Sąd Apelacyjny w Lublinie częściowo przychylił się do wniosku złożonego przez adwokata byłej lubelskiej radnej PiS Anny Jaśkowskiej, która w 2018 roku nazwała publicznie Tadeusza Mazowieckiego stalinowcem i agentem NKWD. Do czasu rozpatrzenia przez Sąd Najwyższy skargi, Jaśkowska nie musi umieszczać przeprosin w dwóch ogólnopolskich portalach informacyjnych.
- Choć pierwsza decyzja sądu była odmowna, to w piątek (5 marca) napisałem wniosek ponowny. Tym razem sąd postanowił częściowo wstrzymać wykonanie wyroku. Oznacza to, że do czasu rozpatrzenia skargi przez Sąd Najwyższy, moja klientka nie musi umieszczać przeprosin na portalach onet.pl i tokfm.pl – mówi mecenas Michał Skwarzyński.
Chodzi o sprawę byłej lubelskiej radnej PiS Anny Jaśkowskiej, która w maju 2018 roku skomentowała nazwanie jednej z ulic imieniem Tadeusza Mazowieckiego. Poprosiła o uzupełnienie życiorysu byłego premiera. Stwierdziła, że znalazła w internecie informacje o tym, że Mazowiecki był stalinowcem, komunistą i agentem NKWD. Bo "kolaborował z okupacyjną bolszewicką władzą w latach stalinowskich".
Sąd drugiej instancji zaostrzył wcześniejszy wyrok
Te wypowiedzi oburzyły synów Tadeusza Mazowieckiego, którzy zażądali przeprosin. Radna odmówiła, więc sprawa trafiła do sądu. W pierwszej instancji wyrok zapadł w lipcu 2019 roku. Sąd nakazał wówczas byłej już radnej odczytanie przeprosin podczas obrad rady miasta oraz wpłacenie 10 tys. zł na rzecz Towarzystwa Więź.
Obie strony odwołały się od tego wyroku. Anna Jaśkowska nie chciała przepraszać, natomiast synowie Tadeusza Mazowieckiego poprosili sąd o uwzględnienie ich wcześniejszego wniosku o zamieszczenie przeprosin również w mediach. A konkretnie na łamach regionalnych dzienników "Kurier Lubelski" i "Dziennik Wschodni" oraz ogólnopolskich tygodników "Polityka", "Do Rzeczy", "Sieci" i "Tygodnik Powszechny". Oraz na portalach internetowych onet.pl i tokfm.pl.
W styczniu 2021 roku Sąd Apelacyjny w Lublinie zaostrzył wyrok sądu pierwszej instancji. Nie tylko nakazał wysłanie przez Annę Jaśkowską listu z przeprosinami do odczytania podczas sesji rady miasta, ale też m.in. przychylił się do wniosku o zamieszczenie przeprosin w mediach.
"Zamieszczenie przeprosin w mediach będzie kosztowało 8 mln zł"
W piątek, 26 lutego, minął 30-dniowy termin na opublikowanie przeprosin. Kancelaria reprezentująca synów Tadeusza Mazowieckiego złożyła do sądu wniosek o nadanie orzeczeniu klauzuli wykonalności.
Wspomniany na wstępie mecenas Skwarzyński wysłał skargę do Trybunału Konstytucyjnego oraz złożył skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. W rozmowie z portalem tvn24.pl stwierdził, że zamieszczenie przeprosin w mediach będzie kosztowało 8 mln zł.
- Moja klientka nie ma oczywiście takiej kwoty. Wyrok oznacza przepadek całego jej majątku – mówił.
"Lwią część z tych 8 mln zł musiałaby uiścić na rzecz portalu onet.pl"
3 marca Sąd Apelacyjny w Lublinie oddalił wniosek mec. Skwarzyńskiego o wstrzymanie wykonania wyroku. Teraz jednak wykonanie wyroku zostało częściowo wstrzymane.
- Lwią część z tych 8 mln zł moja klientka musiałaby uiścić na rzecz portalu onet.pl. Myślę, że przekonałem sąd stwierdzeniem, które zawarłem w moim piśmie, że onet.pl w swoich publikacjach nie zaprzeczył temu, iż takie są właśnie ceny zamieszczenia przeprosin – uważa mec. Skwarzyński.
Była radna nie zamierza wykonywać pozostałej części wyroku
Pytamy, czy była radna zamierza wykonać pozostałą część wyroku? Czyli zamieścić przeprosiny na łamach gazet, wysłać list z przeprosinami do odczytania podczas sesji rady miasta i uiścić 10 tys. zł na rzecz Towarzystwa Więź.
- Tutaj też będziemy chcieli poczekać na rozstrzygnięcie SN. Złożyłem już z ostrożności wniosek o zawieszenie postępowania egzekucyjnego – podkreśla adwokat.
A co, gdy do jego klientki zapuka jednak komornik?
- Wykonanie wyroku byłoby problematyczne. Jeśli chodzi o media papierowe, to tak się składa, że sąd wskazał umieszczenie przeprosin na stronach, które są stronami redakcyjnymi, a nie ogłoszeniowymi. Jedna z gazet zaproponowała wykupienie wkładki, a to już jest koszt ponad stu tysięcy złotych. Niemniej byłoby to o wiele mniej kosztochłonne niż zamieszczenie przeprosin na portalu onet.pl i nie oznaczałoby przepadku całego majątku mojej klientki – zaznacza mec. Skwarzyński.
Źródło: tvn24.pl