Annie policjant złamał rękę, Mikołaja ciągnął po ziemi, a teraz ich oskarża

[object Object]
Interwencja policji wobec Anny z 6 maja 2018 roku w Katowicacharchiwum prywatne
wideo 2/8

Blokowali marsz narodowców, siedząc na ulicy. Gdy policjanci ich usuwali, Annie złamali rękę, a Mikołaja ciągnęli kilka metrów po ziemi za kajdanki przypięte do jego nadgarstka. Kazimierz stał z boku i po prostu się przewrócił, bo jest niepełnosprawny. Teraz Anna, Mikołaj i Kazimierz stają przed sądem. Są oskarżeni o fałszywe zeznania i napaść na policjantów.

Prokuratora oskarżyła Annę Domańską, że zeznała nieprawdę, opisując przebieg jej usunięcia z ulicy w Katowicach przez policjanta. Anna uczestniczyła wtedy w kontrmanifestacji - siedziała na ziemi, blokując marsz narodowców. Po interwencji złożyła w prokuraturze zawiadomienie, że policjant, który złamał jej rękę, przekroczył swoje uprawnienia.

Policjant został zidentyfikowany po stopniu służbowym i tatuażu na przedramieniu. To sierżant Marcin H.

Prokuratura nie zaprzecza, że w trakcie interwencji policji Anna doznała urazu ręki. Nawet H. przyznał to nie wprost. "Bardzo mi przykro, że taka sytuacja zaistniała. Gdybym wiedział, że tej kobiecie coś się dzieje w momencie wynoszenia, na pewno bym ją puścił i pomógł” - zeznawał w czasie zakończonego już śledztwa.

Jednak Anna utrzymuje, że H. złamał jej rękę celowo.

- Będziemy starali się wykazać to w sądzie - mówi Grzegorz Pelc, pełnomocnik Domańskiej. - Umyślność czynu obejmuje też tak zwany zamiar ewentualny. Człowiek nie zamierza czegoś zrobić, ale godzi się z tym, że może to zrobić. To nie był ktoś przypadkowy, ale osoba, która powinna być przeszkolona z chwytów transportowych. Ten policjant powinien wiedzieć, jak przeprowadzić taką interwencję, żeby nie zrobić komuś krzywdy.

- A z moich informacji wynika, że on był tego dnia wyjątkowo brutalny. Reprezentuję również innego uczestnika tej samej kontrmanifestacji, pana Mikołaja, który ciągnięty był przez H. po ziemi kilka metrów, a teraz jest przez niego oskarżany o kopnięcie i bluzganie.

Jak interwencję widziała 47-letnia Anna

6 maja 2018 roku w Katowicach odbywał się Marsz Powstańców Śląskich, zorganizowany przez Młodzież Wszechpolską. Był legalny, to znaczy zgłoszony do urzędu miasta. Ale narodowcy napotkali na drodze kontrmanifestację, na którą urząd nie wyraził zgody. Czyli nielegalną. Jej uczestnicy postanowili stawić bierny opór, ponieważ manifestanci między innymi nieśli transparenty z rasistowskim hasłem "white boys".

- Marsz był opakowany faszystowskimi hasłami. Byli tam policjanci, byli z urzędu miasta. Kontrmanifestanci zgłaszali im te hasła, ale nie było reakcji – opowiada Anna, lat 47, matka dwójki dzieci, architekt krajobrazu.

- Grupka kontrmanifestantów usiadła na ulicy. Była ich garstka, dlatego do nich dołączyłam – dodaje.

Nie była na to przygotowana. Włożyła nowe buty, co miało wpływ na jej późniejsze zachowanie.

Kordon policjantów ze zwróconymi w stronę kontrmanifestantów tarczami osłaniał przed nimi pochód. Inni policjanci podchodzili od tyłu, chwytali siedzących i przenosili na chodniki. Dokumentacja zdjęciowa dziennikarzy z tego wydarzenia pokazuje, że kontrmanifestanci utrudniali te działania, zachowując się, jakby omdleli. Byli przez to ciężsi i nieporęczni. Nie Anna. Ona "pomagała" policjantom, idąc, bo - jak mówi - nie chciała zniszczyć nowych butów.

Na zdjęciach i filmikach widać, że drobną (ważącą 50 kilogramów) kobietę dźwigają dwaj policjanci. W pewnym momencie aż podskoczyła. - Złapali mnie od tyłu za ręce między nadgarstkiem a łokciem. Ten z mojej prawej strony tak moją prawą ręką manipulował, że mi ją wyłamał - opowiada Anna.

Po prawej prowadził ją właśnie Marcin H.

Anna twierdzi, że dwukrotnie powiedziała do niego: złamałeś mi rękę. - A on coś do mnie odpowiedział - mówi. Na filmiku z tej interwencji słychać wymianę zdań. Anna przypuszcza, że H. odpowiada "będzie dobrze". Ale brzmi to także jak "nieważne".

Interweniujący policjanci odeszli, Anna wezwała karetkę, a inny funkcjonariusz podszedł do niej i spisał zeznania. Odnotował, że policjant Annie "wyłamał przedramię w obie strony". Będzie to kluczowe sformułowanie w oskarżeniu przeciw Domańskiej.

Uraz potwierdzony został przez lekarza. Ręka była złamana w łokciu, w kilku miejscach, z przemieszczeniem. Potrzebna była operacja i zakładanie drutów.

Anna przyznaje, że w jednym się pomyliła. Wydawało jej się, że policjant, który w trakcie przenoszenia trzymał ją z lewej strony, puścił ją pierwszy, zanim H. złamał jej rękę i tak na początku zeznała. Jak mówi, była wtedy w szoku z powodu bólu. Ale po obejrzeniu zdjęć i filmików z interwencji sprostowała tę informację w prokuraturze. Do złamania doszło, kiedy trzymali ją obaj policjanci. Mimo to prokuratura użyje błędu Anny przeciwko niej.

Jak interwencję widział 34-letni policjant Marcin H.

"Przez megafon były wydawane informacje o konieczności rozejścia się i ewentualnym użyciu siły w przypadku nie zareagowania na wezwanie do rozejścia. Uczestnicy kontrmanifestacji nie zareagowali. Wtedy komendant wydał polecenie usunięcia kontrmanifestujących z trasy przemarszu. Część osób, gdy się do nich podchodziło i ostrzegało o użyciu środków przymusu bezpośredniego sama wstawała i odprowadzaliśmy ich bezpiecznie na chodnik. Część natomiast nie chciała zareagować i wtedy przy użyciu siły byli wynoszeni. Nie przypominam sobie sytuacji z pokrzywdzoną, która miałaby krzyczeć, że bardzo boli ją ręka, że mam ją puścić. Gdyby coś takiego było, to na pewno zareagowałbym, tzn. udzielił jej pomocy i wezwał karetkę pogotowia” – zeznawał podczas śledztwa w prokuraturze Marcin H., sierżant policji, lat 34.

I opisał operację wynoszenia osób: "Wyglądało to w ten sposób, że jeżeli ktoś się opierał, to braliśmy taką osobę pod pachę z dwóch stron i przenosiło się ją na chodnik".

Jak interwencję widział 24-letni Mikołaj

Mikołaj T. też siedział na ziemi. Jak Anna, w proteście przeciwko rasistowskim hasłom manifestantów. 24 lata, grafik komputerowy. - Policjant zaszedł mnie od tyłu i szarpał za ramię. Zdjąłem jego rękę i powiedziałem, że nigdzie nie idę. Wtedy założył mi kajdanki. Na jedną rękę, bo nie chciałem dać mu drugiej. I zaczął mnie na tej kajdance ciągnąć - opowiada mężczyzna.

Ten policjant to Marcin H. Na filmiku z interwencji można go rozpoznać po tatuażu.

Mikołaj: - Nie byłem w stanie stanąć na nogi. Krzyczałem, że mnie boli, żeby mnie zostawił. Przeklinałem, ale to były wykrzykniki, nie pod adresem policjanta. Ból w nadgarstku był potworny. Kajdanki były tak mocno zaciśnięte, że po zdjęciu jeszcze przez kilkadziesiąt minut miałem zdrętwiałą dłoń.

