Był nastolatkiem, gdy zaczął leczyć ludzi i robi to już 65 lat. Pan Stefan jest jednym z ostatnich felczerów w Polsce

Źródło:
tvn24.pl
Stefan Torczyński przyjmuje we wsi Holonki w powiecie bielskim
Stefan Torczyński przyjmuje we wsi Holonki w powiecie bielskim Google Earth
wideo 2/5
Holonki

Do pacjentów dojeżdżał saniami przez zaspy, strzykawki sterylizował w garnku z gotującą się wodą, a z antybiotyków dostępna była tylko penicylina. 83-letni Stefan Torczyński od 1958 roku jest felczerem. To jedna z ostatnich osób w Polsce wykonujących ten zawód.

Pan Stefan jest osobą bardzo skromną. Mówi nam na wstępie, że jest tylko jednym z całej rzeszy wspaniałych ludzi, którzy mieli – szczególnie we wczesnych latach PRL - ogromny wkład w organizację i funkcjonowanie polskiej służby zdrowia.

Chodzi o felczerów, czyli osoby, które choć nie ukończyły studiów medycznych, mają uprawnienia do świadczenia pomocy medycznej.

Stefan Torczyński ma 83 lata. Od 1958 roku pracuje jako felczer Jarosław Bańkowski

Wszystko oprócz silnych leków o działaniu narkotycznym

Profesja ta była popularna zaraz po II wojnie światowej, kiedy - szczególnie na terenach wiejskich - brakowało lekarzy. Po ukończeniu trzyletniego liceum felczer mógł wykonywać większość obowiązków lekarskich, łącznie z przepisywaniem leków oraz wystawianiem L4.

- Nie możemy jedynie przepisywać silnych leków o działaniu narkotycznym – zaznacza pan Stefan.

Ostatni rocznik, który kształcił się w tym zawodzie

Ma obecnie 83 lata. W zawodzie jest od 1958 roku, kiedy to po dwóch latach liceum i zdaniu tzw. małej matury, skończył trzyletnią szkołę felczerską w Łodzi. Był to ostatni rok, w którym w Polsce można było kształcić się w tym kierunku. Od tamtej pory pozostają jedynie sześcioletnie studia medyczne.

- Z tym że ukończenie liceum felczerskiego oznaczało, że można było iść na studia medyczne bez egzaminów. Z takiej możliwości skorzystało zresztą wielu moich kolegów. Ja musiałem utrzymywać rodzinę, więc musiałem pójść do pracy – opowiada.

Miał pomysł, żeby zostać księdzem

Wspomina, że od zawsze chciał pomagać innym. Myślał nawet, żeby zostać księdzem, ale chciał założyć rodzinę, więc padło na zawód lekarza. Choć urodził się w jednej ze wsi w powiecie konińskim w obecnym województwie wielkopolskim, większość swojego życia związał z Podlasiem.

- Gdy byłem w liceum felczerskim, mówiło się, że właśnie w ówczesnym województwie białostockim, w szczególności na terenach wiejskich - najbardziej brakuje opieki medycznej. Pojechaliśmy więc jeszcze z dwoma kolegami właśnie na te tereny. Chcieliśmy wszyscy trzej pracować w jednym powiecie. Jeden z kolegów zaraz zrezygnował, bo miał trudności ze zrozumieniem gwary, którą powszechnie posługiwała się okoliczna ludność, a drugi po roku podjął studia medyczne – mówi nasz rozmówca.

Nie było prądu, nie mówiąc o telefonach

Wspomina, że w tamtych czasach lekarze przyjmowali jedynie w miastach - Brańsku oraz w Bielsku Podlaskim.

Mieszkańcy okolicznych wsi korzystali natomiast z opieki felczerów. Nie było dnia, a nawet nocy, żeby ktoś się do niego nie zgłaszał.

ZOBACZ TEŻ: Pani Marta miała raka trzonu macicy, teraz jest matką. "Warto wierzyć w potęgę medycyny"

- Gdy zaczynałem, w domach nie było jeszcze prądu, nie mówiąc o telefonach. Nie było też asfaltowych dróg ani autobusów. Ludzie przyjeżdżali do mnie wozami zaprzęgniętymi w konie, a zimy nie były tak łagodne jak obecnie – wspomina.

Dwie przychodnie i dom opieki

W 1958 roku zaczynał pracę we wsi Widźgowo w powiecie bielskim, by później przenieść się do leżących tuż obok Holonek, gdzie leczy do dzisiaj. Tamtejszy ośrodek zdrowia jest jego głównym miejscem pracy. Przyjmuje też w przychodni w Brańsku. Wygląda to tak, że od rana jest w Holonkach, a po południu jeździe do Brańska. Pracę kończy wieczorem. W międzyczasie leczy też pacjentów w, założonym przez siebie, domu opieki dla osób w podeszłym wieku w Łubinie Kościelnym.

- To jego prywatna inicjatywa. Spełnił tym samym jedno ze swoich marzeń. Odkąd pamiętam mówił, że chce, aby powstało takie miejsce. Udało mu się to w 2020 roku. Niedługo ma się zakończyć rozbudowa. Można więc będzie przyjąć jeszcze więcej osób – opowiada Jarosław Bańkowski, wnuk pana Stefana.

Wnuk: przyjeżdżali do niego pacjenci z Warszawy

Dodaje, że dziadek nigdy nie odmówił nikomu pomocy.

- Czy to w dzień powszedni czy w niedzielę. Pamiętam, że jak byłem dzieckiem, ludzie potrafili przyjechać czy zadzwonić nawet o drugiej w nocy. Nigdy nie powiedział, że nie może. Nieraz wspomina zresztą jak dojeżdżał do pacjentów saniami. To osoba, która - choć oficjalnie nie jest lekarzem - w pełni rozumie ten zawód. Jest lekarzem z powołania w pełnym znaczeniu tego określenia. Nikt zresztą nigdy nie nazwał go felczerem. Zawsze zwracano się do niego "panie doktorze" – mówi wnuk.

Zgadza się też z nami, że jego dziadek jest osobą bardzo skromną.

- W 2020 roku został uhonorowany tytułem Honorowego Obywatela Miasta Brańsk. Dostał też wiele innych wyróżnień. Zawsze jednak powtarza, że to wszystko nie jest potrzebne. Z całą pewnością nigdy nie robił niczego na pokaz. A jest znany nie tylko na terenie swojego powiatu czy Podlasia. Przyjeżdżali do niego pacjenci nawet i z Warszawy. Z kim się nie rozmawia, każdy ma jakąś opowieść związaną z dziadkiem. O tym, że komuś pomógł. Codziennie są do niego kolejki pacjentów. A robił przez te lata wszystko. Odbierał porody, wyrywał zęby, ściągał wodę z kolana – opowiada Bańkowski.

Odebrał poród własnego syna

Stefan Torczyński potwierdza, że faktycznie felczerzy – szczególnie na początku – pracowali praktycznie we wszystkich dziedzinach medycyny.

ZOBACZ TEŻ: "Bez retuszu" Ewy Ewart. Historia Magdy Atkins. "To film o miłości, o wsparciu, o nadziei"

- A jeśli chodzi o porody wiele razy je odbierałem. W tym mojego trzeciego dziecka. Była zima. Jechaliśmy po zawianych drogach na porodówkę gdy żona zaczęła rodzić. Na szczęście zauważyliśmy leśniczówkę. Tam właśnie przyszedł na świat mój syn. Żeby było ciekawiej ożenił się z dziewczyną, która również urodziła się w drodze na porodówkę. Tyle, że nie w leśniczówce, ale na saniach – uśmiecha się.

Były i humorystyczne sytuacje

Tego typu anegdotami sypie z rękawa.

- Przyszedł kiedyś pacjent, który powiedział, że boli mu oko. Zajrzałem, ale niczego nie znalazłem. Wysłałem go więc do okulisty. Ten również rozłożył ręce. Po czterech dniach pacjent znów do mnie przyszedł i proszę sobie wyobrazić, że znalazłem w jego oku trzycentymetrowy fragment słomy, który już wtedy stał się widoczny, bo był pokryty ropą. Do dziś zachodzę w głowę jak to się stało, że ani ja ani okulista nie zauważyliśmy cztery dni wcześniej tak dużego ciała obcego – mówi.

Przypomina historię pacjentki, która powiedziała, że dostała skierowanie do onkologa, bo ma guz na nodze.

- Dotknąłem tego "guza" i manipulowałem nim w taki sposób, że przebił skórę. Okazało się, że w nogę wbita była kilkucentymetrowa igła. Kobieta powiedziała, że gdyby na własne oczy tego nie widziała, nigdy by nie uwierzyła. Nie pamiętała, aby się wcześniej ukłuła – opowiada.

Woził z Łodzi po 20 litrów denaturatu. Był potrzebny do sterylizacji

Wielu pacjentów zna od czasu ich narodzin, a w niektórych przypadkach leczył nawet ich dziadków i pradziadków.

- Na początku z lekarstw miałem do dyspozycji tylko penicylinę. Po roku pracy weszła jeszcze streptomycyna – wspomina.

Mówi też o ogromnym problemie jaki miał ze sterylizacją chociażby strzykawek. Bo nie było jeszcze tych plastikowych, które tak jak obecnie, po jednokrotnym użyciu lądują w koszu. Wyglądało to w ten sposób, że pan Stefan wrzucał je do garna z gotującą się wodą podgrzewaną na palniku spirytusowym.

- Był u nas jednak problem z kupieniem denaturatu do tego palnika. Jeździłem więc do Bielska Podlaskiego po przydział od przewodniczącego powiatowej rady narodowej. Przydział był niewielki – jedynie dwa litry na miesiąc. Studiowałem jednak wtedy zaocznie fizykę w Łodzi i raz na trzy tygodnie byłem w tym mieście, a w tamtejszych sklepach był denaturat. Woziłem więc jednocześnie 10 a nawet 20 litrów. Ludzie w pociągu patrzyli na mnie dziwnie. Pewnie zastanawiali się, po co komu tyle denaturatu – uśmiecha się.

Około 900 zaszczepionych w ciągu jednego dnia

Strzykawki były potrzebne do szczepień. Torczyński wspomina, że na przykład przeciwko durowi brzusznemu szczepiło się nawet do 200 osób jednego dnia.

- Nigdy nie zapomnę moich pierwszych szczepień. Było to w pierwszym roku mojej pracy, w grudniu 1958 roku. Co prawda były to szczepienia na polio czyli szczepienia doustne, ale mieliśmy za zadanie zaszczepić tego dnia 920 osób. Udało się około 900. Do tych, którzy nie przyszli, jeździliśmy do domów – wspomina.

Gdy zaczynał nie miał jeszcze 18 lat. Potrzebna była interwencja ministra

Co ciekawe, pan Stefan gdy zaczynał był prawdopodobnie najmłodszym felczerem w Polsce, a obecnie jest prawdopodobnie jednym z najstarszych. Gdy zdał egzaminy w liceum felczerskim nie miał jeszcze 18 lat, a żeby wykonywać swój zawód musiał być pełnoletni.

ZOBACZ TEŻ: 15-latka z Angoli miała na żuchwie olbrzymiego guza. Przeszła w Polsce operację, wyszła ze szpitala

Dyrektorka szkoły poradziła mu, aby napisał do ministra prośbę o zgodę na wyjątek od tej zasady. Poskutkowało i w efekcie zaczął pracować już jako 17-latek. Obecnie jest natomiast prawdopodobnie jednym z ostatnich felczerów, którzy zostali wykształceni w Polsce i którzy nadal wykonują swój zawód.

Nowych felczerów już w Polsce nie będzie

- W Centralnym Rejestrze Felczerów figuruje obecnie 236 osób. Około 50 to względnie młodzi felczerzy zza wschodniej granicy – z Białorusi czy też z Ukrainy - których uprawnienia są w Polsce honorowane. Pozostali to osoby wykształcone w Polsce w szkołach, które ostatnie roczniki absolwentów wypuściły w 1958 roku. To osoby urodzone chociażby w 1937 czy 1939 roku. Trudno powiedzieć, czy nadal pracują w swoim zawodzie. Pewnie już nie. Jednak w rejestrze figurują – mówi mecenas Michał Kozik, który w Naczelnej Izbie Lekarskiej zajmuje się Centralnym Rejestrem Felczerów.

Jedno jest pewne. Nowych felczerów już w Polsce nie będzie. Nawet tych zza wschodniej granicy. W 2020 roku weszły w życie przepisy, które mówią o tym, że nie ma już w Polsce możliwości nadawania prawa wykonywania zawodu felczera nowym osobom.

Autorka/Autor:Tomasz Mikulicz

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Jarosław Bańkowski

Pozostałe wiadomości

Nad ranem deweloper, ignorując zakaz prowadzenia robót, zburzył kamienicę przy Łuckiej - poinformował w poniedziałek stołeczny konserwator zabytków. Budynek został jesienią wykreślony z rejestru zabytków, ale trwa postępowanie o objęcie ochroną konserwatorską jego murów obwodowych.

"Mimo zakazu deweloper zburzył praktycznie wszystko"

"Mimo zakazu deweloper zburzył praktycznie wszystko"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Oczekiwałbym, że w ciągu sześciu godzin Marcin Romanowski zgłosi się po prostu do prokuratury - mówił szef MSWiA Tomasz Siemoniak, komentując warunki wysunięte przez ściganego posła PiS, który dostał węgierski azyl po tym, jak uciekł z kraju. Romanowski przekonuje, że po ich realizacji przez rządzących właśnie "w ciągu sześciu godzin wróci do kraju". Według Siemoniaka "to jest żałosne po prostu, że ktoś podejrzany o poważne przestępstwa śmie jakiekolwiek warunki Rzeczpospolitej Polskiej stawiać". - Jego miejsce jest na ławie w sądzie - dodał.

Romanowski stawia warunki powrotu do kraju. Siemoniak: to jest żałosne

Romanowski stawia warunki powrotu do kraju. Siemoniak: to jest żałosne

Źródło:
PAP, TVN24

Ksiądz Michał O. nie był poddany torturom w rozumieniu przyjętym w Konstytucji RP i na gruncie prawa międzynarodowego - przekazało Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Przeprowadzone czynności wykazały równocześnie, że w pewnych sytuacjach dochodziło do niehumanitarnego traktowania zatrzymanego - czytamy w komunikacie. Chodziło z jednej strony o bardzo długie przesłuchania w kajdankach i bez jedzenia, a z drugiej - o brak czajnika elektrycznego w celi. Prokuratura przedstawiła Michałowi O. zarzuty, które dotyczą między innymi wypłaty z Funduszu Sprawiedliwości ponad 66 mln zł dla Fundacji Profeto, która – w ocenie śledczych – nie spełniła wymagań formalnych i merytorycznych, by otrzymać te pieniądze.

Ksiądz Michał O. nie był poddany torturom. Ale czasem niehumanitarnie traktowany. Jest komunikat RPO

Ksiądz Michał O. nie był poddany torturom. Ale czasem niehumanitarnie traktowany. Jest komunikat RPO

Źródło:
tvn24.pl, PAP
Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Gdańska prokuratura okręgowa umorzyła śledztwo przeciwko Ryszardowi Brejzie. Prokuratura regionalna wykazała nadużycia ze strony prowadzących postępowanie. Jak przekazał rzecznik, zachodzi podejrzenie, że czynności procesowe zlecane do wykonania prokuratorowi referentowi wynikały "z osobistej motywacji byłej prokurator", która zmierzała do prowadzania śledztwa "w określonym kierunku, w celu wykorzystania jego politycznego potencjału". Audytorzy wskazali też na bezprawne użycie Pegasusa wobec syna Ryszarda Brejzy - Krzysztofa.

Ryszard Brejza oczyszczony z zarzutów. "Rażące naruszenie zasad rzetelności i uczciwości procesowej"

Ryszard Brejza oczyszczony z zarzutów. "Rażące naruszenie zasad rzetelności i uczciwości procesowej"

Źródło:
PAP/TVN24

Brytyjska telewizja udostępniła świąteczny klip z księżną Kate. Żona następcy tronu mówi w nim, że Boże Narodzenie to jeden z jej ulubionych okresów w roku. I wskazuje, co uważa za "najlepszy prezent, jaki można otrzymać".

Nowe wzruszające nagranie z księżną Kate

Nowe wzruszające nagranie z księżną Kate

Źródło:
Independent, tvn24.pl

Rosja próbuje ukryć obecność północnokoreańskich żołnierzy na froncie, wydając im fałszywe dokumenty - podały ukraińskie Siły Operacji Specjalnych. Pokazały one książeczki wojskowe zabitych w czasie walk w rosyjskim obwodzie kurskim Koreańczyków z Północy, które miały zawierać fałszywe dane. Połączone Kolegium Szefów Sztabów Sił Zbrojnych Korei Południowej poinformowało w poniedziałek, że około 1100 żołnierzy armii Kima zginęło lub zostało rannych, biorąc udział po stronie Rosji w wojnie przeciwko Ukrainie.

