Rozmowa Piaseckiego
Ewa Kulik-Bielińska
Dyrektorka Fundacji Batorego i działaczka opozycji w PRL Ewa Kulik-Bielińska w programie "Rozmowa Piaseckiego: czas decyzji" w TVN24 oceniła Marsz Miliona Serc. Jak mówiła, jest nadzieja, że marsz będzie elementem mobilizacyjnym i pokazującym, że jest mnóstwo ludzi, którzy chcieliby "dobrej zmiany". - Marsz był pozytywnym nastawieniem. Było ryzyko, bo trudniej tak mobilizuje się ludzi, łatwiej jest protestować, kiedy jest się wkurzonym. To było symboliczne, gdy ugrupowania opozycyjne odwołały się do ludzi i ich radości, chęci zmiany, ich wkurzenia. Równolegle odbywał się konwentykiel, który właściwie wyglądał jak parteitag w Spodku, czyli tam, gdzie spotykał się PZPR za czasów komunistycznych - wskazała. Zdaniem rozmówczyni Konrada Piaseckiego posłowie Prawa i Sprawiedliwości nie mają nic do zaproponowania. - Propozycje, które są, to są propozycje wykończenia opozycji. W każdym kraju demokracji nie można rządzić wbrew ludziom, którzy na nas nie głosowali. Jeżeli wygra jakaś partia, to ona musi rządzić krajem, gdzie mniej więcej 2/3 głosów na nich nie głosowało. To też są ich obywatele, nie można nazywać ich świniami, które siedzą w kinie, ani obywatelami drugiej kategorii - podkreśliła Kulik-Bielińska.