Nie żyje 60-letni mieszkaniec gminy Żyrzyn (woj. lubelskie). Żona znalazła jego ciało w stawie sto metrów od domu. Sprawą zajmuje się prokuratura. Wstępnie wykluczono udział osób trzecich.
W niedzielę (2 kwietnia) o godzinie 21.45 policja dostała zgłoszenie o śmierci 60-letniego mieszkańca gminy Żyrzyn, który najprawdopodobniej utopił się w stawie.
- Na numer alarmowy zadzwoniła jego żona. Niepokoiła się, że nie wracał do domu, więc poszła go szukać - mówi komisarz Ewa Rejn-Kozak z Komendy Powiatowej Policji w Puławach.
Wstępnie wykluczono udział osób trzecich
Mężczyzna wyszedł z domu po południu. Wieczorem wciąż nie wracał. Żona, nie mogąc go znaleźć na terenie zabudowań gospodarczych, wypuściła psa, który doprowadził ją do stawu znajdującego się około 100 metrów od posesji. W wodzie zauważyła pływające ciało i natychmiast powiadomiła służby ratownicze.
Policjanci wyciągnęli mężczyznę z wody i podjęli czynności resuscytacyjne, które następnie kontynuowali ratownicy z przybyłej na miejsce karetki pogotowia. Niestety, mimo wysiłków funkcjonariuszy i ratowników medycznych mężczyzny nie udało uratować.
- Wykonane oględziny wstępnie wykluczyły udział osób trzecich. Ciało decyzją prokuratora zostało zabezpieczone do sekcji – zaznacza policjantka.
Czytaj też: Ratownik i kierownik aquaparku staną przed sądem. Jest akt oskarżenia po utonięciu 65-latka w Suwałkach
Strażacy zabezpieczyli teren
Nie miejsce wysłano też cztery zastępy strażaków. Po dwa z PSP Puławy oraz z OSP Żyrzyn.
"Naszym zadaniem było zabezpieczenie miejsca zdarzenia oraz jego oświetlenie dla czynności prowadzonych przez policję i prokuratora" – czytamy na profilu facebookowym OSP Żyrzyn.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Puławy