Jeśli uchwalone przez Sejm przepisy zostaną zaakceptowane przez senatorów i prezydenta Andrzeja Dudę, największe miasta zyskają możliwość wprowadzenia opłat za parkowanie nie tylko w dni powszednie, jak jest obecnie, ale także w soboty i niedziele. Jeszcze dwa lata temu uchwały rady gmin, które próbowały interpretować dotychczasowe przepisy na korzyść samorządów i żądały należności także za parkowanie w soboty, znajdowały się na celowniku prokuratury.
W październiku 2016 roku Prokuratura Regionalna w Gdańsku informowała, że podległym jednostkom zlecona została analiza uchwał rad gmin, które dotyczyły stref płatnego parkowania. Sprawdzano kwestię odpłatności za postój pojazdów w strefie płatnego parkowania w soboty.
W efekcie Prokuratura Rejonowa w Pucku zaskarżyła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku pięć tego typu aktów (uchwały Rad Gmin: Hel, Jastarnia, Kosakowo, Puck i Władysławowo). Prokuratura Rejonowa w Tczewie zaskarżyła uchwałę Rady Miasta Pelplin, a Prokuratura Rejonowa w Malborku wezwała Rady Gmin Stegna i Krynica Morska do zmiany zakwestionowanych zapisów uchwał. Ponadto, jak wynika z wydanego wówczas komunikatu, Rada Miasta Bytowa została wezwana do podjęcia takich działań przez Prokuraturę Rejonową w Bytowie.
Działania prokuratury nastąpiły po wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, który odnosił się do kwestii opłat za sobotnie parkowanie w odległym o kilkaset kilometrów Augustowie. Sędziowie uznali w kwietniu 2016 roku, że soboty nie można traktować jako "dnia roboczego" (tylko w takie dni, zgodnie z ustawą, można pobierać opłaty) i pobieranie należności w miejskiej strefie parkowania w sobotę jest niezgodne z prawem.
Płatne soboty i niedziele
Teraz sytuacja prawna ma się jednak zmienić. Na początku lipca Sejm uchwalił nowelizację ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym, która umożliwia tworzenie w miastach powyżej 100 tysięcy mieszkańców dwóch typów stref parkowania: zwykłej i śródmiejskiej o podwyższonej opłacie.
Jeśli ustawa zyska poparcie Senatu i prezydenta, w przypadku strefy śródmiejskiej samorządy będą mogły pobierać opłaty "w określone dni lub codziennie, w określonych godzinach lub całodobowo". Na przykład w soboty i niedziele.
Jak tłumaczy wiceminister inwestycji i rozwoju Witold Słowik w rozmowie z TVN24, przepisy dają samorządom możliwość podniesienia opłat w strefach śródmiejskich. - Podstawowa idea nowelizacji ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym jak i 19 innych ustaw ma na celu likwidowanie barier partnerstwa publiczno-prywatnego. Jedną z tych barier jest brak ekonomicznego uzasadnienia budowy dużych parkingów w miastach. Mówimy o parkingach podziemnych bądź parkingach wielopoziomowych. Jedna z nowelizowanych ustaw, ustawa o drogach publicznych, daje taką ekonomicznie uzasadnioną możliwość - powiedział w rozmowie z TVN24.
Mówiąc wprost - zdaniem ministerstwa potencjalnym inwestorom nie opłaca się budować parkingów w centrach miast, skoro kierowca ma do dyspozycji tańsze miejsce parkingowe przy ulicy oferowane przez miasto.
- Jest to prawo, za pomocą którego samorządy będą mogły podnieść opłaty, natomiast w żadnym wypadku nie jest to oblig. Ministerstwo inwestycji i rozwoju daje jedynie taką możliwość - dodaje wiceminister. Witold Słowik wyjaśnia, że zmiana przepisów ma na celu również walkę ze smogiem. - Pieniądze, które będą pochodzić z opłat parkingowych, w wysokości przynajmniej 2/3, będą musiały być przeznaczone przez samorządy na inwestycje związane z transportem publicznym, z budową ścieżek rowerowych bądź ochroną środowiska - dodaje. Zwraca też uwagę, że przepisy dotyczą tylko i wyłącznie miast powyżej 100 tysięcy mieszkańców. - Takich miast mamy 39 i w ramach nowych przepisów miasta te będą mogły stworzyć specjalną śródmiejską strefę parkowania. Jeżeli będzie taka wola władz samorządowych, to będzie istniała możliwość wprowadzenie nowych, podwyższonych opłat - mówi.
Niemal 10 zł za godzinę
W wersji uchwalonej przez posłów w miejsce sztywnych kwot w ustawie wprowadzono limity wyrażone procentem minimalnego wynagrodzenia za pracę. W zwykłej strefie płatnego parkowania opłata za pierwszą godzinę nie będzie mogła przekroczyć 0,15 proc. minimalnego wynagrodzenia, a w strefie śródmiejskiej - 0,45 proc. minimalnego wynagrodzenia.
