Z Westerplatte zwracam się do wszystkich rodaków: tych, którzy nam sprzyjają, do naszych przeciwników i do opozycji, by takie miejsca, jak to, były miejscami zgody - mówił w sobotę premier Mateusz Morawiecki. Zaapelował też: pójdźmy razem w jednym marszu niepodległości 11 listopada. W obchodach 79. rocznicy wybuchu II wojny światowej wzięli udział również marszałkowie Sejmu i Senatu oraz szefowie MON i MSWiA.
Poranne uroczystości na Westerplatte rozpoczęły się tuż przed godz. 4.45. O tej godzinie 1 września 1939 roku nastąpił niemiecki atak na polską Wojskową Składnicę Tranzytową ulokowaną na gdańskim półwyspie.
W uroczystościach wzięli udział premier Mateusz Morawiecki, marszałkowie Sejmu i Senatu Marek Kuchciński i Stanisław Karczewski, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak i minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński.
Przed Pomnikiem Obrońców Wybrzeża odbył się Apel Pamięci, który – zgodnie z porozumieniem zawartym przez władze Gdańska i MON – został odczytany przez żołnierza, a odpowiedzi na wezwania apelu wygłosili wspólnie żołnierze i harcerze, po czym oddana została salwa honorowa.
"Symboliczny skrawek Polski"
- Jakże symboliczny jest ten skrawek Polski. Kształtowany przez setki lat z różnych części całej naszej ojczyzny. Drobinki ziemi, które niosła tutaj Wisła przez wszystkie prastare regiony stworzyły ten półwysep. Trudno o bardziej polski kawałek Polski. Tutaj, na tym skrawku, bronili naszej niepodległości od pierwszych dni II wojny światowej, polscy żołnierze - powiedział premier Morawiecki.
- Runęła na Polskę nawała barbarzyńskich armii niemal ze wszystkich stron. Ale w obliczu tej druzgocącej przewagi polscy żołnierze i polskie społeczeństwo od pierwszych dni zmieniało losy świata, broniło wolnego świata przed wrogami wolności, wrogami Polski, wrogami Europy - zaznaczył Morawiecki. Szef rządu zwrócił uwagę, że w pierwszych dniach konfliktu "doszło do zdarzeń w trzech miejscach, które są bardzo symboliczne dla tego, co oznaczała II wojna światowa dla Polski i całego świata".
- Te trzy miejsca to Wieluń, gmach Poczty Polskiej w Gdańsku i Westerplatte - dodał premier.
"W obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa potrafimy być razem"
Morawiecki podkreślił, że w pierwszych chwilach po wybuchu wojny broniące się Westerplatte dawało nadzieję Polakom. - Dawało nadzieję wtedy i daje nadzieję dziś, że w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa potrafimy być razem, potrafimy się zjednoczyć - powiedział Morawiecki. Nawiązał też do słów papieża Jana Pawła II, który mówił, że "każdy ma swoje Westerplatte". Premier zauważył, że i dziś "każdy ma zadanie do wykonania, przed którym nie wolno nam zdezerterować". - I choć dziś szczęśliwie Polska nie musi walczyć z bronią w ręku, nie musi walczyć o swoją niepodległość, to przed nami stoi wielkie zadanie. To wielkie zadanie nazywa się Polska: Polska szczęśliwa, zasobna, sprawiedliwa, Polska solidarna i dumna, Polska możliwie zjednoczona, zjednoczona wokół najwyższych celów, wobec racji stanu, wokół niepodległości - mówił premier.
Premier: 11 listopada pójdźmy razem jednym w marszu niepodległości
- I dlatego dzisiaj, tutaj, z tego świętego miejsca, przed którym każdy chyli czoło, chcę zwrócić się do wszystkich rodaków - do tych, którzy sprzyjają nam, naszemu rządowi i do naszych przeciwników, naszych oponentów i - niezależnie od sympatii, niezależnie od poglądów. Chcę zwrócić się do opozycji, by takie miejsca jak to były miejscami zgody - powiedział szef rządu. Morawiecki mówił, że "tak jak w Boże Narodzenie odchodzą w niepamięć wszystkie waśnie w rodzinnych domach, tak i w najważniejsze dni powinniśmy być razem, zjednoczeni". Podkreślał, że takim najważniejszym dniem przed nami jest 11 listopada, stulecie odzyskania niepodległości - Dlatego w ten dzień, wielki dzień dla naszego narodu polskiego, dla całej Rzeczypospolitej bądźmy razem, pójdźmy razem w marszu, jednym marszu niepodległości - apelował szef rządu. Morawiecki podkreślił, że ci, którzy zginęli w pierwszych dniach II wojny światowej w obronie Polski wiedzieli, że nie ma cenniejszej rzeczy dla całego narodu niż niepodległość. - Dlatego spełnijmy ich marzenie o tym, byśmy byli zjednoczeni w najważniejszych dniach - mówił szef rządu.
"Westerplatte to czyn, który stał się legendą"
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch podczas uroczystości na Westerplatte odczytał list prezydenta Andrzeja Dudy.