Pamięta drogę do radiowozu, który znajdował się około 20 metrów dalej. Część tej drogi H. niósł go z trzema innymi policjantami trzymając go za ręce i nogi.

Zanim włożyli go do radiowozu, podszedł do niego adwokat Grzegorz Pelc, ten sam, który później będzie pełnomocnikiem Anny Domańskiej (był jednym z prawników poproszonych przez ruch Obywatele RP o obecność na kontrmanifestacji i pomoc prawną w razie potrzeby). - Zapytałem pana Mikołaja, czy zgadza się, bym reprezentował go jako obrońca - mówi.

Interwencja policji wobec Mikołaja z 6 maja 2018 w Katowicach

Mikołaj: - Zgodziłem się, zdążyłem wykrzyczeć swoje nazwisko i drzwi radiowozu się zatrzasnęły.

Pelc: - Nie wpuścili mnie do środka.

- Kazali mi zdjąć plecak, wysypali wszystko na ziemię. Policjant zapytał, jak się zdejmuje klapkę z telefonu, żeby wyciągnąć baterię. To chyba normalna procedura, żeby sprawdzić, czy telefon nie jest kradziony. Byłem tak roztrzęsiony, że nie byłem w stanie wytłumaczyć. Założyli mi kajdanki za plecami. Siedziałem pochylony, a policjant dociskał moje plecy kolanem. To był jedyny mój kontakt fizyczny z policjantem - relacjonuje Mikołaj. - Przyszło mi do głowy, żeby oskarżyć policjanta o przekroczenie uprawnień, bo ciągnięcie człowieka po ziemi za kajdanki wydawało mi się nieprofesjonalne - dodaje. - Ale nie miałem żadnych obrażeń, prócz otarć.

Ofiara przestępcą

Około dwudziestu uczestników blokady z 6 maja dostało tak zwane wyroki nakazowe za przeszkadzanie w przebiegu legalnego zgromadzenia (art. 52 par. 2 kodeksu wykroczeń). Karą była grzywna, która z kosztami sądowymi wynosiła w sumie 200 złotych. Kilku zapłaciło, tak jak Mikołaj. Większość, jak Anna, odwołała się do sądu i ci, którzy są już po procesach, zostali uniewinnieni.

Sąd rejonowy Katowice Wschód - uznał, że każdy obywatel ma prawo manifestować swoje poglądy - mówi Anna.

Ale prawdziwe problemy z wymiarem sprawiedliwości dopiero się zaczęły.

Prokuratura rejonowa Katowice Południe umorzyła postępowanie w zgłoszonej przez Annę sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza, a sąd odrzucił zażalenie kobiety na to postanowienie prokuratury.

Anna powinna wiedzieć - uzasadniała prokuratura - że zachowuje się niezgodnie z prawem, uczestnicząc w nielegalnym zgromadzeniu i liczyć się z interwencją policji, podczas której złamano jej rękę. Niewątpliwie, ale przypadkowo.

I wtedy sprawa obróciła się przeciwko niej. Z poszkodowanej stała się potencjalnym przestępcą. Na podstawie ustaleń śledztwa, które toczyło się na jej wniosek - Anna oskarżona została o fałszywe zeznania i fałszywe oskarżenie policjanta. Może za to trafić do więzienia. Nawet na osiem lat.

"Wykazać należy – argumentowała prokuratura - iż twierdzenia pokrzywdzonej, że funkcjonariusz miał ją przyciągnąć do siebie i założyć dźwignię w konsekwencji łamiąc jej rękę nie znajdują potwierdzenia w zapisie monitoringu, z którym tutejszy sąd się zapoznał bardzo szczegółowo, analizując nagranie praktycznie sekunda po sekundzie. Nie doszło zatem do takiej sytuacji, jak wskazała pokrzywdzona, jakoby uchwyt na lewą rękę został zwolniony jako pierwszy, a następnie funkcjonariusz trzymający za rękę prawą miał dokonać jej wykręcenia lub odgięcia".

Zapis z monitoringu był głównym dowodem. - Kamera znajdowała się po drugiej stronie ulicy. Na nagraniu widać małe ludziki, a ja jestem jak mróweczka, zasłonięta plecami policjantów. Nie widać, co się dzieje z moją ręką - mówi Anna.

Nie udało nam się porozmawiać z referentem sprawy, bo przed rozpoczęciem procesu poszedł na długie zwolnienie lekarskie. A jego przełożona, Bogusława Szczepanek-Siejka, prokurator rejonowa w prokuraturze Katowice Południe, powiedziała: Nie będę oceniać materiału dowodowego do czasu wyroku sądu.

Z kolei Mikołaja ta sama prokuratura oskarżyła o stosowanie przemocy wobec policjanta Mariusza H., naruszenie nietykalności cielesnej i wulgarne znieważenie. Miał mu grozić zwolnieniem z pracy, szarpać go i kopnąć w prawą nogę.

- Byłem w radiowozie - małym pomieszczeniu z rosłym mężczyzną, zdany zupełnie na jego łaskę - mówi Mikołaj o Marcinie H. - Nie miałem możliwości kopać. Nie kopałbym ani nie ubliżał w takiej sytuacji, mam w sobie na tyle instynktu samozachowawczego. Na pewno nie tymi słowami. Policjant twierdzi, że powiedziałem do niego: zwolnię cię, ty jeb… psie, pedale. Nikogo tak nie nazywam, to raczej ja jestem wyzywany od pedałów.

To nie wszyscy ścigani z urzędu przez policję i prokuraturę uczestnicy blokady. Kolejny to Kazimierz D. z Żor, lat 39, technik żywienia.

Kazimierz: przewróciłem się i zostałem oskarżony

- Stałem z boku. Pojechałem tam, żeby zobaczyć, jak to wygląda. Nie bardzo się angażowałem – mówi Kazimierz.

Nie siedział na ziemi, jak Anna i Mikołaj, W pewnym momencie przewrócił się. Ma problemy z równowagą po tym, jak został potrącony przez samochód. - Wstałem, ale znowu mnie zachwiało. Machnąłem ręką w taki sposób, że uderzyłem lekko jakiegoś człowieka w głowę. Okazało się, że tym człowiekiem był policjant po cywilnemu – opowiada Kazimierz.

- On jest niepełnosprawny. Został wywleczony z tłumu przez policjantów do radiowozu, a potem oskarżony o czynną napaść na policjanta - mówi Gabriela Morawska-Stanecka, obrońca D.

Kazimierz: - Przeprosiłem tego człowieka, próbowałem wytłumaczyć, nic to nie dało. On sam powiedział w sądzie, że nie jest pewien, czy to był przypadek, czy celowo, ale podejrzewa, że przypadek.

Wyrok w sprawie Kazimierza ma zapaść dziś.

Wymiar sprawiedliwości zainteresował się też Dawidem, który podczas marszu i kontrmanifestacji robił zdjęcia dla gazety. 41-letni fotoreporter po spędzeniu nocy w areszcie (trafili tam też Kazimierz i Mikołaj) usłyszał zarzuty.

- Oskarżyli mnie o naruszenie nietykalności cielesnej, naruszenie czynności narządu ciała i znieważenie policjanta. Prokuratura to umorzyła, bo nie byli w stanie wskazać policjanta, któremu miałem to zrobić – mówi Dawid. - Ale najbardziej absurdalny był ostatni zarzut, czyli udział w nielegalnym zgromadzeniu, a ja tam byłem w pracy. I ten zarzut nie został umorzony.

Śląska policja odmówiła komentowania spraw, które toczą się w sądzie.

"Czepianie się słówek"

- Prokuratura zarzuca mojej klientce, że nie dość dokładnie opisała zdarzenie, w wyniku którego policjant złamał jej rękę. Bo nikt nie zaprzecza, że ręka została złamana w trakcie interwencji, wyrządzenie krzywdy przez policjanta jest niewątpliwe. To jest czepianie się słówek - mówi pełnomocnik Anny Domańskiej.

Kobieta cały czas stara się udowodnić, że na filmikach kręconych przez uczestników zdarzenia widać, jak policjant wyłamuje jej ręce w obie strony. Zdaniem jej adwokata to nie ma znaczenia.

Obrońca Anny: to bezczelność, czepianie się słówek

- Fałszywe zeznanie jest wtedy, kiedy informujemy organy ścigania o czynie zabronionym, którego nie było. W przypadku pani Anny tym czynem jest złamanie ręki, naruszenie czynności ciała powyżej siedmiu dni. A to, czy to złamanie było celowe, czy nie, jest tylko oceną tego czynu. Poszkodowana miała prawo mylić się co do oceny, to nie jest spenalizowane, ocena może okazać się niesłuszna. Nie można więc zarzucać jej, że fałszywie zeznawała – wyjaśnia Pelc.

I dodaje: - Obywatel ścigany jest za to, że próbował dochodzić sprawiedliwości. Słowo, które mi się nasuwa, to bezczelność. W ten sposób policja staje się bezkarna. Obywatele będą bali się dochodzić swoich praw.

Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice

Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne

Pozostałe wiadomości

Obfite opady śniegu pozostawiły we wtorek tysiące domów bez prądu Bośni i Hercegowinie. Doszło do poważnych zakłóceń w ruchu drogowym, a niektóre miejscowości zostały odcięte od świata. Intensywnie sypie też w Serbii.

Zima zaatakowała na Bałkanach. Domy bez prądu, zaspy na dwa metry

Zima zaatakowała na Bałkanach. Domy bez prądu, zaspy na dwa metry

Źródło:
Reuters, ENEX

Prokuratura Rejonowa Kraków-Śródmieście Zachód postawiła zarzut po tym jak wszczęła śledztwo w sprawie nielegalnego posiadania broni i czynnej napaści na funkcjonariuszy. W czwartek w centrum miasta mężczyzna wycelował z broni do policjantów. Po wszystkim uciekł.

Strzelanina w centrum Krakowa. Postawiono zarzuty

Strzelanina w centrum Krakowa. Postawiono zarzuty

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Rosyjski kontenerowiec Ursa Major zatonął na Morzu Śródziemnym - przekazał Reuters, powołując się na rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych. Przyczyną miał być wybuch w maszynowni. Agencja opublikowała też nagranie z poniedziałku, na którym widać chylący się ku wodzie statek. Rosyjskie władze przekazały, że 14 z 16 członków załogi udało się uratować, a dwóch pozostaje zaginionych.

Wybuch w maszynowni, rosyjski statek zatonął. Pokazali nagranie

Wybuch w maszynowni, rosyjski statek zatonął. Pokazali nagranie

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Premier Węgier Viktor Orban podsumował na łamach dziennika "Mayar Nemzet" mijający rok w sferze stosunków międzynarodowych. "Naszym przyjacielem jest prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, naszym uczciwym partnerem - prezydent Rosji Władimir Putin, a naszym dobrym przyjacielem - premier Izraela Benjamin Netanjahu" - stwierdził szef węgierskiego rządu.

Erdogan "przyjacielem", Putin "uczciwym partnerem". Świat według Orbana

Erdogan "przyjacielem", Putin "uczciwym partnerem". Świat według Orbana

Źródło:
PAP
"Gdyby ktoś to odkrył, trzeba by było ewakuować cały Zgierz i pół Łodzi"

"Gdyby ktoś to odkrył, trzeba by było ewakuować cały Zgierz i pół Łodzi"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ukraińcy obchodzą dziś trzecie Boże Narodzenie w czasach wojny, niestety nie wszyscy mogą je świętować w pełni - powiedział we wtorek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski na opublikowanym w mediach społecznościowych nagraniu. - Dziś jesteśmy obok siebie. Nie zgubimy się. Czy to osobiście, czy w myślach, będziemy dzwonić do rodziców, całować dzieci, przytulać krewnych i pamiętać o swoich najbliższych. I dopóki to robimy, zło nie ma szans - podkreślił.

