny.
- Obecnie w akcji bierze udział 28 strażaków z dziewięciu zastępów Państwowej Straży Pożarnej - mówi mł. bryg. Gwóźdź.
Służby zabezpieczają wyciek paliwa z maszyny. Pilot śmigłowca został przetransportowany do szpitala.
- Jego stan jest stabilny. Na szczęście nie przebywał długo w wodzie. Ponieważ jednak mówimy o wypadku lotniczym, stan zdrowia pilota musi być monitorowany - mówi Marek Mróz z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.
Na miejsce wypadku została wezwana Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach