Na jednej ze ścian wielkie kolorowe zdjęcie, na którym widać panoramę miasta z sierpnia 1943 roku - płoną domy getta, w którym kilka dni wcześniej wybuchło powstanie. Zaraz przy wejściu szafa z butelkami - na jednej z nich etykieta z napisem "Lubomlska pejsachówka". A na suficie wisząca "do góry nogami" makieta Wielkiej Synagogi. Takie jest "Miejsce", które powstało właśnie w Białymstoku, czyli swego rodzaju – choć jego twórca nie lubi tego słowa – minimuzeum, w którym można przenieść się w czasie.
- Gdy do Białegostoku przyjeżdżały wycieczki z Żydami, którzy chcieli poznać miasto swoich przodków, wiele razy padało pytanie o miejsce. Gdy pytałem, o jakie miejsce im chodzi, mówili o takim dedykowanym białostockim Żydom, gdzie można obejrzeć pamiątki czy też przyjść na spotkanie – mówi białostoczanin Tomasz Wiśniewski, miłośnik historii regionu, autor książek i filmów o tematyce żydowskiej.
Razem z innymi członkami Stowarzyszenia Muzeum Żydów Białegostoku uruchomił w niewielkim lokalu przy ul. Modlińskiej 6 "Miejsce". Czyli – choć Wiśniewski nie lubi słowa "muzeum" - coś na kształt minimuzeum. Wcześniej przez wiele lat próbował przekonywać do swojej idei różne instytucje kultury, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Najpierw powstało więc wirtualne Społeczne Muzeum Żydów Białegostoku i Regionu (na stronie: www.jewishbialystok.pl), a teraz już stacjonarne "Miejsce". Wszystko z prywatnych środków i w ramach działalności wspomnianego stowarzyszenia.
Chcą też zająć się dziejami Grodzieńszczyzny
- Nie jesteśmy zamknięci wyłącznie na tematykę żydowską. Interesujemy się też szeroko pojętym sąsiedztwem kultur. Zamierzamy zająć się chociażby dziejami Grodzieńszczyzny, bo przed II wojną światową Grodno wchodziło w skład województwa białostockiego – mówi nam Wiśniewski.
Gdy wejdziemy do "Miejsca" od razu rzuca się w oczy - stojąca po lewej stronie od drzwi - szafka z butelkami.
- Te butelki "pamiętają" w większości XX-lecie międzywojenne, a niektóre również czasy carskie. Pochodzą chociażby z browarów białostockich, grodzieńskich czy też knyszyńskich. Są też butelki apteczne oraz butelki po wodach mineralnych – opowiada nasz rozmówca.
Na jednej zachowała się ozdobna etykieta z napisem "Lubomlska pejsachówka".
- Jak sama nazwa wskazuje pochodzi z miejscowości Luboml, na terenie Ukrainy, gdzie przed II wojną światową funkcjonowała słynna gorzelnia – mówi Wiśniewski.
Każdy dostanie cukierka. Owiniętego w papierek jak przed wojną
Pokazuje nam też skrzynię, na której naklejone są papierki, którymi owijano przedwojenne cukierki produkowane przez żydowską firmę Szwarcberga z Gródka (to miejscowość oddalona od Białegostoku o ok. 30 km).
– Pracujemy nad rekonstrukcją tych papierków i mam nadzieję, że już niedługo goście, którzy nas odwiedzą będą mogli wyjąć z tej skrzyni cukierki zapakowane w takie właśnie papierki – zaznacza.
Można obejrzeć prace Stanisława Żywolewskiego
Na ścianie obok wiszą zaś grafiki, zmarłego niedawno, Stanisława Żywolewskiego (autora słynnego obrazu przedstawiającego Świętą Rodzinę z dopiskiem "Żydy" – przyp. red.).
Grafiki przedstawiają sceny, które działy się w podbiałostockich Łapach, gdzie pociągi jadące z Białegostoku do Treblinki nieco zwalniały, więc Żydzi próbowali z nich uciekać. Wyrzucali też z okien pociągu swoje dzieci z nadzieją, że się uratują.
Czytaj też: Lotnicze zdjęcia polskich miast sprzed stu lat. "Sentymentalna podróż po odradzającym się kraju"
Zdjęcia jako lekcja historii
W "Miejscu" można też oglądać – zmontowane z trzech fotografii - wielkie kolorowe zdjęcie wykonane w sierpniu 1943 z wieży strażackiej przy ulicy Warszawskiej. Widać na nim panoramę miasta. Kilka dni wcześniej w getcie białostockim wybuchło powstanie. W tle widać płonące budynki.
Tomasz Wiśniewski mówi, że oglądanie tego zdjęcia jest doskonałą lekcją historii.
– Uczy nie tylko wiedzy o mieście, ale też rozpoznawania miasta. Z uwiecznionych tu obiektów do naszych czasów przetrwały tylko cztery – zaznacza.
Wizualizacje synagog, komiks o Józefie Bartoszko
Obok wisi też jeszcze jedno zdjęcie z sierpnia 1943 roku. Widać na nim zmotoryzowaną kolumnę niemiecką zmierzającą ulicą Warszawską w kierunku toczących się walk. Na innym zdjęciu uwieczniona została zaś jedna z trzech bram prowadzących do getta – tę u zbiegu dzisiejszej ulicy Lipowej i Malmeda.
W "Miejscu" możemy też oglądać wizualizacje niektórych z 76 synagog, które przed laty istniały w Białymstoku. Jest też zdjęcie z 27 czerwca 1941 roku, na którym widać płonącą Wielką Synagogę.
"Dzień ten został zapamiętany jako preludium do martyrologii Żydów białostockich przepełnionym terrorem i ostateczną zagładą" – czytamy w opisie dołączonym do zdjęcia.
O tych dramatycznych wydarzeniach opowiada też komiks "Człowiek który otworzył drzwi. Zapomniana historia Józefa Bartoszko i jego rodziny" do którego scenariusz napisał Tomasz Wiśniewski. Do czerwca 1941 roku Józef Bartoszko opiekował się wraz z żoną Julianną budynkiem Wielkiej Synagogi. Mieszkali niedaleko i - choć nie byli Żydami – zajmowali się sprzątaniem synagogi, stąd też mieli do niej klucze. Po tym jak Niemcy zaryglowali wejścia i budynek stanął w płomieniach, udało im się otworzyć drzwi i uratować kilkunastu czy też kilkudziesięciu Żydów.
Każdy może opiekować się swoją "szufladą pamięci"
Warto dodać, że w "Miejscu" realizowany jest projekt o nazwie "białostockie szuflady pamięci". Chodzi o to, że w starych walizkach - czy też innych dowolnych pudełkach - zbierane są pamiątki po znanych białostockich Żydach, a tymi pamiątkami opiekują się zainteresowane osoby.
I tak na przykład "szufladą pamięci" po znanym fotografiku Józefie Sołowiejczyku zaopiekował się kolekcjoner Mieczysław Marczak, a "szufladą" po rodzinie Kaufmanów (z której to rodziny pochodził Dawid Kaufman, znany w świecie kina jako Dżiga Wiertow – przyp. red.) - miłośnicy filmu Maciej Randt i Tomasz Adamski.
- W projekcie może brać udział każdy, kto ma jakąś więź emocjonalną z daną postacią – to może być np. Nora Ney czy nawet szewc – zaznacza Tomasz Wiśniewski.
Pokazy filmowe w piwnicy. Wkrótce tabliczka z godzinami otwarcia
Dodaje, że stowarzyszenie posiada ogromne zbiory, które będą stopniowo prezentowane. Szuka też nowych, a wciąż zgłaszają się ludzie, którzy znaleźli w domach jakieś pamiątki i chcą je pokazać.
- Ciekawostką "Miejsca" jest też wisząca "do góry nogami" na suficie makieta Wielkiej Synagogi – pokazuje nasz rozmówca.
W piwnicy zlokalizowana jest zaś sala przeznaczona na organizowanie spotkań czy też wyświetlanie filmów. Spotkania takie odbywają się w piątki o godz. 18. Podczas tego, które odbyło się 2 czerwca można było obejrzeć unikatowy film z 1920 roku pokazujący jak w tym czasie wyglądało miasto i ludzie.
Już niedługo na drzwiach wejściowych do "Miejsca" pojawi się tabliczka z godzinami otwarcia. O tym, co się tam dzieje, można przeczytać na wspomnianej już stronie: www.jewishbialystok.pl.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Mikulicz