"To już nasze trzecie Boże Narodzenie w czasach wojny. Nie wszyscy jesteśmy w domu. Nie wszyscy mają dom"

"To już nasze trzecie Boże Narodzenie w czasach wojny. Nie wszyscy jesteśmy w domu. Nie wszyscy mają dom"

Źródło:
PAP

W Święta Bożego Narodzenia czeka nas nie zimowa, a późnojesienna, mglista pogoda ze słabymi opadami deszczu i mżawki. Na śnieg można liczyć tylko w górach.

Mgły, mżawka, miejscami mróz w ciągu dnia. Pogoda na Boże Narodzenie

Mgły, mżawka, miejscami mróz w ciągu dnia. Pogoda na Boże Narodzenie

Źródło:
tvnmeteo.pl

Czterdzieści osób ewakuowanych, w tym cztery wymagające pomocy medycznej - to bilans pożaru, który wybuchł we wtorek w bloku w Sieradzu (woj. łódzkie). Na miejscu działało siedem zastępów straży pożarnej.

Pożar piwnicy w bloku, ewakuowano 40 mieszkańców

Pożar piwnicy w bloku, ewakuowano 40 mieszkańców

Źródło:
PAP

Pocisk nieznanego pochodzenia w poniedziałek wieczorem przebił szybę w oknie i wleciał do domu, w którym przebywała rodzina z dwójką dzieci. Sprawę bada policja.

Pocisk przebił szybę i wleciał do domu. W środku była rodzina z dziećmi

Pocisk przebił szybę i wleciał do domu. W środku była rodzina z dziećmi

Źródło:
TVN24

Dowódca Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego Denis Kapustin przekazał, że jego żołnierze wzięli udział w ewakuacji ukraińskich wojskowych tak zwaną Drogą Życia w Awdijiwce. Według niego grupa bojowników uniemożliwiła rozmieszczenie wojsk rosyjskich we wsi Krynyczne, a także zadała wrogowi znaczne straty.

Rosyjski Korpus Ochotniczy ewakuował ukraińskich żołnierzy z Awdijiwki

Rosyjski Korpus Ochotniczy ewakuował ukraińskich żołnierzy z Awdijiwki

Źródło:
PAP

W Belgii odnotowano pierwszy przypadek zarażenia nowym wariantem mpoksu. Pochodzący z Walonii pacjent zaraził się podczas pobytu w jednym z krajów afrykańskich. Chociaż wariant ten jest bardzo zaraźliwy i śmiercionośny, służby uspokoiły, że ryzyko rozprzestrzenia się wirusa jest bardzo niskie.

Niebezpieczny wariant mpoksu w kolejnym europejskim kraju

Niebezpieczny wariant mpoksu w kolejnym europejskim kraju

Źródło:
PAP

Niebezpieczna sytuacja w Sejnach (woj. podlaskie). Dwaj młodzi mężczyźni z obrażeniami dłoni i twarzy trafili do szpitala po tym, jak wybuchła petarda. Policjanci apelują o rozwagę przy odpalaniu fajerwerków.

Młodzi mężczyźni z urazami dłoni i twarzy po wybuchu petardy

Młodzi mężczyźni z urazami dłoni i twarzy po wybuchu petardy

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich oceniło, że ksiądz Michał O. nie był poddany torturom w rozumieniu przyjętym w konstytucji i na gruncie prawa międzynarodowego, ale w pewnych sytuacjach dochodziło do niehumanitarnego traktowania zatrzymanego. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar zwrócił uwagę, że ksiądz O. "napisał list pożegnalny do strażników więziennych, gdzie im podziękował za profesjonalizm". Komunikaty w tej sprawie opublikowały Ministerstwo Sprawiedliwości, Prokuratura Krajowa, Służba Więzienna oraz Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Głos zabrał też rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński.

Zastrzeżenia RPO w sprawie traktowania księdza O. Seria odpowiedzi

Zastrzeżenia RPO w sprawie traktowania księdza O. Seria odpowiedzi

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, "Rzeczpospolita"

Ryszard Petru, poseł na Sejm, dotrzymał słowa i w Wigilię stawił się do pracy w jednym z warszawskich sklepów sieci Biedronka. W rozmowie z dziennikarzami przyznawał, że była to praca "normalnie ciężka", do tego pod "presją czasową". Jednak zdania odnośnie pracy w Wigilię nie zmienił. Wcześniej przekonywał, że "tu nie chodzi o politykę", a ma być to gest, który ma otworzyć dyskusję o tym, że każda praca jest ważna.

