W młodniku niedaleko Złotówka (Dolnośląskie) ktoś przywiązał łańcuchem do drzewa kilkumiesięcznego psa. Pozostawiony bez wody i jedzenia, bez możliwości ruchu, skonał skulony w kłębek. Policja szuka sprawcy tego bestialskiego czynu.
Martwego psa znalazł w poniedziałek po południu mieszkaniec jednej z okolicznych miejscowości.
- Z daleka zauważyłem, że coś leży przy drzewie. Jakby jakiś materiał, ubranie, czy nakrycie głowy. Dopiero, kiedy podszedłem bliżej, zorientowałem się, że to pies. Młody, na oko kilkumiesięczny kundelek. Na pierwszy rzut oka myślałem, że zasnął. Nie był ani zimny, ani zesztywniały. Myślałem, że go obudzę. Niestety, już nie żył - opowiada Jarosław Helicki.
"Przywiązany bardzo krótko"
Pan Jarosław zwraca uwagę na sposób, w jaki pies był przywiązany do drzewa.
- Sam łańcuch był długi, kilkumetrowy. W mojej ocenie to łańcuch pastwiskowy, do przywiązywania bydła. W tym przypadku ktoś zadał sobie jednak dużo trudu, bo pies przywiązany był bardzo krótko, tak, że w ogóle nie mógł się ruszać. Myślę, że osoba, która to zrobiła, nie chciała, by zwierzę hałasowało - dodaje Helicki.
Nasz rozmówca przyznaje, że zaaferowany całą sytuacją, być może zniszczył jakieś ślady na miejscu, odplątując psa i licząc na to, że jeszcze się obudzi. Kiedy trochę ochłonął, wezwał policję. Oprócz funkcjonariuszy z wydziału kryminalnego, na miejsce przyjechał policyjny technik.
- Pies przypominający owczarka niemieckiego, maści brązowo-czarnej, był wychudzony. Nie było jednak widać oznak znęcania czy śladów krwi. Niemniej, został przekazany lekarzowi weterynarii celem oględzin. Łańcuch został zabezpieczony. Prowadzimy postępowanie w tej sprawie - mówi Daria Szydłowska z trzebnickiej policji.
"Umierał w męczarniach"
Na miejscu była też m.in. wolontariuszka wrocławskiej Ekostraży. Organizacja zapowiada, że zgłosi się jako strona w postępowaniu.
- Ten pies umierał w męczarniach. Został ciasno przywiązany grubym łańcuchem, którego nigdy by nie przegryzł. Nie mógł wstać, nie mógł odwrócić głowy. Umarł skulony z głodu i braku wody. Straszny sadyzm sprawcy - przyznaje Anna Chrobot z Ekostraży.
Zarówno Ekostraż, jak i policja proszą o pomoc w ustaleniu osoby odpowiedzialnej za ten bestialski czyn. Jeśli ktokolwiek rozpoznaje psa, albo wie, kto mógł być jego właścicielem, proszony jest o kontakt. Wolontariusze oraz policjanci gwarantują anonimowość.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Ekostraż