Spalone twarze i "lewe" książeczki. Żołnierze Kima giną jako ziomkowie Szojgu

Spalone twarze i "lewe" książeczki. Żołnierze Kima giną jako ziomkowie Szojgu

Źródło:
NV, Yonhap, tvn24.pl, PAP

Co najmniej 11 delfinów i ponad 100 ptaków padło po olbrzymim wycieku ropy naftowej z dwóch rosyjskich tankowców, które zatonęły w okolicach Cieśniny Kerczeńskiej na Morzu Czarnym. Według ekologów do środowiska mogło przedostać się kilka tysięcy ton paliwa. Zdaniem ekspertów usuwanie skutków katastrofy może zająć nawet 1,5 roku.

"Dopiero gdy tu dotarliśmy, zrozumieliśmy, jak poważna jest skala zniszczeń"

"Dopiero gdy tu dotarliśmy, zrozumieliśmy, jak poważna jest skala zniszczeń"

Źródło:
Reuters, Espreso, Nowaja Gazieta

Mieszkaniec Ligurii znalazł niesiony wiatrem, przyczepiony do balonów list do świętego Mikołaja. Była w nim prośba dwuletniej dziewczynki z prowincji Como o rowerek. Mężczyzna postanowił ją spełnić. Wraz z kilkoma znajomymi pokonał blisko 300 kilometrów, odszukał dziecko i przekazał mu prezent.  

Znalazł list do św. Mikołaja. Przejechał 300 km, by spełnić marzenie

Znalazł list do św. Mikołaja. Przejechał 300 km, by spełnić marzenie

Źródło:
La Stampa, PAP

W poniedziałek na autostradzie A2 na wysokości miejscowości Sinołęka niedaleko Mińska Mazowieckiego wywrócił się tir. Naczepa stanęła w poprzek jezdni, a kierowca trafił do szpitala.

Wywrócony tir na autostradzie, kierowca w szpitalu

Wywrócony tir na autostradzie, kierowca w szpitalu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

To pierwszy taki system w Warszawie. Na rondzie Wojnara w warszawskich Włochach działa już 28 kamer. Żółte urządzenia, które zawisły nad jezdnią wyłapują, czy kierowcy przejeżdżają na czerwonym świetle.

28 kamer na skrzyżowaniu już działa. Rejestrują przejeżdżanie na czerwonym świetle

28 kamer na skrzyżowaniu już działa. Rejestrują przejeżdżanie na czerwonym świetle

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Marek K. pseudonim "Wielki Mistrz", były szef grupy przestępczej o charakterze zbrojnej, która działała m.in. na Podkarpaciu, szybciej opuści więzienie. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie obniżył mu wyrok. Mężczyzna na koncie ma m.in. rozboje z bronią w ręku i oszustwa. To on był właścicielem dyskoteki, w której po raz ostatni widziany był 16-letni Michał Karaś. Do dzisiaj nie wiadomo co stało się z nastolatkiem, nie znaleziono też jego ciała. Prokuratura zapowiada przesłuchanie K. we wznowionym niedawno śledztwie ws. zaginięcia chłopaka.

Były boss gangu szybciej wyjdzie z więzienia. To w jego dyskotece ostatni raz widziany był 16-letni Michał

Były boss gangu szybciej wyjdzie z więzienia. To w jego dyskotece ostatni raz widziany był 16-letni Michał

Źródło:
tvn24.pl

W poniedziałek nad południowo-wschodnią Polską przechodzi fala intensywnych opadów śniegu - ostrzega Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. W części dwóch województw obowiązują żółte alarmy.

Obfite opady. Są kolejne ostrzeżenia IMGW

Obfite opady. Są kolejne ostrzeżenia IMGW

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Dramatycznie przeplatana rzeczywistość - okrutna wojna zmieszana z prozą życia. Meldunki o kolejnych zabitych i kartki ze świątecznymi życzeniami. W Ukrainie to codzienność.

"Nikt nigdy nie zrozumie bólu tych ludzi". Jak wygląda życie we Lwowie w cieniu wojny?

"Nikt nigdy nie zrozumie bólu tych ludzi". Jak wygląda życie we Lwowie w cieniu wojny?

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Honda i Nissan oficjalnie rozpoczynają rozmowy w sprawie fuzji. Producenci chcą zakończyć negocjacje w okolicach czerwca 2025 roku, a nowa spółka holdingowa ma powstać w sierpniu 2026 roku. W wyniku fuzji może powstać trzecia co do wielkości grupa motoryzacyjna na świecie pod względem sprzedaży pojazdów po Toyocie i Volkswagenie.

Wielka fuzja na horyzoncie. Może powstać motoryzacyjny gigant

Wielka fuzja na horyzoncie. Może powstać motoryzacyjny gigant

Źródło:
Reuters, CNN

1033 dni temu rozpoczęła się rosyjska pełnoskalowa inwazja na Ukrainę. Rosyjscy żołnierze zastrzelili pięciu nieuzbrojonych ukraińskich żołnierzy, którzy się poddali - poinformował Rzecznik Praw Obywatelskich Ukrainy. Zapowiedział, że przekaże informację na ten temat Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Zastrzelili pięciu ukraińskich jeńców wojennych. BBC: Rosjanie dokonują coraz więcej egzekucji

Zastrzelili pięciu ukraińskich jeńców wojennych. BBC: Rosjanie dokonują coraz więcej egzekucji

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Trzy i pół roku więzienia to kara, jaką usłyszał Olgierd M. oskarżony o ciężkie pobicie zapaśnika Dominika Sikory. Poszkodowany zapaśnik po kilku dniach zmarł w szpitalu. Sąd zmienił kwalifikację czynu. Sprawca oskarżony wcześniej o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu skutkującego śmiercią ostatecznie skazany został za nieumyślne spowodowanie śmierci.

Uderzył zapaśnika, sportowiec zmarł. Wyrok

Uderzył zapaśnika, sportowiec zmarł. Wyrok

Źródło:
TVN24, PAP

"Jeśli chodzi o oskładkowanie umów-zleceń, jest decyzja premiera, że ta reforma nie będzie realizowana" - wskazała w rozmowie z "Faktem" minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

"Ta reforma nie będzie realizowana"

"Ta reforma nie będzie realizowana"

Źródło:
PAP

- Można różnie dokonać prawnej modyfikacji - ocenił prezydent Andrzej Duda, pytany o propozycję zmiany przepisów w sprawie stwierdzenia przez Sąd Najwyższy ważności wyboru prezydenta. Zaznaczył, że jest "otwarty na dyskusję na temat różnych idei legislacyjnych, także jeżeli chodzi o Sąd Najwyższy". Odniósł się też do sprawy Marcina Romanowskiego. - Na początku przede wszystkim byłem zdziwiony, że do tego, aby poszukiwać posła, uruchomione zostały takie siły i środki, jakby był jakimś przestępcą, bandytą największego kalibru - powiedział Duda.

Duda "nie dziwi się Węgrom" w sprawie Romanowskiego

Duda "nie dziwi się Węgrom" w sprawie Romanowskiego

Źródło:
PAP, RMF FM, tvn24.pl

- W moim przekonaniu Marcin Romanowski zostanie sprowadzony i odpowie bardzo surowo, również za tę ucieczkę - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" europoseł KO Dariusz Joński, odnosząc się do poszukiwanego posła PiS, który otrzymał azyl na Węgrzech. Joński zapewnił też, że "nikt nie będzie handlować z Orbanem o nic". - Orban jest tam, gdzie jest Putin - dodał.

"Nikt nie będzie handlować z Orbanem o nic. Orban jest tam, gdzie jest Putin"

"Nikt nie będzie handlować z Orbanem o nic. Orban jest tam, gdzie jest Putin"

Źródło:
TVN24

Tomasz Siemoniak przedstawił priorytety dotyczące bezpieczeństwa podczas zbliżającej się prezydencji Polski w Radzie UE. Rozpocznie się ona 1 stycznia 2025 roku i potrwa sześć miesięcy. Jednym z priorytetów polskiej prezydencji będzie kwestia przeciwdziałania nielegalnej migracji - zapowiedział minister spraw wewnętrznych i administracji.

