Policjanci wiedzieli, że zaginiona 12-latka mogła wsiąść do pociągu relacji Świnoujście-Suwałki. Chociaż obsługa składu twierdziła, że nastolatki tam nie ma, funkcjonariuszki z komisariatu w Łapach (Podlaskie) same postanowiły to sprawdzić. Wsiadły do pociągu i odnalazły poszukiwaną dziewczynkę. Okazało się, że ta postanowiła odwiedzić swoją koleżankę, która przeprowadziła się do Suwałk, kilkaset kilometrów od domu 12-latki.
Policjanci z komisariatu w Łapach otrzymali informację o 12-letniej dziewczynce, która wyszła z domu na terenie Wielkopolski i nie wróciła. Ze zgłoszenia wynikało, że nastolatka mogła wsiąść do pociągu relacji Świnoujście-Suwałki. Kiedy funkcjonariuszki dostały rysopis dziewczynki, od razu poszły na dworzec.
- Tam nawiązały kontakt z obsługą pociągu, która zaprzeczyła, aby opisywana dziewczynka podróżowała wskazanym pociągiem. Policjantki nie dały jednak za wygraną i postanowiły sprawdzić to osobiście - poinformowali policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
"Wybrała się do Suwałk, gdzie przeprowadziła się jej koleżanka"
Przeszukiwały wagon po wagonie i w pewnym momencie zauważyły nastolatkę, która pasowała do rysopisu zaginionej.
- Po sprawdzeniu danych okazało się, że samotnie podróżująca 12-latka, to poszukiwana przez policjantów dziewczynka. Małoletnia powiedziała funkcjonariuszkom, że wybrała się do Suwałk, gdzie przeprowadziła się jej koleżanka - przekazali białostoccy funkcjonariusze.
Dziewczynka cała i zdrowa trafiła pod opiekę wychowawców z placówki opiekuńczo-wychowawczej w Białymstoku, skąd odebrali ją rodzice.
Źródło: KMP Białystok
Źródło zdjęcia głównego: KMP Białystok