W piątek rano, przy ulicy Krótkiej w Puławach (woj. lubelskie) doszło do eksplozji gazu. Siła wybuchu była tak duża, że dom jednorodzinny częściowo się zawalił. W środku były trzy osoby: kobieta w wieku około czterdziestu lat i starsze małżeństwo. - Jedna z osób była przytomna, dwie niestety nie przeżyły - informuje straż pożarna.
Na miejscu pracują strażacy i policja. - Do zdarzenia doszło przed godziną 6. Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z potężną eksplozją gazu - informuje brygadier Grzegorz Buzała z puławskiej straży pożarnej.
Podkreśla, że budynek został niemal doszczętnie zniszczony. - Nie zostało po nim niemal nic. Uszkodzone są też sąsiednie budynki, zerwana została sieć elektryczna - wylicza strażak.
Akcja poszukiwawcza
W domu w momencie tragedii były trzy osoby: 39-letnia kobieta i spokrewnione z nią starsze małżeństwo.
- Po przyjeździe na miejsce wyciągnęliśmy kobietę spod gruzów. Była przytomna. Alarmowała, że ratunku potrzebują jej rodzice, którzy byli w innej części budynku - opowiada brygadier Buzała. Niestety, niedługo potem grupa poszukiwawcza znalazła ciało 66-letniej kobiety i starszego mężczyzny.
- Akcja się jeszcze nie zakończyła. Strażacy przeszukują gruzy na wypadek, gdyby ktoś był tam jeszcze uwięziony - mówi st. bryg. Michał Badach z KW PSP w Lublinie.
Uszkodzone zostały dwa sąsiednie budynki
Wiceprezydent Puław Beata Kozik powiedziała, że na skutek wybuchu poważnie uszkodzone zostały dwa sąsiednie budynki. Jak dodała, według wstępnych ustaleń inspektorów nadzoru budowalnego budynki te nie nadają się do zamieszkania, ponieważ naruszona została ich konstrukcja.
- Poszukujemy lokali zastępczych dla osób, które nie będą mogły wrócić do swoich domów, ponieważ zniszczenia są tak duże. (…) Będziemy musieli zapewnić lokum dla około 10 mieszkańców tych domostw – powiedziała Kozik.
Miasto zapewniło miejsce do ewakuacji tych osób. Jak dodała Kozik, mieszkańcy tych domostw jak na razie nie chcą ich opuścić. - Będziemy z nimi negocjować – zaznaczyła wiceprezydent.
"Sieć była sprawdzana"
Okoliczności tragedii będzie wyjaśniać prokuratura. Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie poinformowała, że ciała 69-letniej kobiety i 75-letniego mężczyzny zostały przewiezione do zakładu medycyny sądowej, gdzie odbędą się sekcje zwłok.
- Prokurator był na miejscu zdarzenia i wykonywał oględziny - informuje prokurator Kępka.
O przyczynach wybuchu nie chce jeszcze mówić operator sieci gazowej.
- Na razie nie wiadomo, co było przyczyną zdarzenia. Po zakończeniu akcji ratowniczej nasze służby jeszcze raz sprawdzą miejsce zdarzenia w celu wykluczenia nieszczelności na sieci gazowej i przyłączu do budynku – poinformował PAP rzecznik prasowy Polskiej Spółki Gazownictwa Radosław Jankiewicz. Jak dodał, w ostatnim czasie z terenu zdarzenia nie było zgłoszeń o nieszczelnościach na sieci i instalacjach gazowych.
- Sieć gazowa niedawno – w październiku – była kontrolowana. Kontrola nie wykazała żadnych nieprawidłowości. PSG jest w stałym kontakcie i współpracuje ze służbami, których zadaniem będzie wyjaśnienie przyczyn tego zdarzenia – dodał Jankiewicz.
Źródło: TVN24 Łódź/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź