Steve Truglia, były żołnierz brytyjskich Specjalnych Sił Powietrznych, spróbuje pobić rekord Guinnessa w skoku ze spadochronem. Steve zamierza skoczyć z wysokości ponad 35 kilometrów nad ziemią - czyli z górnych warstw stratosfery.
Najpierw kaskader przez cztery godziny będzie się wznosił w specjalnej gondoli, unoszonej przez ogromny, wypełniony helem balon. Na zaplanowanej wysokości temperatura sięga minus 100 stopni, a cisnienie atmasferyczne jest znikome - dlatego Steve będzie nosić specjalny skafander.
Trulgia szacuje, że jego skok na Ziemię potrwa około 6-7 minut. - Musimy mieć też odpowiednie warunki pogodowe do tego skoku - mówi Steve.
Dotychczasowy rekord - 102 tysiące stóp, czyli ok 30 tys. km - został ustanowiony w 1960 roku przez Josepha Kittingera. Skoczek niemal przypłacił go życiem, bo jednak z jego rękawic rozdarła się w powietrzu. Panujące na tej wysokości niskie ciśnienie sprawiło, że jego krew i płyn komórkowy zaczął prawie wrzeć. Gdyby to dotyczyło głowy spadochroniarza, nie przeżyłby skoku.
45-letni Truglia może mieć jednak rywala. Francuz Michel Fournier również trenuje przed brawurowym skokiem. - Ale on ma już 64 lata i by-passy - mówi Truglia. - Opowiada o skoku już od 15 lat i jak do tej pory nic z tego - dodaje.
Jeśli odważnemu spadochroniarzowi się powiedzie, jego nazwisko znajdzie się w Księdze Rekordów Guinnessa aż pod trzema kategoriami: wysokości, szybkości i długości o skoku ze spadochronem.
Źródło: Reuters, TVN24