Scenariusz jest zawsze taki sam. Zwierzę ucieka na wysokie drzewo i boi się zejść. Ratują je strażacy, którzy po trzech wezwaniach w ciągu trzech miesięcy do tego samego kota poprosili policjantów, aby porozmawiali z właścicielką czworonoga. Sprawa ma trafić do sądu.
Był czwartek (10 czerwca), gdy strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej z Piątnicy (woj. podlaskie) wezwani do ratowania kota, który wszedł na drzewo na terenie jednej z posesji przy ulicy Szkolnej. Jako, że zwierzę siedziało na wysokości około dziesięciu metrów trzeba też było prosić o pomoc Jednostkę-Ratowniczo Gaśniczą z Państwowej Straży Pożarnej w Łomży, która przyjechała z podnośnikiem.
W ciągu trzech miesięcy strażacy ściągali tego samego kota z tego samego drzewa już trzy razy. Poprosili więc policjantów, aby ci porozmawiali z 41-letnią właścicielką czworonoga.
Właścicielka czworonoga może zapłacić do tysiąca złotych
- Skierujemy wniosek do sądu o ukaranie – mówi starszy inspektor Urszula Brulińska z Komendy Miejskiej Policji w Łomży.
Policja powoła się na kodeks wykroczeń, który mówi o tym, że "Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany" .
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: OSP Piątnica