Ryszard Petru o pracy w Wigilię w Biedronce: była ciężka

Ryszard Petru o pracy w Wigilię w Biedronce: była ciężka

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Prokuratura Krajowa poinformowała w poniedziałek o zwolnieniu z aresztu youtubera Kamila "Buddy" L. oraz jego partnerki Aleksandry "Grażynki" K. Tymczasowe aresztowanie zostało zamienione na poręczenie majątkowe.

Uchylono areszt "Buddzie" i "Grażynce". Dzień przed Wigilią wrócili do domu

Uchylono areszt "Buddzie" i "Grażynce". Dzień przed Wigilią wrócili do domu

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Policjanci z Tarnowskich Gór (woj. śląskie) zatrzymali mężczyznę, który na terenie parku wodnego nagrywał telefonem nieletnie osoby. Sprawca usłyszał prokuratorskie zarzuty i został objęty policyjnym dozorem. Grozi mu do pięciu lat więzienia.

Wsunął telefon do kabiny na basenie i nagrał małoletnią. Noc spędził w celi

Wsunął telefon do kabiny na basenie i nagrał małoletnią. Noc spędził w celi

Źródło:
tvn24.pl

33-letniemu Gwatemalczykowi postawiono zarzuty w związku z podpaleniem śpiącej w nowojorskim metrze pasażerki. Kobieta zmarła. Reuters podał, że podejrzany przebywał w Stanach Zjednoczonych nielegalnie. W 2018 roku został deportowany i nie wiadomo, kiedy wjechał do USA ponownie.

Zbrodnia, która "przekracza wszelkie pojęcie". Usłyszał zarzuty za podpalenie pasażerki

Zbrodnia, która "przekracza wszelkie pojęcie". Usłyszał zarzuty za podpalenie pasażerki

Źródło:
Reuters, PAP

Stanowią nieodłączny element świąt. Bawią, ale też wzruszają i "rozgrzewają serce". Bo w bożonarodzeniowych filmach chodzi przede wszystkim o miłość, przyjaźń, życzliwość, dobroć. Świąteczne klasyki co roku przyciągają przed ekrany całe rodziny. Ich oglądanie stało się elementem tradycji.

Kultowe filmy na święta. Przed telewizorem zasiadają całe rodziny

Kultowe filmy na święta. Przed telewizorem zasiadają całe rodziny

Źródło:
USA Today, NYT, Vanity Fair, visitsweden.com, tvn24.pl

Statek towarowy przewrócił się w porcie w Stambule. Na nagraniu widać, jak załoga kontenerowca opuszcza w pośpiechu pokład. Pięć osób wskoczyło do wody, żeby się ratować.

Statek przechyla się na bok, załoga ucieka. Nagranie

Statek przechyla się na bok, załoga ucieka. Nagranie

Źródło:
Reuters

Na popularnym portalu z nieruchomościami pojawiła się oferta reklamowana jako "najtańszy lokal na Marszałkowskiej". To niewielki fragment strychu do adaptacji, który wyceniono na 249 tysięcy złotych. Sprzedający zachęcają, by przerobić go na kawalerkę na wynajem krótkoterminowy.

Ćwierć miliona za 15 metrów strychu. Bez kuchni, łazienki i okna. "Kawalerka z potencjałem"

Ćwierć miliona za 15 metrów strychu. Bez kuchni, łazienki i okna. "Kawalerka z potencjałem"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

KIA powiadomiła Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), że w samochodach KIA Sportage wyprodukowanych na Słowacji między wrześniem 2022 a czerwcem 2023 roku może dojść do uszkodzenia pompy podciśnieniowej. Kampanią naprawczą objęto z tego powodu blisko 3 tysiące pojazdów na polskim rynku.

