Prokuratura Okręgowa w Częstochowie postawiła trzem opiekunom zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci 16-letniej Natalii K. oraz narażenia życia i zdrowia uczestników nocnej wyprawy do jaskini Studnisko. Mężczyźni nie przyznają się do winy i odmówili składania wyjaśnień, grozi im do 5 lat więzienia.
Zarzuty zostały postawione na podstawie zeznań uczniów, nauczycieli, osób prowadzących akcje ratunkową na miejscu oraz opinii biegłego sądowego ds. taternictwa jaskiniowego.
- W toku śledztwa zebraliśmy informacje o tym, że mężczyźni mieli jakieś doświadczenie w penetracji jaskiń. Z opinii biegłego do spraw taternictwa jaskiniowego wynika jednak, że te uprawnienia i doświadczenia nie były wystarczające do prowadzenia grup do jaskiń. Ponadto ci mężczyźni nie posiadali uprawnień do opieki nad osobami małoletnimi - informuje Tomasz Ozimek z częstochowskiej prokuratury.
O tym, że opiekunowie wycieczki nie mieli uprawnień informował po tragedii Polski Związek Alpinizmu. W specjalnie wydanym oświadczeniu pisano, że "nie posiadają uprawnień instruktorskich w zakresie taternictwa jaskiniowego oraz nie uczestniczyli w żadnych szkoleniach prowadzonych przez Polski Związek Alpinizmu, które upoważniałyby ich do prowadzenia i nadzoru nad zorganizowanymi grupami działającymi w jaskiniach". CZYTAJ WIĘCEJ
16-latka zginęła podczas wieczornej wyprawy do jaskini
Do tragedii doszło 2 czerwca późnym wieczorem. W jaskini Studnisko zginęła 16-letnia uczennica, przygnieciona oberwanym fragmentem skały. Dziewczyna przyjechała na Jurę z ok. 40-osobową grupą z gimnazjum ze Świekatowa (woj. kujawsko-pomorskie). Do jaskini weszła w grupie siedmiorga gimnazjalistów i trzech opiekunów – dotąd określanych m.in. przez policję i prokuraturę jako "instruktorzy".
-Sześcioro dzieci zostało przewiezionych do szpitala z ogólnymi potłuczeniami, jedna dziewczynka doznała wstrząśnienia mózgu. Stan dzieci był stabilny, ich życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo - informowała wówczas Beata Marciniak ze szpitala w Częstochowie, do którego trafili gimnazjaliści. Do wypadku doszło na głębokości ok. 55 metrów. Oderwana skała wapienna, która przygniotła nastolatkę, ważyła około pół tony.
Jaskinia dla profesjonalistów
Eksperci tuż po tragedii przestrzegali, że jaskinia Studnisko nie jest dla "niedzielnych turystów".
- To jest tego typu obiekt jaskiniowy, do którego trzeba być odpowiednio przygotowanym, zabezpieczonym i wiedzieć w jaki sposób się poruszać. Wszyscy podkreślają, w tym Polski Związek Alpinizmu, że takie wyprawy powinny się odbywać pod okiem doświadczonych instruktorów, którzy potrafią prowadzić grupy - wyjaśniała Małgorzata Zielonka z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach.
"Gimnazjaliści w ogóle nie powinna znaleźć się w jaskini"
Wycieczka gimnazjalistów w ogóle nie powinna się znaleźć w tej jaskini o tej porze roku. Jak przypomina PZA, decyzją wojewody śląskiego z 7 września 2007 r. do jaskini Studnisko można wchodzić tylko od 1 września do 15 listopada, ze względu na okres ochronny nietoperzy (już wcześniej informowali o tym ratownicy GOPR).
-Wszelkie formy aktywności w jaskiniach nieudostępnionych dla ruchu turystycznego wymagają opieki ze strony osób doświadczonych, które są w stanie ocenić zagrożenia - podkreślał PZA.
Jaskinia Studnisko w Olsztynie na terenie rezerwatu Sokolich Gór jest jedną z najgłębszych na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Mierzy ponad 70 metrów z czego ponad 30 metrów trzeba pokonać na linie bez żadnego oparcia.
"Jaskinia Studnisko jest bardzo wymagająca, te dzieci nie powinny tam być"
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie naKontakt24@tvn.pl.
Autor: MP / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | Paweł Skalski