Przez pomyłkę banku na koncie młodej studentki w Australii pojawiło się kilka milionów dolarów. Kobieta nie poinformowała jednak nikogo o sprawie i przez cztery kolejne lata stopniowo wydawała pieniądze na markowe ubrania i torebki. Razem ze swoim chłopakiem zamieszkała także w luksusowym apartamencie w Sydney.
Malezyjka Christine Jiaxin Lee miała 17 lat, gdy australijski bank Westpac przez pomyłkę zwiększył na jej koncie limit do 4,6 mln dolarów. Studiująca w Australii technologię chemiczną i inżynierię procesową kobieta nie poinformowała jednak o tym nikogo, zamiast tego postanawiając wydawać nieswoje pieniądze.
Apartament i torebki
Przez cztery kolejne lata zdążyła wydać w sumie 3,3 mln dolarów na wynajem luksusowego apartamentu z widokiem na panoramę Sydney oraz, jak poinformował jej adwokat, na torebki i ubrania. Śledczy obecnie próbują jednak zweryfikować, na co dokładnie studentka wydała tak olbrzymią kwotę.
Bank w końcu zorientował się w pomyłce, lecz gdy tylko policja spróbowała się skontaktować z kobietą, ta w ekspresowym trybie wyrobiła sobie paszport i próbowała wrócić do Malezji. Australijskie służby zdołały ją zatrzymać w nocy ze środy na czwartek na lotnisku w Sydney.
Popełniła przestępstwo?
Christine Jiaxin Lee oskarżona została o nieuczciwe wykorzystywanie nie swoich pieniędzy, a poprzez to świadome popełnianie przestępstwa. Po nocy w areszcie została wypuszczona za kaucją, nałożony został na nią dozór policyjny oraz zakaz wchodzenia na lotniska międzynarodowe.
Jej chłopak, Vincent King, zeznał, że nie miał pojęcia o tym, skąd dziewczyna miała pieniądze. Jak twierdzi, nigdy także nie widział, by kupowała luksusowe przedmioty.
Według prawników nie jest jednak przesądzone czy studentka złamała prawo. Jak zauważono, jeżeli pieniądze te rzeczywiście zostały udostępnione przez bank na jej koncie, możliwe że nie popełniła przestępstwa i będzie musiała "tylko" oddać pieniądze, które zdążyła wydać. Czyli 3,3 mln dolarów.
Autor: mm//gak / Źródło: The Sun, Daily Mail