Pięciomiesięczne dziecko było pod opieką mamy i ciotki, kiedy nagle przestało oddychać. Przerażone kobiety najpierw wezwały pogotowie, a potem zadzwoniły do znajomego policjanta. - Ruszył na miejsce i przez telefon instruował, jak przywrócić chłopcu oddech - opowiada rzeczniczka policji w Gołdapi (woj. warmińsko-mazurskie).
Do zdarzenia - jak informuje młodszy aspirant Anna Barszczewska z policji w Gołdapi - doszło we wtorek po południu.
- Policjanci z wydziału ruchu drogowego dostali telefon od znajomej jednego z nich. Była roztrzęsiona, powiedziała, że pięciomiesięczne dziecko bratowej nie oddycha i robi się sine. Dodała, że pogotowie jeszcze nie przyjechało - mówi policjantka.
Policjanci ruszyli na pomoc.
Płacz w głośnikach
- Jeszcze w trakcie dojazdu przez zestaw głośnomówiący tłumaczyli kobietom krok po kroku, jak udzielić pierwszej pomocy przedmedycznej niemowlęciu - relacjonuje młodszy aspirant Barszczewska.
Po kilku chwilach w głośniku policjanci usłyszeli płacz dziecka.
- Po dojechaniu na miejscu policjanci udzielili maluszkowi pierwszej pomocy i monitorowali jego funkcje życiowe, czekając na przyjazd załogi karetki pogotowia - mówi rzeczniczka policji w Gołdapi.
Chłopiec trafił do szpitala w Suwałkach. Policja informuje, że jego życiu już nic nie zagraża.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Pixabay