Policjanci pomogli kobiecie, która - czekając na przekroczenie granicy w Dorohusku (Lubelskie) - urodziła Tymka. Takich historii jest sporo. Kilka dni temu mundurowi eskortowali do szpitala w Chełmie jadącą z Ukrainy karetkę z rodzącą kobietą. W szpitalu w Hrubieszowie przyszedł zaś na świat Bogdan, pierwszy w tej placówce syn uchodźczyni z Ukrainy. Pomoc medyczną dla uchodźców świadczą także placówki z innych regionów Polski, nawet odległych od granicy.
Tymek przyszedł na świat w czwartek, 3 marca. W niezwykłym miejscu i okolicznościach. - Wiemy tyle, że kobieta urodziła jeszcze po ukraińskiej stronie, jakieś dziesięć kilometrów od granicy, w kolejce czekającej na wjazd do Polski - opowiada w rozmowie z tvn24.pl młodszy inspektor Andrzej Borowiak, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu (od początku wojny w Ukrainie służbę na terenach przygranicznych pełnią też policjanci z innych regionów, w tym z Wielkopolski).
- Nie wiemy, gdzie nastąpił poród, w samochodzie czy może w ukraińskiej karetce - dodaje Borowiak.
Od lat mieszka w Polsce, przyjechał po córkę i wnuka
Kolejnego dnia, w piątek, kobieta przekroczyła z dzieckiem granicę. - Otrzymała pomoc ze strony załogi polskiego ambulansu, która dowiozła ją i synka do stojącego kilka kilometrów od granicy radiowozu należącego do komendy w Lesznie – opowiada rzecznik.
W ciepłym wnętrzu radiowozu matka z dzieckiem czekali na przyjazd dziadka Tymka. Mężczyzna od lat mieszka w Polsce. – Przybył po niedługim czasie. Zabrał wnuka i córkę do bezpiecznego domu – zaznacza policjant.
U kobiety rozpoczęła się akcja porodowa. Policja eskortowała ją do szpitala
Nie była to jedyna tego typu akcja, którą policjanci przeprowadzili w ostatnich dniach. W środę (2 marca) wieczorem policjanci pełniący służbę w pobliżu przejścia granicznego w Dorohusku eskortowali jadącą z Ukrainy karetkę z kobietą, u której rozpoczynała się akcja porodowa.
- Z uwagi na stan pacjentki i to, że załoga karetki nie znała terenu, policjanci podjęli decyzję o pilotażu pojazdu do placówki medycznej w Chełmie. Już na miejscu pacjentka karetki otrzymała specjalistyczną pomoc medyczną – mówi komisarz Ewa Czyż z chełmskiej policji.
Według informacji, jaką uzyskaliśmy w sekretariacie dyrekcji szpitala, mama i dziecko są zdrowe.
Bogdan waży ponad 3,9 kilograma. Urodził się w 37. tygodniu ciąży
Także już w Polsce, w szpitalu w Hrubieszowie, w zeszłym tygodniu przyszedł na świat syn uchodźczyni spod Kijowa. - Dziecko ma na imię Bogdan i waży ponad 3,9 kilograma. Urodził się w 37. tygodniu ciąży poprzez cięcie cesarskie. Mama i dziecko czują się bardzo dobrze – mówi dyrektorka szpitala Alicja Jarosińska.
To pierwszy urodzony w tym szpitalu chłopczyk, którego matka jest uchodźczynią z Ukrainy.
- Cały personel cieszy się z tych narodzin. Bardzo podniosło to nas na duchu, bo na co dzień, będąc "na pierwszej linii frontu", spotykamy się z ogromem nieszczęścia. Przede wszystkim widzimy stan psychiczny, w jakim znajdują się uchodźcy, którzy mają za sobą na przykład 40 godzin podróży. Płaczą, dzieci są zmęczone, wycieńczone. Takie narodziny nowego życia dodały nam ogromnej otuchy i zapału do niesienia pomocy uchodźcom – wyznaje Jarosińska.
Tysiąc porad dla uchodźców
Szpital w Hrubieszowie odpowiada za pomoc medyczną w dwóch punktach recepcyjnych – w Horodle i w Hrubieszowie. Personel udziela również pomocy uchodźcom podróżującym pociągami, bo dwa razy dziennie na stacji w Hrubieszowie zatrzymują się pociągi z Ukrainy. Do tej pory szpital udzielił około tysiąca porad dla uchodźców.
- Sto osób trafiło na izbę przyjęć, z czego 30 zostało hospitalizowanych. Przede wszystkim są to dzieci z nieżytem górnych dróg oddechowych, kaszlem, wysoką temperaturą, bólami brzucha. Przyjmujemy je na oddział z mamami, bo zazwyczaj są to maluchy do piątego roku życia – wyjaśnia Jarosińska.
Na oddziały szpitalne trafia też sporo kobiet w ciąży, które potrzebują opieki położniczej. - Po krótkim pobycie, kiedy ich stan się uspokaja, chcą ruszać dalej w drogę – dodaje dyrektorka.
Przyznaje, że coraz więcej uchodźców przyjmowanych jest na oddziały w stanach ostrych. - Mieliśmy osobę z przepukliną czy pacjentkę, która jest dializowana i pilnie potrzebowała interwencji ze względu na pogarszający się stan zdrowia – mówi.
Mali pacjenci z Ukrainy trafiają też do szpitala w Poznaniu
Uchodźcom udzielają pomocy nie tylko placówki w przygranicznych miastach. - Pacjentów z Ukrainy mamy codziennie. Osobom z objawami przeziębienia czy grypy jest udzielana pomoc ambulatoryjna. Średnio zgłasza się do nas od 5 do 10 pacjentów każdego dnia – mówi Urszula Łaszyńska, rzeczniczka Specjalistycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Poznaniu.
Także mali pacjenci zza wschodniej granicy leczą się na szpitalnych oddziałach. - Jest u nas na przykład dziewczynka, która została poparzona wrzątkiem podczas podróży do Polski. Mamy chłopca z porażeniem mózgowym. Pomagamy też nastolatkowi z problemami kardiologicznymi, który wcześniej leczył się w Ukrainie – wylicza Łaszyńska.
Pracownicy placówki, widząc, że dzieci i przebywające z nimi mamy nie mają przy sobie często nawet podstawowych rzeczy, zaczęli organizować dla nich wyprawki. W akcję mogą się włączyć też mieszkańcy Poznania. - Środki higieniczne, czyste i nowe ubrania takie jak piżamy, dresy, bielizna i kapcie można przynosić do szpitalnego magazynu w budynku C przy ulicy Krysiewicza. Rzeczy są odbierane od poniedziałku do piątku w godzinach od 8 do 15.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wielkopolska Policja