Pobożność zaprowadziła pewnego Japończyka do policyjnego aresztu. Mężczyzna zgromadził w domu pokaźną kolekcję posągów Buddy. Jak tłumaczy, wynosił je ze świątyń... z głębokiej wiary.
59-letni Japończyk trafił do aresztu pod zarzutem kradzieży XVII-wiecznego 70-centymetrowego drewnianego posągu Buddy ze świątyni Kenninji w Kioto. - Ukradłem go ze względu na moje przekonania religijne. Lubię posągi Buddy. Zabrałem go do domu i modliłem się przed nim każdego dnia - tłumaczył się zatrzymany.
Tajemniczanie znikanie Buddy
W mieszkaniu mężczyzny policjanci znaleźli jeszcze 21 figurek. Japończyk kładł przed nimi jabłka i banany jako ofiary. Jak zapewniał, tylko część posągów wyniósł ze świątyń. 59-latek przyznał się, że oprócz Kenninji okradł jeszcze dwie świątynie w Kioto.
Nie wiadomo jednak, czy łupów nie było więcej, bo w ostatnich miesiącach w kilku tamtejszych sanktuariach w tajemniczy sposób znikały figurki Buddy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu