Tysiące osób zebrało się w południowych Indiach, żeby obejrzeć "Jallikattu" - tradycyjną walki z bykami w święto Pongal. Od hiszpańskiej corridy odróżnia ją jednak to, że byków się nie zabija, bo nie ma czym - do starcia wychodzi się tylko z gołymi rękami.
W myśl tradycji, między rogami byków wiąże się sakiewki z pieniędzmi. Jeśli komuś uda się zabrać sakiewkę, pieniądze są jego.
"Jallikattu" zwane również "Manju Virattu", zostało niedawno zakazane. Przyczynili się do tego obrońcy praw zwierząt, twierdząc, że jest to jeden z najgorszych przykładów znęcania się nad zwierzętami na świecie. Jednak kiedy zakaz wszedł w życie, wywołał protesty i manifestacje mieszkańców południowych Indii.
Ostatecznie tradycję została, ale organizatorów walki z bykami obłożono ścisłymi zaleceniami, dotyczącymi sposobu przeprowadzania walk.
Wcześniej byki były specjalnie przygotowywane do walki, miały mokre rogi i były posmarowane olejem, żeby trudniej było je złapać. Zdarzało się także, że bykom podawano sterydy lub pojono alkoholem, żeby były bardziej agresywne. W tym roku przygotowanie byków do walki kontrolowała specjalna komisja. Miała ona nie dopuścić do powtarzania wcześniejszych praktyk. Bykom spiłowano również czubki rogów.
- To wspaniała zabawa - komentuje walkę byków turysta z Anglii Jeffery. - Było naprawdę bardzo, bardzo fajnie - dodaje.
Źródło: Reuters, TVN24