Wezwanie dla kilku tysięcy aut. Mają poważną wadę

Wezwanie dla kilku tysięcy aut. Mają poważną wadę

Źródło:
PAP

W ubiegłym roku było ich zaledwie blisko 440. Ta niewielka grupa zawodowa może nabyć nowe uprawnienia. Grupa senatorów koalicji chce obniżyć wiek emerytalny tancerzom baletowym. Stosowny projekt ustawy złożono do laski marszałkowskiej.

Emerytura po 20 latach pracy. Może powstać nowa uprzywilejowana grupa zawodowa

Emerytura po 20 latach pracy. Może powstać nowa uprzywilejowana grupa zawodowa

Źródło:
PAP

Premier Donald Tusk przed rozpoczęciem wigilijnego posiedzenia rządu zwrócił się z życzeniami świątecznymi. - W tych trudnych czasach o spokój czasami najtrudniej, ale z otwartymi sercami i z nadzieją na bezpieczną, dobrą przyszłość na pewno łatwiej będzie nam wszystkim przejść przez te trudne, skomplikowane czasy - powiedział. Po złożeniu życzeń Tusk i ministrowie wspólnie zaśpiewali kolędę "Wśród nocnej ciszy".

"Będziemy działać na rzecz tego, co najważniejsze". Premier z życzeniami i kolędą

"Będziemy działać na rzecz tego, co najważniejsze". Premier z życzeniami i kolędą

Źródło:
TVN24

Czy "0,6 książki" przeczytanej w roku to dużo czy mało? - zastanawiają się internauci, przytaczając wartość podawaną w najnowszej kampanii promującej czytelnictwo w Polsce. Dyskusja w sieci jest poważna. Tymczasem wskaźnik "0,6 książki rocznie" - już nie. Autorzy kampanii tłumaczą, że chodziło o to, by "zainteresować tematem".

Polak czyta "0,6 książki rocznie"? Statystyki w "konwencji absurdu"

Polak czyta "0,6 książki rocznie"? Statystyki w "konwencji absurdu"

Źródło:
Konkret24

Kieran Culkin, którego bratem jest Macaulay Culkin, odtwórca głównej roli w filmie "Kevin sam w domu", przyznał, że jego dzieci nigdy tej słynnej świątecznej produkcji nie widziały. I wyjaśnił dlaczego, mówiąc o "strasznych fragmentach".

Kieran Culkin o tym, dlaczego nie pozwolił dzieciom obejrzeć "Kevina samego w domu". Z wujkiem w roli głównej

Kieran Culkin o tym, dlaczego nie pozwolił dzieciom obejrzeć "Kevina samego w domu". Z wujkiem w roli głównej

Źródło:
CNN, TVN24
Mózg starzeje się na różne sposoby. Pierwsze objawy widać wcześniej niż można byłoby podejrzewać

Mózg starzeje się na różne sposoby. Pierwsze objawy widać wcześniej niż można byłoby podejrzewać

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Gdzie jest Święty Mikołaj? W Wigilię wyruszył w długą podróż, aby dostarczyć prezenty mieszkańcom całego świata. Odwiedził już między innymi Australię i dotarł do wschodniej Azji. Śledź z nami jego podniebną drogę w tym szczególnym dla wielu dniu.

Gdzie jest Święty Mikołaj? Śledź z nami jego trasę

Gdzie jest Święty Mikołaj? Śledź z nami jego trasę

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl, FlightRadar24

Choć świąteczny hit Mariah Carey "All I Want For Christmas Is You" miał swoją premierę 30 lat temu, przed świętami 2024 roku znów trafił na listy przebojów. Na czym polega fenomen tej piosenki?

Jak napisana w 15 minut piosenka stała się hymnem świąt

Jak napisana w 15 minut piosenka stała się hymnem świąt

Źródło:
Sky News
Ponad 3 mln zł dotacji Ministerstwa Sportu, które "mogły mieć związek" z kampanią Kamila Bortniczuka. Ujawniamy dokumenty

Ponad 3 mln zł dotacji Ministerstwa Sportu, które "mogły mieć związek" z kampanią Kamila Bortniczuka. Ujawniamy dokumenty

Źródło:
tvn24.pl
Premium