Fryzura "na Kima" obowiązkowa w Korei Północnej? "To kolejna absurdalna plotka"

Informację o tym, że studenci w Korei Północnej muszą mieć taką samą fryzurę jak przywódca Kim Dzong Un, w środę pierwsze podało Radio Wolna Azja, a za nim inne media na całym świecie, w tym BBC czy południowokoreańska gazeta "Korea Times".

Zasady strzyżenia miały zostać wprowadzone dwa tygodnie temu w Pjongjangu, a obecnie - w całym kraju.

Kolejna surrealistyczna wiadomość z zamkniętej Korei Północnej zyskała ogromną popularność. Tyle, że najprawdopodobniej nie jest prawdą. Jak wskazuje nknews.org, specjalizujący się w północnokoreańskiej tematyce, wszyscy rozmówcy tego portalu, którym ostatnio udało się odwiedzić Koreę Północną, zaprzeczają informacjom o nowym "fryzjerskim" prawie.

- Jestem całkiem pewien, że to po prostu bzdura - powiedział Andray Abrahamian, dyrektor organizacji pozarządowej Choson Exchange, która zajmuje się prowadzeniem programów rozwojowych na Północy dla młodych Koreańczyków. Podkreśla, że jego koledzy przebywający w KRLD również nie zauważyli wśród studentów fryzur "na Kima". I dodaje: - Myślę, że możemy to dodać do długiej listy absurdalnych informacji o Korei Północnej. Abrahamianowi wtóruje Gareth Johnson z chińskiego Young Pioneer Tours, biura organizującego podróże do Korei Północnej. - Byliśmy w kraju w zeszłym tygodniu i nikt nie widział tych fryzur - mówi.

Kilka miesięcy temu media żyły informacją, że Koreańczycy z Północy mogli wybierać z zatwierdzonej przez władze listy fryzur - było na niej 18 pozycji dla kobiet i 10 dla mężczyzn. Artykuły opatrywane były fotografiami tychże uczesań. Tyle, że - jak wskazują niektórzy eksperci - zdjęcia te pochodziły z zakładów fryzjerskich i miały być po prostu propozycjami, z których można, ale nie trzeba skorzystać.

Autor: nsz//kdj / Źródło: Chosun Ilbo, nknews.org