Wrocław pobiegł mimo deszczu

Punktualnie o 9.00 na Stadionie Olimpijskim padł strzał. Bractwo Kurkowe, ubrane w swe kolorowe stroje, dało znak do startu 31. Wrocław Maratonu.

Jak przewidywali organizatorzy, najlepsi mieli pokonać dystans 42 km w około dwie godziny. I tak też się stało. Po 2 godzinach i 18 minutach na metę wbiegł zwycięzca. - Pierwszy był Kenijczyk, Katembu Phalex - poinformowała ok. godz. 11.30 reporterka TVN24, która obserwowała metę na Stadionie Olimpijskim.

Organizatorzy przewidywali, że ostatni zawodnik zejdzie z trasy o godzinie 15.00. Jednak dopiero przed 16.00, po 6,5 godz., dobiegła prof. Alicja Chybicka.

GORSZA STRONA MARATONU - UTRUDNIENIA. CZYTAJ WIĘCEJ.

Zdaniem wielu maraton wygrywa każdy, kto przebiegnie całą trasę.

- Oni są wielcy. Pełen szacunek! Przebiec taki dystans, to prawdziwy wyczyn - powiedziała Ola, która zmaganiom maratończyków przyglądała się na wrocławskim rynku.

- Mamy wielkie święto biegania, które organizujemy 31. raz. To Wrocław Maraton – komentował Marek Danielak, dyrektor biegu.

Na stadionie przed startem rozgrzewało się prawie cztery tysiące uczestników z 26 krajów.

- To mój czwarty maraton, a we Wrocławiu jestem po raz pierwszy. Na razie wszystko jest super! Chcę powalczyć o czas 3 i pół godziny - mówiła Kaja Milanowska, jedna z sześciuset kobiet biorących udział w maratonie.

- Mam nadzieję, że poniżej 4 godzin mi się uda – stwierdził Mariusz Majchrzak z Suchej Beskidzkiej.

Od Stadionu Olimpijskiego zawodnicy biegli ulicami:

Kochanowskiego, Toruńską, Kasprowicza, Żmigrodzką i dalej przez Obwodnicę Śródmiejską, most Milenijny, Pilczycką, Królewiecką, al. Śląską, ul. Legnicką, Ruską, Sądową, Grabiszyńską, Hallera i Wiśniową do Armii Krajowej, z której skierują się w stronę Borowskiej, Bożego Ciała, Kazimierza Wielkiego, Odrzańskiej, Grodzkiej, św. Jadwigi. Stamtąd dobiegną do Sienkiewicza, a z niej, przez most Szczytnicki i ul. Różyckiego, do mety na Stadionie Olimpijskim.

Autor: mir, dr/ec/mz / Źródło: TVN24 Wrocław