Według planów rządu w przyszłym roku pensja minimalna ma wynosić 2220 zł brutto, co oznacza, że parkowanie będzie mogło kosztować odpowiednio: do 3,33 za pierwszą godzinę w zwykłej strefie i nawet 9,99 - w centrum.
- Ale nie znaczy to, że miasta wprowadzą opłatę maksymalną i czy w ogóle i w jakim zakresie skorzystają z tego samorządy. Zwłaszcza, że wcześniej będą musiały przygotować analizę ruchu w celu uzasadnienia podwyższenia opłat - powiedział Słowik.
Pochylą się radni
- Z uwagą śledzimy proces zmiany tych przepisów. Przyjęcie znowelizowanej ustawy przez Sejm to jednak dopiero pierwsza część drogi legislacyjnej. Przed nami jeszcze głosowanie nad poprawkami w Senacie i zatwierdzenie tego aktu przez prezydenta. To wszystko może potrwać. Gdy jednak przepisy zostaną uchwalone, nad możliwością regulacji opłat pochylą się stołeczni radni - poinformował Tomasz Demiańczuk z biura prasowego.
Zdaniem Tomasza Stefanickiego z wrocławskiego magistratu ewentualne zmiany opłat parkingowych muszą być przygotowane na podstawie aktualnych danych oraz wdrażane stopniowo. Dlatego, jego zdaniem, nie należy spodziewać się drastycznych podwyżek. - Nie obawiałbym się gwałtownego wzrostu opłat. Radni Wrocławia swoje decyzje podejmują z myślą o mieszkańcach, a nie wbrew im - zaznaczył Stefanicki. Dodał, że wrocławski ratusz koncentruje się obecnie na przygotowaniu nowego systemu poboru opłat, który ułatwi korzystanie ze strefy - m.in. umożliwi płatność kartą w parkomatach.
- Pozwoli nam to na jeszcze lepsze zarządzanie strefą, pozyskanie większej liczby informacji na temat zapełnienia miejsc i rotacji. Na tej podstawie będziemy mogli podejmować decyzje, co do właściwej wysokości cen, o ile do tego czasu przepisy się zmienią. Cena powinna być ustalona tak, aby zawsze 10-20 proc. miejsc postojowych było dostępnych - wyjaśnił Stefanicki.
Gdzie bez zmian?
W tym roku podwyżek opłat parkingowych na pewno nie będzie w Katowicach. - Aktualnie urząd miasta nie planuje zmian wysokości opłat parkingowych. Sytuacja będzie analizowana po zakończeniu inwestycji budowy czterech katowickich centrów przesiadkowych, które będą działać w formule park&ride - poinformował Krzysztof Kaczorowski z katowickiego magistratu dodając, że zakończenie tych inwestycji planowane jest dopiero w przyszłym roku. Opłaty parkingowe nie wzrosną też w Lublinie. - Póki co pozostaniemy przy istniejących stawkach. Umowę z operatorem SPP (specjalnej strefy parkowania - red.) mamy ważną do marca 2020 r. Zatem przełom roku 2019/2020 będzie dobrym momentem dla refleksji nad opłatami w naszej SPP oraz jej granicami - powiedział Karol Kieliszek z biura prasowego prezydenta Lublina.
Podwyżek za parkowanie w strefach płatnego parkowania nie planują na razie także Kielce i Białystok. Anna Kowalska z UM w Białymstoku zwróciła uwagę, że stawki opłat parkingowych są poniżej obecnego limitu 3 zł za godzinę postoju i wynoszą w podstrefie A - 2,40 zł, a w podstrefie B - 1,20 zł.
- Miasto nie planuje zmiany stawek opłat za postój. Niemniej jednak należy podkreślić, iż regulacje zawarte w znowelizowanej ustawie dają możliwość samorządom decydowania o polityce parkingowej, natomiast nie stanowią obligatoryjnego nakazu podwyższania stawek - powiedziała Kowalska.
Do przemyślenia
Według Krzysztofa Kosiedowskiego z Zarządu Dróg Miejskich w Bydgoszczy zmianę opłat należy dobrze przemyśleć i nie traktować wyłącznie jako źródła dochodów dla miasta. Jego zdaniem dopuszczalna przez nowe przepisy stawka prawie 10 zł za pierwszą godzinę byłaby gigantyczną podwyżką dla kierowców, zwłaszcza, w miastach, które w tej chwili stawkę w pierwszej strefie mają ustaloną na poziomie 3 zł, a w drugiej 1,5 zł. - Mimo to kierowcy uciekają od niej, parkując swoje auta tuż za granicami SPP. Podwyżka na tak wysokim poziome może spowodować przeniesienie na masową skalę parkowania przed strefami, co może znacznie pogorszyć płynność ruchu na ulicach prowadzących do centrum, czy trasach tranzytowych - ocenił Kosiedowski.
Autor: tol//dap / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock