Makabryczna historia zaczęła się od wypadku, w którym 82-letnia kobieta została potrącona przez samochód. Zginęła na miejscu. Ciało staruszki zostało przewiezione do prosektorium, bo prokuratura zleciła przeprowadzenie sekcji zwłok. Podczas ceremonii pogrzebowej, bliscy starszej pani nie mogli zrozumieć, dlaczego ma zabandażowaną twarz. Zaczęli zadawać pytania.
33-letnia wnuczka kobiety twierdzi, że długo nie mogła dowiedzieć się prawdy. – Początkowo mówiono mi, że twarz babci została uszkodzona podczas sekcji. Dopiero od lekarza dowiedziałam się, że to szczury. Później zobaczyłam zdjęcia, których wolałabym nigdy nie oglądać, mówi wstrząśnięta kobieta. Postanowiła znaleźć winnych. Przez trzy ostatnie miesiące szukała ich w szpitalu, prosiła też o pomoc policję. Wreszcie, zirytowana brakiem jednoznacznej odpowiedzi, złożyła do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Zdaniem dr Moniki Zbrojewskiej z Wydziału Prawa Uniwersytetu Łódzkiego, nie ma szans, by prokuratura uznała, że w szpitalu doszło do zbezczeszczenia zwłok. – Zbezczeszczenie jest przestępstwem umyślnym. W opisywanej sytuacji trzeba byłoby oskarżyć szczury, a to niemożliwe. Szpital mógłby raczej odpowiedzieć za to, że nie zapewnił należytych warunków przechowywania ciała ofiary wypadku. Sądzę jednak, że to raczej sprawa dla służb sanitarnych niż prokuratury, mówi dr Zbrojewska.
Źródło: "Dziennik Łódzki"