Stroi żarty z "łódzkiej wojny". "Jestem bezrobotny, mam dużo czasu"

Obśmiewa kibolskie docinki
Obśmiewa kibolskie docinki. Jest artystą?
Źródło: tvn24

- Jestem bezrobotny, więc w wolnych chwilach, których jest dużo, robię napisy - opowiada reporterowi "Polski i Świata" Jan III Waza. Oczywiście nie XVI-wieczny król Szwecji, tylko młody mężczyzna, który od kilku miesięcy bawi całą Polskę napisami na temat dwóch łódzkich klubów piłkarskich: Widzewa i ŁKS.

Napisy, jakie pojawiły się na ścianach budynków i ogrodzeniach, już jakiś czas temu stały się bardzo popularne w sieci.

- Najbardziej popularny jest chyba: "ŁKS robi herbatę w wodzie po pierogach" - śmieje się Jan III Waza i tłumaczy, że nie chce nikogo obrażać. Chciałby tylko, by fani łódzkich drużyn zmienili swój język na trochę mniej wulgarny.A przykładów jak ten język mógłby brzmieć jest bez liku. Wiadomo na przykład, że jeden z klubów "jeździ na wakacje do Zgierza" lub "nie czyta książek". Pojawiły się też zdania: "ŁKS śpi w skarpetkach", a "Widzew nie obiera ananasa ze skórki i w ogóle jest strasznym niejadkiem".

Wandalizm? Tak, ale ludziom się podoba

Autor "docinków" nie lubi określać się mianem artysty. Co więcej przyznaje, że niektórzy mogliby uznać jego twórczość za zwykły wandalizm i pewnie mieliby rację. - Myślę, że są ludzie którzy przybiliby ze mną "piątkę" i są tacy, którzy by mnie pogonili. (...) Ludziom się to podoba, bo to jest coś świeżego, innego. Coś, co ich po prostu bawi. A kibol będzie mnie szukał z maczetą po osiedlu - stwierdza Jan III Waza."Król łódzkich ścian" ma też pewne zasady. - Zawsze dobieram ściany tak, aby nie niszczyć czyjegoś mienia. Łódź ma tak mało nowych elewacji, że trzeba je szanować. Pisanie po nich to głupota - oświadcza autor napisów.

Są naśladowcy. Co z tym zrobią kibice?

Prześmiewczy styl "Jana" ma już swoich naśladowców. - Niestety dużo ich tekstów jest przeciętnych, chociaż zdarzają się perełki. Na przykład: RTS lub ŁKS nie wita dnia uśmiechem - wymienia mężczyzna. - Ten performance trzeba będzie powoli kończyć. Wtedy zobaczymy, co z tym zrobią kibice - podsumowuje Jan III Waza.

Autor: ktom//bgr / Źródło: tvn24

Czytaj także: