Policja zatrzymała 25-letniego myśliwego. W szafie pancernej, obok broni myśliwskiej, trzymał też między innymi niezarejestrowany karabin Mauser. Twierdził, że dostał go od nieżyjącego dziadka, a broń przez wiele lat była zakopana. Gdy policjanci zaczęli przeszukiwać posesję i jej okolice, natknęli się na granat. Mężczyzna mówił, że leżał on tam od kilku lat.
We wtorek (13 kwietnia) mundurowi weszli do domu 45-letniego myśliwego z gminy Adamów na Lubelszczyźnie. Dowiedzieli się bowiem, że mężczyzna może posiadać nielegalną broń.
Okazało się, że 45-latek trzymał w szafie pancernej nie tylko zarejestrowaną broń myśliwską, ale też "nielegalną" dubeltówkę, karabin Mauser, cztery sztuki broni krótkiej oraz amunicję.
Granat moździerzowy w zaroślach
- Tłumaczył funkcjonariuszom, że kilkadziesiąt lat temu broń i amunicję dostał od nieżyjącego już dziadka i od tamtej pory, przez wiele lat była ona zakopana. Dopiero gdy kilka lat temu został myśliwym, amunicję i broń "po dziadku" schował w metalowej szafie pancernej, razem ze swoim sztucerem i strzelbą – mówi aspirant sztabowy Marcin Józwik z Komendy Powiatowej Policji w Łukowie.
Mundurowi postanowili przeszukać posesję. W jej okolicach odnaleźli, leżący w zaroślach, granat moździerzowy. - Mężczyzna mówił, że leżał on tam od kilku lat – zaznacza policjant.
Policja sprawdza, czy faktycznie były to "pamiątki po dziadku"
Niewybuch został zabezpieczony przez saperów, a nielegalna broń i amunicja przez łukowskich kryminalnych. Mężczyzna został zatrzymany, po czym wypuszczono go na wolność.
- Teraz łukowscy policjanci ustalą, czy „nielegalna” broń i amunicja były wykorzystywane, i czy faktycznie są to "pamiątki po dziadku". Za nielegalne posiadanie broni i amunicji grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności – wyjaśnia asp. szt. Józwik.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lubelska policja