Noszą długie brody i wysokie - przystrojone setkami bibułkowych kwiatów i wstążek – czapy. Ubrani są w odwrócone futrem na zewnątrz długie kożuchy, a ręce i nogi mają owinięte słomą. Tak wyglądają brodacze, którzy na ostatnie trzy dni grudnia opanowują ulice Sławatycz (Lubelskie). Tak będzie i w tym roku. Tradycja ma ponad 100 lat. W grudniu została wpisana na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego, co otwiera drogę do wpisu na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
- Brodacze, to lokalna nazwa przebierańców, którzy na trzy ostatnie dni grudnia nakładają specjalne stroje i paradują w nich ulicami Sławatycz. Żegnając tym samym kończący się rok – mówi Bolesław Szulej, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Sławatyczach.
Dodaje, że choć brodacze chodzą po sławatyckich ulicach już od ponad stu lat, to nikt dokładnie nie wie, skąd ta tradycja się wzięła i od jak dawna jest kultywowana.
Tradycja, o której mówili dziadkowie i pradziadkowie
- Najstarsi mieszkańcy Sławatycz potwierdzają, że słyszeli o niej z przekazów dziadków i pradziadków. Nigdzie w Polsce nie ma takiego obrzędu. Raczej u nas nie zaginie, bo nie jest w żaden sposób inscenizowany. To nie jest teatr stworzony na jakieś potrzeby. To żywa tradycja – zaznacza.
Zawsze w grudniu ośrodek kultury organizuje konkurs na brodacza roku. – Zapraszamy w środę (29 grudnia) na skwer w centrum Sławatycz. Jak co roku komisja wybierze najciekawszego brodacza. Uczestników konkursu jest zazwyczaj około piętnastu. Jednak widzów przewijają się setki – uśmiecha się dyrektor.
Brody symbolizują długie życie, doświadczenie oraz bogactwo przeżyć
Określenie "brodacze" pochodzi oczywiście od bardzo długich bród z lnianego włókna.
- Brody symbolizują długie życie, doświadczenie oraz bogactwo przeżyć. Twarz brodacza zakryta jest ręcznie wykonaną maską. Na głowie ma zaś wysoką, około 80-centymetrową, cylindryczną czapę, przystrojoną setkami bibułkowych kwiatów i wstążek – tłumaczy nasz rozmówca.
Natomiast wierzchnie okrycie brodacza stanowił długi kożuch barani, odwrócony futrem na zewnątrz.
- Garb i długi kij w ręku to oznaki starości, doświadczenia i wielkiego wysiłku, jaki trzeba było znieść w ustępującym roku. Ręce i nogi owinięte są zaś słomą i podwiązane powrósłami – mówi Bolesław Szulej.
Aby mieć szczęście, trzeba zabrać do domu kawałek wstążki z kapelusza
Odziani w ten sposób brodacze chodzą ulicami Sławatycz, zabawiając w szczególności dzieci i młodzież. Jedna z legend mówi, że aby mieć szczęście trzeba zabrać do domu kawałek wstążki z kapelusza brodacza.
Dodatkowo każda panna wzięta na tak zwane hocki - czyli uniesiona i podrzucona na kiju trzymanym po obu stronach przez brodaczy - będzie miała szansę na szybkie zamążpójście.
- Natomiast ostatniego dnia grudnia w godzinach popołudniowych brodacze rozpoczynali zawsze chodzenie po domach z kolędą, połączoną ze składaniem życzeń – zaznacza nasz rozmówca.
Brodacze mogą się znaleźć na liście światowego dziedzictwa UNESCO
1 grudnia minister kultury i dziedzictwa narodowego wpisał element: "Brodacze ze Sławatycz – zwyczaj pożegnania starego roku" na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.
Lista ta tworzona jest według zasad przyjętych w związku z Konwencją UNESCO. Teraz sławatycki zwyczaj może pretendować do wpisania na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adam Trochimiuk