W nocy Rosjanie uderzyli rakietami i dronami w ukraińskie miasta. Władimir Putin kolejny raz zabił dzieci

Atak na wioskę pod Kijowem, 25 maja 2025 roku
W nocy Rosjanie uderzyli rakietami i dronami w ukraińskie miasta. Władimir Putin kolejny raz zabił dzieci
Źródło: Anna Czerwińska/Fakty po Południu TVN24
Im więcej Moskwa mówi o rzekomym pragnieniu pokoju, tym brutalniej atakuje Ukrainę. W nocy z soboty na niedzielę Władimir Putin wysłał aż 300 dronów i dziesiątki rakiet. Nie wszystkie udało się Ukraińcom zestrzelić. Zginęli ludzie, zawaliły się domy. Prezydent Wołodymyr Zełenski przypomina, że gdy ludzie na świecie spokojnie wypoczywają w weekend, to w Ukrainie trwa wojna.

To była jedna z najgorszych nocy od początku rosyjskiej inwazji - druga taka z rzędu. Władimir Putin wysłał na ukraińskich cywilów 300 dronów i 70 rakiet - też balistycznych. Poderwał w powietrze bombowce strategiczne. Syreny wyły niemal w całej Ukrainie.

- Obudziła nas eksplozja. Natychmiast złapałam moje dziecko, ma 20 miesięcy, przykryłam je kocem. Nastąpiła kolejna eksplozja i był potężny błysk. Wszystko wywróciło się do góry nogami. Wszędzie był kurz, a kiedy opadł, usłyszałam moją matkę krzyczącą z niższego piętra. Z dzieckiem na rękach zeszłam boso po potłuczonym szkle - wspomina Tetiana Maksymenko, stojąc przed ruinami jej domu w Marchaliwce niedaleko Kijowa.

Znów zginęli niewinni ludzie, w tym trójka dzieci z Żytomierza - to rodzeństwo. 8-letni Stanisław, 12-letnia Tamara i 17-letni Roman. Dziesiątki Ukraińców zostało rannych. Akcje ratunkowe trwały w ponad trzydziestu miastach i wsiach.

- Moje dzieci zawsze mnie proszą, żebym się gdzieś schowała i wzięła poduszki. Więc siedziałam w kącie, poduszki miałam wokół głowy, trzęsłam się. Siedziałam i krzyczałam - wspomina Larysa Afanasijewa, mieszkanka Marchaliwki.

- Spędziłam noc pod schodami w domu. To było przerażające, jak armagedon. Eksplozje były wszędzie - mówi Kira Rudyk, deputowana do Rady Najwyższej Ukrainy.

Wymiana jeńców została wykonana

Ostatnia niedziela maja to zwykle w Kijowie okazja do świętowania. - Dzień Kijowa to święto ustanowione w 1982 roku z okazji 1500-lecia miasta. Przed wojną przez cały weekend odbywały się koncerty, jarmarki, wystawy. Teraz jest, niestety, inaczej - choć władze robią wszystko, by choć trochę można było czcić historię naszej stolicy - twierdzi Ołeh Biłecki, ukraiński dziennikarz.

Putin musi zostać zmuszony do myślenia nie o wystrzeliwaniu rakiet, ale o zakończeniu wojny - podkreśla prezydent Zełenski i dodaje: świat może wyjechać na weekend, ale wojna trwa i w weekendy, i w dni powszednie.

- Rosja wypełnia każdy dzień horrorem i morderstwami, przedłuża wojnę, odmawia zawieszenia broni. Każdy dzień daje podstawy do nałożenia na Rosję nowych sankcji - podkreśla prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Gdy świat od dawna ogląda takie zdjęcia, człowiek Putina - Siergiej Ławrow - powtarza, że Rosja chce pokojowych rozwiązań. - Gdy wymiana jeńców zostanie zakończona, będziemy gotowi przedstawić nasz projekt stronie ukraińskiej. Strona rosyjska jest w trakcie finalizowania tego dokumentu - powiedział minister spraw zagranicznych Rosji.

Umówiona wymiana jeńców - tysiąc za tysiąc - zakończyła się. Trzecia i ostatnia grupa liczyła 303 osoby. Ukraiński wywiad wojskowy informuje o kolejnych rosyjskich zbrodniach - egzekucjach jeńców. Radość miesza się z nadzieją i ze strachem.

- Szukam męża. Zaginął sześć miesięcy temu na kurskim froncie. Nie ma o nim żadnych informacji. Może chłopcy rozpoznają go na zdjęciu - Jana, żona zaginionego ukraińskiego żołnierza, pokazuje jednemu z uwolnionych jeńców zdjęcie jej męża. Żołnierz macha głową przecząco.

Czytaj także: