Władze Białegostoku przymierzają się do odnowienia Pawilonu Toskańskiego, czyli kolumnady, która jest częścią ogrodzenia wokół Pałacu Branickich od strony ulicy Legionowej. Tymczasem ksiądz profesor Jan Nieciecki, znawca dziejów rezydencji, odkrył że dzieje oryginalnej XVIII-wiecznej budowli, którą odtworzono w XX wieku, są inne niż do tej pory sądzono.
Grupa wojskowych, a wśród nich wielki książę Konstanty (w latach 1815-1830 był wodzem naczelnym wojska polskiego i faktycznym wielkorządcą Królestwa Polskiego – przyp. red.) stoi na zapleczu Pałacu Branickich i patrzy w kierunku nieistniejącego dziś stawu. W tle widać stary kościół farny, oraz - nieco bliżej, po drugiej stronie stawu – niewielką kolumnadę. Tak wygląda akwarela Ch. Kiela z 1831 roku, która jest jedynym zachowanym źródłem ikonograficznym, na którym widać – wzniesiony w XVIII wieku - Pawilon Toskański, czyli wspomnianą niewielką kolumnadę.
Dzisiejszy pawilon stoi w innym miejscu niż oryginał
Pawilon jest częścią ogrodzenia wokół Pałacu Branickich od strony ulicy Legionowej i stoi w innym miejscu niż pierwotnie. W latach 50. XX wieku, w ramach powojennej odbudowy pałacu i jego otoczenia, ogrodzenie zostało bowiem przesunięte bliżej rezydencji. Pierwotnie stało w miejscu dzisiejszej ulicy Legionowej.
- Nie tylko miejsce, w którym stanął pawilon jest inne. W stosunku do XVIII-wiecznego pierwowzoru, zmienił się również on sam. Wynika to z tego, że architekt Stanisław Bukowski, czyli autor projektu odbudowy Pałacu Branickich, nie mając innych źródeł ikonograficznych oparł się w latach 50. ubiegłego wieku na akwareli Ch. Kiela z 1831 roku, na której sylwetka pawilonu jest niestety niewielka i nie pozwala na dostrzeżenie jego detali. Przyjął też założenie, że kolumnada została zbudowana w porządku toskańskim. Czyli w takim samym stylu architektonicznym jak Pawilon Włoski w pałacowym ogrodzeniu od strony dzisiejszych akademików Uniwersytetu Medycznego – mówi historyk sztuki ks. prof. Jan Nieciecki, znawca dziejów Pałacu Branickich.
Okazuje się, że pierwowzór powstał nie w porządku toskańskim, ale jońskim
Ostatnio bardziej zgłębił temat i dotarł do inwentarza pruskiego Pałacu Branickich z 1802 roku (w latach 1795-1807 Białystok był pod pruskim zaborem – przyp. red.), w którym zawartych jest więcej informacji niż w tzw. inwentarzu pośmiertnym z lat 1771-72 (sporządzonym zaraz po śmierci hetmana Jana Klemensa Branickiego – przyp. red.).
Czytaj też: Jego elementy powstały w czasach zaborów, on sam w PRL-u. Niezwykły zegar wieżowy już po renowacji
- W inwentarzu z 1802 roku – a konkretnie w jego tłumaczeniu rosyjskim z 1808 roku – jest zapisane, że kolumnada została zbudowana w porządku jońskim. Oznacza to, że choć ogólny zarys budowali był podobny, to pierwotna kolumnada była bardziej ozdobna niż ta, którą możemy oglądać współcześnie. Porządek joński tym właśnie różni się od toskańskiego (który jest odmianą porządku doryckiego – przyp. red.), że jest bogaty w różnego rodzaju zdobienia oraz wyróżnia się pewną lekkością i subtelnością. Styl toskański cechuje się zaś masywnością i monumentalizmem. Brak tu miejsca na bogate zdobienia. Choć przez lata przyjęło się nazywać tę budowlę Pawilonem Toskańskim, to ja od teraz nazywam ją Loggią Jońską – opowiada ks. prof. Nieciecki.
Nie ma waz i malowidła
Odtworzony w latach 50. ubiegłego wieku pawilon nie ma ani sześciu białych waz, które zdobiły jego dach, ani malowidła, które znajdowało się na ścianie.
- O tych elementach wspominają oba inwentarze. Jeśli chodzi o malowidło to mówią tylko, że przedstawiało różne postacie, bez informacji o tym kogo konkretnie. Na szczęście zachowały się wspomnienia Franciszka Biłgorajskiego, podlaskiego szlachcica, który przebywał w dzieciństwie w Białymstoku i po latach napisał, że na malowidle widniała Minerwa. Czyli rzymska bogini sztuki, rzemiosła, mądrości, nauki i literatury – mówi nasz rozmówca.
Minerwie prawdopodobnie towarzyszył Herkules
Według niego - jako że inwentarze mówią o "różnych postaciach" - należy przypuszczać, że Minerwa została przedstawiona razem z Herkulesem, jak to często bywało na różnych freskach w innych częściach Europy. Na przykład w pałacu Harrachów w Wiedniu.
- W mitologii jest bowiem mowa o tym, że Minerwa ofiarowała Herkulesowi cały rynsztunek – oprócz maczugi – gdy ten przystępował do wykonania swych słynnych dwunastu prac. W zamian heros ofiarował bogini trzy złote jabłka Hesperyd, rosnących w - należącym do Hery - ogrodzie pilnowanym przez nimfy Hesperydy oraz stugłowego smoka. Jeśli więc doszłoby w przyszłości do odtworzenia malowidła na ścianie pawilonu, myślę że oprócz Minerwy, powinien tam zostać namalowany Herkules przekazujący jej trzy złote jabłka – twierdzi historyk sztuki.
Kto inny był autorem malunku. Pawilon wzniesiono zaś 20 lat później
Do tej pory sądzono, że oryginalne malowidło powstało prawdopodobnie w latach 1738-39, czyli zaraz po wniesieniu samego pawilonu, a jego autorem był śląsko-czeski malarz Georg Wilhelm Neunhertz.
- Skoro jednak budowla została postawiona według porządku jońskiego, a nie toskańskiego, to nie mogła powstać w tym okresie. Czasy królowania porządku jońskiego w Białymstoku rozpoczęły się w 1754 roku, kiedy hetman Branicki podjął współpracę z wybitnym warszawskim architektem Jakubem Fontaną – tłumaczy ks. prof. Nieciecki.
Dodaje, że jako pierwsze w tym stylu powstały cztery kolumny jońskie w westybulu (przedpokój stanowiący połączenie głównego wejścia do pałacu z innymi pomieszczeniami – przyp. red.) przy schodach.
- Sądzę więc, że pawilon o którym mowa powstał nie w latach 30. XVIII, ale w latach 50. Natomiast jeśli chodzi o malowidło to jego autorem nie mógł być wspomniany Georg Wilhelm Neunhertz, ale czeski malarz Antoni Herliczka, który pracował na dworze Branickiego właśnie w latach 50. XVIII wieku – zaznacza nasz rozmówca.
Miasto planuje remont
Władze Białegostoku mają w planach odnowienie Pawilonu Toskańskiego, a w dalszej perspektywie również odtworzenie malowidła oraz postawienie na dachu sześciu waz.
- Przy remontach obiektów w Ogrodzie Branickich została przyjęta zasada, że najpierw odbywają się remonty budowlane, a dopiero potem realizowane są inwestycje przywracające historyczny wygląd budowli – obejmujące prace rzeźbiarskie czy malarskie – na podstawie odrębnie zatwierdzonych projektów – mówi Agnieszka Błachowska z Departamentu Komunikacji Społecznej w białostockim magistracie.
Na razie miasto chce więc przeprowadzić prace budowlane, które obejmują swym zakresem m.in. wykonanie nowego pokrycia dachowego, obróbek blacharskich, izolacji, naprawienie tynków oraz odmalowanie ścian i sufitów. Pawilon zyska też czarno-białą posadzkę w szachownicę. Taką samą jaka powstała, w odnawianym niedawno, Pawilonie Włoskim.
Gotowa jest już dokumentacja projektowa. Szacunkowy koszt realizacji prac (obejmują też remont fragmentu pałacowego ogrodzenia – przyp. red.) to ponad 325 tysięcy złotych brutto. Na razie nie wiadomo kiedy ruszą.
Na razie rzeźby zyska Pawilon Włoski
Do Wieloletniej Prognozy Finansowej na lata 2022-2024 zostało zaś wpisane zadanie ozdobienia, wspomnianego Pawilonu Włoskiego czternastoma rzeźbami – czterema figurami, czterema popiersiami i sześcioma wazami.
- Obecnie trwają prace nad przygotowaniem postępowania o udzielenie zamówienia publicznego w tej sprawie – zaznacza Błachowska.
Niedawno zakończyły się zaś prace przy remoncie mostu na zapleczu pałacu. Tutaj koszty opiewały na ponad 1,3 mln zł.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Mikulicz