"Westerplatte, gdzie padły jedne z pierwszych strzałów II wojny światowej, jest symbolem walecznej polskiej obrony – tak jak napadnięty z powietrza Wieluń - pozostaje symbolem męczeństwa cywilnej ludności i barbarzyńskich zniszczeń" - napisał Duda. "Będziemy zawsze pamiętać o wszystkich naszych współrodakach, o wszystkich obywatelach Rzeczypospolitej, którzy stracili życie z rąk najeźdźców i okupantów w strasznych latach wojny. Oddajemy cześć kombatantom i z dumą przywołujemy bohaterstwo polskiego żołnierza, który w obronie Ojczyzny bił się z najwyższym poświęceniem" - podkreślił prezydent. W jego ocenie, "Westerplatte to czyn, który stał się legendą". "Obrońcy stawiający opór wielokrotnie liczniejszemu wrogowi w założeniu mieli wytrwać kilkanaście godzin, a walczyli zaciekle przez siedem dni. Powtarzany przez Polskie Radio komunikat: 'Westerplatte broni się nadal' – dodawał sił i otuchy wszystkim Polakom" - przypomniał prezydent Duda. Dodał, że '"wiele bitew września 1939 roku, także gdy na Rzeczpospolitą zwaliła się druga napaść ze strony Związku Sowieckiego, pozostaje w naszej historii przykładem ogromnego heroizmu". "Mimo porażki, Polacy nigdy nie upadli na duchu" - zaznaczył prezydent.
"Tak jak obrońcy Westerplatte musimy trwać na straży wartości"
Prezydent wskazał, że dzisiaj, to my jesteśmy odpowiedzialni za umacnianie niepodległego bytu Rzeczypospolitej, a także za przeciwstawianie się złu we współczesnym, ciągle jeszcze niespokojnym świecie. "Chronić pokój i bezpieczeństwo można tylko w stanowczym sojuszu demokratycznych krajów, sprzeciwiających się łamaniu prawa międzynarodowego, naruszaniu terytorialnej integralności i podmiotowości państw" - podkreślił Andrzej Duda. Zdaniem prezydenta "powinniśmy także nieustannie wspierać i rozwijać własną armię, umacniać polskie zdolności obronne". "Czujność, nieustępliwość i solidarność to gwarancja dobrej przyszłości. Tak jak obrońcy Westerplatte musimy trwać na straży wartości, które nadają sens życiu ludzi i narodów" - zaznaczył.
"Symbol naszej walki z totalitaryzmem nazistowskim i sowieckim"
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz w swoim wystąpieniu podkreślił, że polski żołnierz, jako pierwszy w Europie, postawił opór totalitaryzmowi nazistowskiemu i sowieckiemu, stając w obronie europejskich wartości: wolności, swobody i demokracji. Jak zauważył, tegoroczne obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej mają szczególny charakter m.in. dlatego, że przypadają w setną rocznicę zakończenia I wojny światowej i stulecie odrodzenia państwa polskiego, "będącego spełnieniem nadziei wszystkich, którzy walczyli o jego niepodległość". - Wydarzenia te łączy data 11 listopada 1918 roku, a przywołuję je z dwóch powodów. Z jednej strony wrzesień 1939 roku jest najbardziej wyrazistym znakiem klęski nadziei, jakie zrodził tamten listopad, a więc nadziei na pokój w Europie. Z drugiej strony, ten sam wrzesień stał się symbolem naszej walki z totalitaryzmem nazistowskim i sowieckim – mówił Adamowicz. - Finał naszych zmagań przypadł dopiero na rok 1989, gdy upadł komunizm w naszej części Europy. Nastąpiło to za sprawą wielkiego, pokojowego ruchu Solidarności – podkreślił prezydent Gdańska. Jak mówił, Polacy wiedzieli wówczas, że "nie ma większego niebezpieczeństwa dla ludzkiej wolności, niż zawłaszczanie władzy przez jedną grupę, niż wola polityczna idąca nad prawem".
"Kwestionuje się rządy prawa, a nawet podważa naszą obecność w UE"
- Naszym celem była zjednoczona Europa. Dzisiaj jednak widzimy, jak to wszystko odchodzi w przeszłość. Jak słabnie oddziaływanie tamtej naszej lekcji historii. Kwestionuje się rządy prawa, a nawet podważa naszą obecność w UE. Co więcej, widzimy, jak zmienia się sens i znaczenie najważniejszych słów dla każdego Polaka: ojczyzna, Polska, wolność, Europa – zauważył Adamowicz. Jego zdaniem, to buduje mury, a nie mosty porozumienia. - Dlatego apelujemy: bezpieczną przyszłość można budować tylko na trudnej drodze odpowiedzialności za bieg spraw, tu i teraz. Miarą odpowiedzialnego patriotyzmu jest szukanie tego, co wspólne, co łączy, a nie dzieli, pojednania, a nie odwetu. Dlatego apelujemy o pierwszeństwo w życiu publicznym prawa, a nie siły, zaufania, a nie wrogości, prawdy, a nie kłamstwa – powiedział prezydent Gdańska. Pod Pomnikiem Obrońców Wybrzeża komandor podporucznik Adam Tomys z 17 Terenowego Oddziału Lotniskowego odczytał Apel Pamięci. Na zakończenie apelu żołnierze oddali salwę honorową. Harcmistrz Artur Lemański odczytał odezwę harcerską.
Na zakończenie uroczystości delegacje władz państwowych, parlamentarzyści, kombatanci oraz przedstawiciele samorządów złożyli pod pomnikiem wieńce i zapalili znicze.
79. rocznica wybuchu II wojny światowej
1 września 1939 r. o godzinie 4.47 Westerplatte zostało zaatakowane wystrzałami z niemieckiego pancernika "Schleswig-Holstein". Oddziały polskie pod dowództwem majora Henryka Sucharskiego do 7 września 1939 roku broniły placówki przed atakami wroga z morza, lądu i powietrza. Według rożnych źródeł, gdy wybuchły walki, w polskiej składnicy przebywało 210-240 Polaków. W walkach poległo 15 polskich żołnierzy, około 30 zostało rannych. Liczbę zabitych po stronie niemieckiej szacuje się na 50 żołnierzy, rannych na około 120.
Autor: jt,js//plw / Źródło: PAP