Kobiecy Punkt Widzenia

Cecylia Malik: zmienia się trochę nasze myślenie, ale u osób rządzących niestety nie

Cecylia Malik gdy czuje, że jest o co walczyć, potrafi zgromadzić wokół siebie odpowiednich ludzi. Kilka lat temu artystka, performerka i działaczka ekologiczna namówiła krakowian, by przebrali się za motyle i stanęli w obronie krakowskiego Zakrżówka. Walka trwała kilka lat, ale w końcu udało się. To również ona zaangażowała się w akcję "Matki Polki na wyrębie", gdzie karmiące kobiety fotografowały się na tle wyciętych drzew, wyrażając swój sprzeciw tak zwanej ustawie lex Szyszko. Teraz sprzeciwiają się budowie kolejnych zapór, zanieczyszczaniu wody, chcą przywrócić naturalny bieg polskim rzekom. Ich protest różni się od pozostałych, bo wchodzą do rzek. Były pokazy mody w Wiśle, sesje fotograficzne i kolekcja kapeluszy w kształcie… ryb. Ale ta walka trwa dalej. - Jako ludzie zaakceptowaliśmy, że rzeki są brudne, że są miejscem nielegalnego wysypywania śmieci, że są miejscem ścieków. Nikt nie protestował, że przez Warszawę czy Kraków płynęła czarna woda i nikt tej wody nie dotykał - powiedziała w "Kobiecym Punkcie Widzenia" Cecylia Malik, aktywistka z kolektywu Siostry Rzeki, który stara się zwrócić uwagę na zaniedbywanie przez nas natury. Uczestniczki akcji protestują przeciwko regulowaniu i betonowaniu całych ekosystemów. - Nie oburza nas to, że w rzekach wyginęły ryby, nie ma niektórych gatunków. Myślę, że Siostry Rzeki dokładają swoją cegiełkę, żeby zrobić taki zwrot, żeby ludzie pokochali rzeki - dodawała Malik. A rzeki – jak mówiła rozmówczyni Małgorzaty Mielcarek - dają nam między innymi "dostęp do słodkiej wody pitnej", której na świecie jest coraz mniej. Przyznała, że trochę się zmienia myślenie społeczeństwa, jednak nie u osób rządzących. - Mężczyźni budują kolejne tamy. My, kobiety, przypominamy, że potrzebna będzie nam woda do picia - tłumaczyła.