Policyjne radary i znaki drogowe już dawno przestały robić wrażenie na kierowcach. Żeby jednak wymusić na prowadzących auta zdjęcie nogi z gazu, pewien Holender, właściciel farmy w Koszwałach (pomorskie), postawił przy drodze sztuczne krowy. Kierowcy hamują, ale pomysł nie wszystkim się podoba.
Wim Kroft, wspomniany Holender, postawił przy drodze makietę krowy i cielaka, bo miał problem z przeprowadzeniem przez jezdnię tych prawdziwych. Kierowcy na widok kamiennej krasuli karnie zwalniają.
I za, i przeciw
Zarządcy drogi - starostwu powiatowemu - pomysł się jednak nie podoba. - Tak realistycznie te krowy są wykonane, że chyba nie tylko u mnie, ale u każdego użytkownika drogi to sprawia wrażenie, że za ułamek sekundy wtargną na drogę - mówi Jerzy Świs.
Makiety nie podobają się też policji, która też nacięła się na sztuczne krowy. - Ktoś weźmie te krowy za prawdziwe i zbiórka na przedniej szybie - mówi jeden z funkcjonariuszy.
Także nie wszystkim mieszkańcom Koszwał inicjatywa Wima Krofta się podoba. - Fatalny pomysł, bo ludzie myślą, że to rzeczywiście krowy tam są - mówi jedna z mieszkanek wsi. Inna jednak stwierdza, że sztuczne krowy pozytywnie wpływają na otoczenie, bo mniejszy jest ruch na drodze i kierowcy jadą wolniej. A droga jest nie byle jaka, bo to główny objazd krajowej siódemki z Warszawy nad morze.
Jaki będzie rezultat tych sporów - nie wiadomo. Wim Kroft liczy jednak na to, że jego krowy jednak się spodobają. Zwłaszcza, że niektórzy reagują na nie nie oburzeniem, a zainteresowaniem. - Wysiedli z dziećmi, poparzyli, zdjęcia porobili. Tak z ciekawości. Po prostu - podsumowuje Holender.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN