Prawie milion złotych musiała zapłacić po raz drugi Oława (woj. dolnośląskie) za prace przy budowie basenu. Wykonawca dostał wcześniej pieniądze, ale zbankrutował i nie zapłacił swoim podwykonawcom. Sądy zdecydowały, że to gmina musi pokryć finansowe zobowiązania wobec nich. To prawdopodobnie nie koniec roszczeń.
Otwarcie Term Jakuba w grudniu 2012 roku, parku wodnego z kilkoma basenami, jacuzzi i saunami, było dla Oławy wielkim wydarzeniem. Na miejsce przybył wojewoda dolnośląski i lokalni włodarze. By uświetnić otwarcie nowoczesnego basenu, burmistrz Oławy wskoczył do wody w garniturze.
Inwestycja pochłonęła 26 milionów złotych, a jej budowa zajęła ponad dwa lata.
Upadek głównego wykonawcy
Od tej pory basen miał przynosić jedynie korzyści. Jednak główny wykonawca, spółka ABM Solid, której miasto zapłaciło za inwestycję, rozpoczął proces upadłościowy.
- Problemy finansowe tej spółki zaczęły się już pod koniec realizacji inwestycji. Ale byliśmy pewni, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Na budowie pracowało wielu podwykonawców. Jednak mieliśmy od nich oświadczenia, że otrzymują od głównego wykonawcy pieniądze za wykonywane prace - tłumaczy Ewa Szczepanik, sekretarz miasta Oława.
Jedna budowa, podwójne nakłady
Po kilku miesiącach okazało się, że zatrudnione przez spółkę firmy swoich pieniędzy jednak nie otrzymały.
- Zaczęły napływać kolejne pozwy sądowe z różnych sądów rejonowych, w sumie było ich pięć. Ostatni wyrok w tych sprawach zapadł pod koniec 2013 roku - mówi Szczepanik.
Podwykonawcy skarżyli się, że nie dostali od głównego wykonawcy ani grosza, a oświadczenia podpisywali pod przymusem. - Te firmy nie były w stanie wyegzekwować zapłaty od upadającego wykonawcy. Więc domagali się ich od nas - informuje sekretarz miasta.
I choć miasto już raz zapłaciło za całość inwestycji, musiało na tę samą budowę przeznaczyć jeszcze prawie milion złotych. Sądy odwoływały się w swoich wyrokach do przepisów o tzw. "solidarnej odpowiedzialności za długi".
Miasto zapowiada walkę
- To nie było proste, bo trzeba było zrobić korektę w budżecie. Wszystkim firmom, które z nami wygrały, już zapłaciliśmy - wyjaśnia Szczepanik.
Nie wiadomo jednak, czy do miasta nie zgłoszą się kolejni poszkodowani. Jak mówi Szczepanik, podwykonawców było bowiem o wiele więcej. Miasto jednak nie zamierza składać broni. - Pieniądze, które straciliśmy, będziemy chcieli teraz odzyskać. Ale już od głównego wykonawcy i w osobnym procesie - zapowiada sekretarz miasta.
Autor: dr, mir/b / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum Term Jakuba sp. z o.o.