Wzgardzili limuzyną lub bryczką, a do ślubu pojechali na… rowerze. Konkretnie tandemie. Wanda skróciła sukienkę, ale ze szpilek nie zrezygnowała, a Tomasz pedałował w garniturze. Tort był, oczywiście, z rowerem, a w podróż poślubną też pojadą na dwóch kółkach.
Tomasz Kuna i Wanda Nowotarska – teraz już Kuna – jak mówią, swoim rowerowym ślubem chcieli głownie pokazać, że można. – Chcemy udowodnić wszystkim rowerzystom i nie tylko, że rower nie służy tylko do wycieczek poza miasto czy dojazdu do pracy. Może być też eleganckim pojazdem ślubnym – mówił pan młody. A panna młoda dodała, że na świecie takie śluby nie są żadną sensacją: po prostu ludzie, którzy wszędzie poruszają się na dwóch kółkach, nie widzą powodu, żeby do ślubu się przesiadać.
Ślubna masa krytyczna
Własny planowali długo. Zorganizowali z władzami Szczecina pozwolenie na nadprogramową, bo sobotnią, Masę Krytyczną. Gości zapraszali na swoim blogu. „Tandem nie jest zwykłym rowerem. To chyba oczywiste: dwie pary pedałów, dwie kierownice, dwa siodełka, dwa dzwonki... Ale najważniejsze w tym wszystkim są dwie osoby. Dlatego właśnie, mimo, że umiesz jeździć na rowerze, wsiadając na tandem, musisz się uczyć od nowa. Aby podróż była udana i efektywna, te osoby muszą do siebie pasować - zupełnie jak w małżeństwie. Dlatego uznaliśmy, że to właśnie tandem jest jedynym słusznym i najbardziej adekwatnym... ślubnym pojazdem", napisali.
Słońca i ścieżek
Ślubny orszak ruszył ze szczecińskiego Placu Lotników do Ogrodu Różanego, gdzie para wzięła ślub przed urzędnikiem ze stanu cywilnego. Tort był też z rowerem.
Tomasz i Wanda zażyczyli sobie słońca (to akurat nie dopisało i więcej ścieżek rowerowych (tu pole do popisu ma miasto), a następnie ruszyli w podróż poślubną. W Świnoujściu wsiedli na prom do Ystad razem z tandemem, na którym w podróży poślubnej będą zwiedzać Skandynawię. Przepedałują około 800 kilometrów
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP