Podczas odnawiania elewacji kościoła świętego Franciszka Ksawerego w Krasnymstawie (województwo lubelskie) robotnicy odkryli, że pod współczesną warstwą tynku znajdują się bogate zdobienia. Okazało się, że to oryginalne XVIII-wieczne polichromie, które są obecnie odtwarzane i konserwowane.
Jak informują lubelskie służby konserwatorskie, dzieje świątyni sięgają przełomu XVII i XVIII wieku. Jej powstanie związane było ze sprowadzeniem w 1685 roku do Krasnegostawu jezuitów przez Stanisława Święcickiego, biskupa chełmskiego. Po kasacie w 1773 roku zgromadzenia jezuitów, kościół pełnił funkcję katedry, a następnie świątyni parafialnej.
W zeszłym roku dokonano tam bezprecedensowego odkrycia. Robotnicy pracujący przy odnawianiu elewacji frontowej zauważyli, że pod współczesną warstwą tynku znajdują się kolorowe zdobienia. Okazało się, że to fragmenty oryginalnych XVIII-wiecznych polichromii.
Taki wygląd kościelnej elewacji to we współczesnej Polsce rzadkość
- Jeśli chodzi o kolory, to dominuje różowy, złoty, żółty i zielony. Wśród malowideł najwięcej jest motywów roślinnych. Bogato zdobione są też pilastry, gzymsy i obramowania okien. Taki wygląd kościelnej elewacji to we współczesnej Polsce rzadkość. Można ją porównać tylko ze świątynią w Świętej Lipce – twierdzi Paweł Wira, kierownik chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie.
Przy elewacji trwają obecnie prace. W jej dolnych częściach, gdzie zachowało się najwięcej malowideł, polichromie są konserwowane, natomiast w górnych częściach – częściowo odtwarzane.
- Zamysłem projektów i fundatorów było z pewnością wywołanie zachwytu wśród wiernych. Najpierw widzimy przed sobą olbrzymią i przepięknie zdobioną elewację, po czym wchodzimy do kościoła, gdzie motywy z malowideł są tłem dla scen z życia świętego Franciszka Ksawerego – podkreśla Wira.
Kolorowa elewacja istniała jeszcze w latach 20. XIX wieku
Jak mówi nam archeolog Konrad Grochecki z Muzeum Regionalnego w Krasnymstawie, kolorowa elewacja istniała jeszcze w latach 20. XIX wieku. - Tak przynajmniej wynika z kościelnych archiwów – podkreśla.
U schyłku lat 30. ściany zostały jednak pomalowane białą farbą. Było to prawdopodobnie związane z tym, że malowidła zaczęły coraz bardziej niszczeć z uwagi na wpływ warunków atmosferycznych.
- W latach 50. XIX wieku doszło też w kościele do katastrofy budowlanej. Do wnętrza świątyni runęła olbrzymia kopuła, co odcisnęło oczywiście piętno również na stanie ścian kościoła, które niektórych miejscach popękały. Budynek był też w czasie I i II wojny światowej ostrzelany. Na elewacji do dziś zachowały się ślady. Podobno w 1944 roku na jednej z wierz kościoła ulokował się niemiecki snajper, w którego kierunku strzelali żołnierze wkraczającej do miasta Armii Czerwonej – opowiada cytowany na wstępie Paweł Wira.
W planach jest odnawianie również pozostałych elewacji
Parafia ma też w planach odtwarzanie oryginalnego wyglądu wszystkich elewacji świątyni. – Przypuszczamy, że nie będą miały już tak bogatych zdobień, ale ostateczną odpowiedź dadzą badania konserwatorskie – zaznacza konserwator.
Prace mają zakończyć się jeszcze w tym roku. Na ich realizację parafia uzyskała dofinansowanie m.in. z urzędu miasta, urzędu wojewódzkiego oraz z ministerstwa kultury. Tak ostatnia dotacja była największa. Wyniosła 600 tysięcy złotych.
- Wykonywane tu prace nie należą z pewnością do łatwych. Niech świadczy o tym chociażby fakt, że elewacja jest olbrzymia. Ma 28 metrów wysokości, a jej powierzchnia wynosi ponad 800 metrów kwadratowych – podkreśla Paweł Wira.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Wira/ Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Lublinie