"Temat numer jeden" polskiej prezydencji w UE

"Temat numer jeden" polskiej prezydencji w UE

Źródło:
PAP

Gdy syryjscy rebelianci zbliżali się do Damaszku, prezydent Baszar al-Asad, który przez ponad dwie dekady sprawował w Syrii krwawe rządy, uciekł z kraju pod osłoną nocy, jak tchórz. Zostawił za sobą nie tylko władzę, ale i swoich ludzi. - To zdrada - powiedział w rozmowie z "New York Timesem" jeden z pracowników prezydenckiego pałacu. Uciekali też w popłochu irańscy Strażnicy Rewolucji, a telefon na Kremlu był głuchy. Tak wyglądały ostatnie chwile reżimu Asada.

Orędzie, którego nie było, tchórzliwa ucieczka, niezwykłe notatki Irańczyków. Ostatnie chwile reżimu Asada

Orędzie, którego nie było, tchórzliwa ucieczka, niezwykłe notatki Irańczyków. Ostatnie chwile reżimu Asada

Źródło:
"The New York Times"

Prezydent elekt Donald Trump wraca do kwestii nabycia Grenlandii. "Stany Zjednoczone Ameryki uważają, że posiadanie i kontrola nad Grenlandią są absolutną koniecznością" - stwierdził Trump we wpisie w swoim serwisie społecznościowym, przy okazji ogłaszania nominacji na ambasadora USA w Danii.

Trump: posiadanie i kontrola Grenlandii są dla USA absolutną koniecznością

Trump: posiadanie i kontrola Grenlandii są dla USA absolutną koniecznością

Źródło:
PAP

Początkowo było ich pięć, później 18 i z roku na rok populacja rośnie. Dziś szacuje się, że jest ich około 30 sztuk. Mowa o sowach uszatkach, które od kilkunastu lat zamieszkują na terenie Zespołu Szkół Zawodowych numer 1 w Głownie (woj. łódzkie). Ich ulubionym drzewem stała się wierzba, która rośnie na szkolnym dziedzińcu naprzeciwko korytarzy. Ptakom nie przeszkadza hałas dzwonków i gwar dochodzący ze szkoły. Często nawet siadają na parapetach i zaglądają do lekcyjnych sal. - To jest coś niesamowitego, to jest zjawisko nadprzyrodzone. Tu jest Hogwart w Głownie - przekonuje dyrektorka placówki.

Polski Hogwart istnieje. Kilkadziesiąt sów siedzi na wierzbie patrząc w sale lekcyjne

Polski Hogwart istnieje. Kilkadziesiąt sów siedzi na wierzbie patrząc w sale lekcyjne

Źródło:
tvn24.pl

Zarzut usiłowania zabójstwa usłyszał 75-letni mężczyzna, który strzelił do swojej znajomej siedzącej w samochodzie na jednej z ulic Przemyśla. Mężczyzna przyznał się do postawionego zarzutu. Jak powiedział śledczym, powodem jego zachowania była zazdrość.

Kobieta z zakrwawioną głową krzyczała, on mierzył do niej z broni. Obezwładniła go prokuratorka i jej syn

Kobieta z zakrwawioną głową krzyczała, on mierzył do niej z broni. Obezwładniła go prokuratorka i jej syn

Źródło:
PAP
"Wychodzę po pięciu latach i dostaję 50 złotych. No to wiadomo, że idę i coś ukradnę"

"Wychodzę po pięciu latach i dostaję 50 złotych. No to wiadomo, że idę i coś ukradnę"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Do 10 lat więzienia grozi trzem mężczyznom, którzy na Białołęce włamali się do prywatnego domu i koczowali tam przez kilka dni. 32, 52 i 54-latek zostali złapani dzięki sąsiadom, którzy powiadomili krewnego właścicielki posesji, a ten policję. Mężczyźni usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem i naruszenia miru domowego.

Włamali się do domu i koczowali w nim kilka dni

Włamali się do domu i koczowali w nim kilka dni

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Mieszkanie i każde pomieszczenie między innymi z piecem na węgiel lub piecykiem gazowym od 1 stycznia 2030 roku obowiązkowo będzie musiało mieć czujkę dymu i czadu - zakłada rozporządzenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, które weszło w życie w poniedziałek.

