Niebywałe szczęście miała 14-letnia dziewczyna, którą tuż przy nowozelandzkim brzegu zaatakował rekin. Ze starcia z drapieżnikiem wyszła obronną... deską.
Co prawda rekin nie był ogromną bestią - miał ok. 1,5 m - ale dla 14-latki stanowił śmiertelne niebezpieczeństwo. Jak informuje BBC, niepostrzeżenie podpłynął do stojącej po pas w wodzie dziewczyny i zaatakował.
Próbował ugryźć ją w biodro, ale 14-latka zachowała zimną krew. Zaczęła okładać napastnika deską do bodyboardingu, którą miała przy sobie. Okazało się to na tyle skuteczne, że "wielka, szara, śliska rzecz" - jak dziewczyna opisała rekina - odpłynęła.
Dziewczyna cała
W historię ataku nie chciała od razu uwierzyć rodzina dziewczyny. Dopiero krew cieknąca spod ochronnej pianki stała się przekonującym dowodem. Rany na szczęście okazały się mało groźne.
Niemniej dziewczyna trafiła do szpitala, gdzie starannie ją opatrzono. Tymczasem rekin - który najprawdopodobniej zaatakował, gdy dziewczyna niechcący na niego nastąpiła - odpłynął w siną dal.
Źródło: BBC