15 lipca przypada ustanowiony przez internautów dzień bez telefonu komórkowego. Komórki przez ostatnich kilkanaście lat stały się najpierw powszechnym narzędziem pracy, a potem i ważnym elementem życia codziennego Polaków. Czy da się bez nich wytrzymać choć jeden dzień?
Dzień bez komórki powstał z inicjatywy internautów, którzy za pomocą tzw. łańcuszków szczęścia przesyłali dalej propozycję wyłączenia komórek choćby raz w roku. Trudno powiedzieć, czy taka akcja ma szanse powodzenia, skoro według raportu UKE, w 2008 roku w naszym kraju było już więcej komórek, niż ludzi.
Zaczęło się w 1992
Telefony komórkowe weszły na nasz rynek w 1992 roku wraz z siecią Centertel. Ówczesne komórki przypominały bardziej walizki, niż współczesne telefony. Były też bardzo drogie, a ich właściciele musieli płacić nie tylko za połączenia wychodzące, ale też za przychodzące. Mimo tych wad chętnych nie brakowało. Prawdziwy przełom przyszedł 4 lata później, kiedy pojawiły się w Polsce pierwsze sieci GSM - Plus i Era, do których w 1998 dołączyła Idea (obecnie Orange). Wraz z ich rozwojem komórki stawały się coraz powszechniejsze.
Nie potrafimy bez niego żyć
Jeszcze kilka lat temu telefon komórkowy był atrybutem biznesmena, potem głowy rodziny, jego żony i dorastającego dziecka, aż w końcu stał się powszechny w każdej podstawówce czy gimnazjum. Telefony z prostych urządzeń do wysyłania smsów i dzwonienia stały się prawdziwymi multimedialnymi kombajnami. Mają systemy operacyjne, dostęp do Internetu, wbudowane aparaty fotograficzne, odtwarzacze mp3 i kamery. Dziś chyba nawet dziecku - a co dopiero dorosłej osobie - ciężko byłoby sobie wyobrazić dzień bez komórki. A jeszcze kilkanaście lat temu życie bez telefonu w kieszeni było czymś normalnym i ludzie jakoś sobie radzili. A czy Wy potrafilibyście przeżyć jeden normalny dzień bez telefonu komórkowego? Zapraszamy do głosowania w naszej ankiecie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu / TVN 24