Nowy obowiązek dla właścicieli mieszkań

Nowy obowiązek dla właścicieli mieszkań

Źródło:
PAP

Wielotysięczny tłum zgromadził się w niedzielę w centrum Belgradu w proteście przeciwko prezydentowi Aleksandarowi Vucićowi i rządzącej Serbskiej Partii Postępowej, których obciąża się odpowiedzialnością za tragedię na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie. W wyniku zawalenia się dachu na stacji w listopadzie zginęło 15 osób.

15-minutową ciszę przerwały okrzyki. "Macie krew na rękach!"

15-minutową ciszę przerwały okrzyki. "Macie krew na rękach!"

Źródło:
PAP

Policja w Nowym Jorku zatrzymała mężczyznę, który podpalił śpiącą pasażerkę metra. Kobieta zmarła na skutek poparzeń. Sprawca zbiegł, ale został szybko ujęty przez policjantów w innym pociągu metra.

Okrutna śmierć w metrze w Nowym Jorku. Sprawca złapany

Okrutna śmierć w metrze w Nowym Jorku. Sprawca złapany

Źródło:
PAP, CNN

Od 1 stycznia 2025 roku osoby uprawnione mogą składać wnioski o rentę wdowią, przy czym prawo do tego świadczenia zostanie im przyznane od miesiąca, w którym złożyły wniosek, ale nie wcześniej niż od 1 lipca 2025 roku.

Nowe świadczenie z ZUS. Od stycznia można składać wnioski

Nowe świadczenie z ZUS. Od stycznia można składać wnioski

Źródło:
PAP

Dzięki zaangażowaniu wielu służb, mundurowi ustalili tożsamość i miejsce pobytu mężczyzn podejrzanych o usiłowanie zabójstwa w Kniażycach (woj. podkarpackie). W strzelaninie ranny został mężczyzna. Domniemani sprawcy namierzeni zostali na Słowacji. Nie zostali jeszcze wydani stronie polskiej.

Ostrzelali mężczyzn, jednego ranili i uciekli. Namierzono ich na Słowacji

Ostrzelali mężczyzn, jednego ranili i uciekli. Namierzono ich na Słowacji

Źródło:
tvn24.pl

Niecodzienne zdarzenie drogowe w Łodzi. Kierujący śmieciarką w "natłoku obowiązków w okresie przedświątecznym" zahaczył o zamontowaną nad jezdnią bramownicę. Konstrukcja spadła na jezdnie, powodując utrudnienia w ruchu. Kierowca został ukarany mandatem.

W "natłoku obowiązków w okresie przedświątecznym" zahaczył śmieciarką o bramownicę

W "natłoku obowiązków w okresie przedświątecznym" zahaczył śmieciarką o bramownicę

Źródło:
tvn24.pl

Sprawca ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu był znany niemieckim służbom. Już kilka lat temu mężczyzna groził popełnieniem przestępstw. Na swoim koncie ma także wyrok. Ponad 10 lat temu był skazany na 90 dni więzienia za zakłócanie spokoju publicznego - poinformowały lokalne władze.

Kilka razy groził, miał na koncie wyrok. Zamachowiec z Magdeburga był znany służbom   

Kilka razy groził, miał na koncie wyrok. Zamachowiec z Magdeburga był znany służbom   

Źródło:
PAP

Premier Albanii Edi Rama zapowiedział wprowadzenie blokady na popularną aplikację TikTok - poinformował Reuters. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia 2025 roku. TikTok domaga się wyjaśnień od albańskich władz.

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Źródło:
Reuters
Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Amerykańska aktorka Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego, swojego partnera z planu "It Ends with Us" i jednocześnie reżysera tego filmu, o szereg niestosownych zachowań. Aktorka twierdzi również, że mężczyzna, wspólnie ze studiem, które wyprodukowało film, zorganizował przeciwko niej kampanię oszczerstw. Prawnik studia stanowczo temu zaprzeczył, nazywając twierdzenia aktorki "całkowicie fałszywymi i oburzającymi".

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Źródło:
BBC, New York Times, Variety

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

Ustawa ustanawiająca Wigilię dniem wolnym od pracy w ogóle nie dotyczy tego roku. Jest trochę czasu na ewentualne rozstrzygnięcie wątpliwości - powiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda.

Czy Wigilia będzie dniem wolnym od pracy? Prezydent wyjaśnia

Czy Wigilia będzie dniem wolnym od pracy? Prezydent wyjaśnia

Źródło:
PAP