Nie tylko piękne, ale również pracowite, rzetelne, muszą potrafić śpiewać i sporo wiedzieć o swoim regionie. Takie były kryteria oceny kandydatek walczących w Białym Dunajcu koło Zakopanego o tytuł Nojśwarniejsej Górolecki. Miano najpiękniejszej góralki zdobyła startująca z numerem 11 Stanisława Bernadetta Pawlikowska.
Do wyścigu o miano Nojśwarniejsej Górolecki stanęło trzynaście młodych góralek. Dziewczęta nie były oceniane jedynie pod kątem urody. - Góralki mają być nie tylko ładne, ale i mądre, pracowite, rzetelne, muszą widzieć co dzieje się w naszym regionie, znać literaturę regionalną, umieć śpiewać i tańczyć po góralsku - powiedziała współorganizatorka imprezy, członek Zarządu Głównego Związku Podhalan Janina Bendkowska.
Dziewczyny musiały wykazać się w wielu dziedzinach m.in. pracach gospodarskich i domowych, znajomości dawnych góralskich zwyczajów, zręczności oraz wiedzy na temat regionu i znajomości literatury regionalnej.
Trenowały grabienie siana i dojenie krowy
Góralki bardzo przeżywały wybory i przygotowały się do nich już od miesięcy. Dlatego też przed wyborami podpytywały swoich dziadków o dawne zwyczaje, trenowały grabienie siana i dojenie krów. - Organizatorzy traktują wybory jako zabawę i zależy nam, aby uczestniczki też tak do tego podchodziły - powiedziała Bendkowska. - Chcemy popularyzować dawne zwyczaje wsi Podhalańskiej i nasz wspaniały folklor - dodała.
Oprócz zaszczytnego tytułu, Nojśwarniejeso Górolecka otrzymała bilet na tygodniowe wczasy za granicą oraz nagrody rzeczowe.
tka//kwj/k
Źródło: PAP, tvn24.pl